Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OiFP. Zemsta nietoperza w operze. Zobacz, czego się spodziewać! [ZDJĘCIA, WIDEO]

DJ
– W piątek 9 grudnia 2016 roku Opera i Filharmonia Podlaska przygotowała premierę jednej z najpiękniejszych kompozycji Johanna Straussa syna – mówi Damian Tanajewski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej.

– Najnowsza inscenizacja, którą mamy zaszczyt wystawić na deskach naszego teatru, to barwne przedstawienie kostiumowe budowane w oparciu o współczesne środki wyrazu, zrealizowane z rozma­chem i dbałością o detal. Reżyser spektaklu, Andrzej Bubień, w mistrzowski sposób odtwarza klimat XIX-wiecznego Wiednia. Lekką dłonią uchyla kurtynę i wprowadza na pełne przepychu salony wiedeńskich elit. Porywające walce Johanna Straussa pod kierownictwem muzycznym Grzegorza Berniaka mienią się bogactwem melodii, doskonale oddając charakter karnawałowych zabawi nastroju beztroski. Na szczególną uwagę zasługuje również warstwa wizualna – akcja operetki rozgrywa się bowiem w efektownych scenografiach nawiązu­jących do secesji wiedeńskiej. Główną inspiracją projektów scenograficznych, stworzonych na potrzeby spektaklu przez Pawła Dobrzyckiego, stały się prace jednego z najznamienitszych i najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli se­cesji – Gustava Klimta. Z największą przyjemnością zapraszam Państwa w sentymentalną podróż do dawnego Wiednia. Zwolnijmy zatem na chwilę.

„Zemsta nietoperza” uznana została za jedną z najsłynniejszych wiedeńskich operetek. Skomponowana w rekordowo szybkim czasie, bo w ciągu sześciu tygodni, po premierowym wystawieniu na scenie Theater an der Wien zdobyła wszechświatową sławę. Niejednokrotnie nazywa się „Zemstę nietoperza” jednym wielkim tańcem, muzyka jest tu bowiem przepojona rytmem tanecznym, chociaż walce dawkował Strauss oszczędnie. Królestwem walca jest akt II. Polska wersja „Zemsty nietoperza” posiada dodatkowy atut w postaci znakomitego, błyskotliwego przekładu Juliana Tuwima.

Akcja operetki została osadzona w XIX-wiecznym podwiedeńskim kurorcie. Wzięty finansista, skazany przez sąd na karę więzienia – Gabriel von Eisenstein, postanawia ostatni dzień swojej wolności spędzić na balu wydanym przez księcia Orłowskiego. Zarówno on, jak i jego żona Rosalinda oraz ich pokojówka Adela zostają wciągnięci w intrygę misternie zaplanowaną przez doktora Falka – przyjaciela Eisensteina. Impreza jest w istocie pretekstem do ośmieszenia Eisensteinia, który rok wcześniej podczas zabawy karnawałowej porzucił Falka w centrum Wiednia, zmuszając go do powrotu do domu w stroju nietoperza…

Zabawna historia intrygi zyska na scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej nietypową oprawę. Reżyserii podjął się Andrzej Bubień, wieloletni dyrektor artystyczny Teatru na Wasiljewskiej w Sankt Petersburgu. Scenografię na potrzeby spektaklu zaprojektował prof. Paweł Dobrzycki, znany białostockiej publiczności z realizacji spektakli „Straszny dwór”, „Korczak”, „Upiór w operze”, „Skrzypek na dachu” i „Traviata”. Akcja operetki rozegra się w efektownych scenografiach nawiązujących do secesji wiedeńskiej, które w pełni oddadzą bogactwo i przepych XIX-wiecznych salonów wiedeńskich. Główną inspiracją projektów scenograficznych stały się prace jednego z najznamienitszych i najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli secesji – Gustava Klimta. Kierownictwo muzyczne nad spektaklem objął Grzegorz Berniak, dyrygent na stałe współpracujący z Operą i Filharmonią Podlaską, dyrygujący m.in. operami „Traviata”, „Czarodziejski flet” i „Carmen” oraz musicalami „Upiór w operze” i „Skrzypek na dachu”. Choreografię przygotował Jarosław Staniek, słynący z realizacji takich hitów musicalowych, jak „Jesus Christ Superstar”, „Chicago” czy „Hair”. Magiczną scenografię dopełnią kostiumy autorstwa Anity Bojarskiej, artystki współpracującej z Teatrem Rozrywki. Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej przygotowała prof. Violetta Bielecka, kierownik artystyczny Chóru.

– Partytura „Zemsty nietoperza” jest dziełem wybitnym, to jedna z najlepiej napisanych partytur z jakimi kiedykolwiek miałem do czynienia, jest perfekcyjna – mówi Grzegorz Berniak, kierownik muzyczny. – Didaskalia rozpisano w sposób niezwykle precyzyjny, tak naprawdę wystarczy tylko precyzyjnie i wiernie odczytać tę partyturę. Natomiast, oczywiście, każdy ma jakieś wzorce i takim wzorcem dla mnie jest „Zemsta nietoperza” pod batutą Carlosa Kleibera z Bawarską Operą Narodową, uważam tę interpretację za jedno z najlepszych wykonań. Chciałbym publiczności przedstawić geniusz Johanna Straussa (syna); jego niezwykłą wyobraźnię, lekkie pióro, ogromne poczucie humoru, a przede wszystkim niesamowity kunszt kompozytorski. Pozyskaliśmy wspaniałych śpiewaków operowych – Adama Zdunikowskiego, Evę Ve­sin, Katarzynę Trylnik, Tomasza Raka, Rafała Bartmińskie­go czy Annę Bernacką – ci soliści swój kalendarz mają za­pełniony z wyprzedzeniem rocznym lub dwuletnim. Mając w obsadzie artystów „najwyższego rzędu”, otrzymujemy dużo większy wachlarz interpretacyjny. Przy wspaniałej współpracy z solistami, Orkiestrą i Chórem Opery i Filharmonii Podlaskiej mamy szansę stworzyć piękny, lekki, dowcipny i różnobarwny obraz muzyczny.

– Słuchając „Zemsty nietoperza” podziwiamy nie tylko muzykę – mówi Andrzej Bubień, reżyser. – Libretto Haffnera i Genée bawiło, ale miało także wydźwięk satyryczny. Ostrze satyry może być aktualne także dzisiaj. Co prawda nie ma już kawalerów gotowych do poświęceń dla honoru damy, ale ileż wokół przebierańców? Z łatwością i dziś znajdziemy Eisensteinów przekonanych o mocy pieniądza, chytre Adele, chcące wygrać każdy casting, ekscentrycznych bogaczy podobnych Orłowskiemu czy żądnych zemsty Falków. Należy uważać, z kim bawimy się na balu, bo strata zegarka może być zaledwie drobnostką, a zbyt pochopne przejście na „ty” zrodzić może wiele przykrości. Dzisiejszy świat coraz bardziej przypomina operetkę Straussa, granice między rzeczywistością a fikcją, czy zmyśleniem zacierają się nie do poznania. Żyjemy w świecie gry pozorów i eleganckiej obłudy, w świecie głęboko ukrywanych żądz i potrzeb – skrytych pod płaszczykiem pseudo salonowej kurtuazji. Nasze przedstawienie nie będzie zbytnio odbiegać od oryginału. Gramy wszystkie trzy akty bez skrótów i przestawień scen. Nieco zmieniamy miejsce akcji, przenosząc historię w okres wiedeńskiej secesji. To nam daje możliwość większego bawienia się podtekstami sztuki i pozwala zbudować na scenie świat na pograniczu fantazji i rzeczywistości.

– Scenografia do "Zemsty nietoperza" jest połączeniem z jednej strony tradycyjnie pojętej dekoracji z współczesnym użyciem wyrafinowanej projekcji przy pomocy znakomitego systemu multimedialnego OIFP – mówi Paweł Dobrzycki, scenograf. – Osadzona w stylu secesji, czy raczej współczesnego przetworzenia stylu fin de siecle lekko surrealna scenografia ma być bliższa dzisiejszej wrażliwości widowni i przenieść opowiadana historię w nasze czasy, zachowując jej urok i poczucie humoru.

Rozmowa z Jarosławem Stańkiem, choreografem „Zemsty nietoperza” Johanna Straussa w Operze i Filharmonii Podlaskiej.

Jaki jest Pana pomysł na choreografię do „Zemsty nietoperza” Johanna Straussa w reżyserii Andrzeja Bubienia, której premiera odbędzie się 9 grudnia 2016 w Operze i Filharmonii Podlaskiej?

Jarosław Staniek: Ma być pomysłowa i zabawna. Na pewno nie tradycyjna. Będzie to widać od pierwszej sceny w I akcie. Zazwyczaj wystawia się go bardzo statycznie. W białostockiej „Zemście nietoperza” tancerze mają mieszać się do akcji, nie izolować się od tego, co na scenie robią soliści.

Podczas jednej z pierwszych prób Andrzej Bubień, reżyser, powiedział artystom, że to Pan nada ostateczny szlif ruchom każdego z nich. Jak to ma wyglądać?

Każda postać ma swój charakterystyczny gest i sposób poruszania się. Charakter postaci przekłada się na jej ruch. Kluczowe znaczenie ma dla mnie pieczołowitość jeśli chodzi o muzykę. Znam moje sceny muzyczne niemal tak dobrze, jak soliści. Niekiedy jakaś scena, nazwana przez reżysera na przykład „bal”, „cyrk”, „ubieranie”, trwa 7 lub 8 minut. Bez sensu byłoby w tym czasie odtwarzanie przez tancerzy tematów odgrywanych przez aktorów, byłoby to zbyt oczywiste. Dlatego staram sie odtworzyć ciałami tancerzy partie instrumentów, które słyszę w danym fragmencie. Niekiedy każdy z tancerzy odwzorowuje pojedynczy głos chóru. Tak rozumiem pieczołowitość.

Czym się Pan inspiruje?

Szukam inspiracji patrząc na tę historię teatralnie. Akt I nazwałem „rozpadem domu” - wszystkie meble, przedmioty wydają pozostawać w ciągłym nieładzie, są poruszane przez tancerzy w ciągłym biegu. W akcie II, który z kolei zatytułowałem „zapraszamy na super orgię” (tak mówi jedna z postaci zapraszając na bal ), wprawiam w ruch cały chór, aż do porannego zmęczenia. Akt III, „pijany”, przypomina surrealistyczny sen, przedmioty poruszają się, lewitują, pojawiają się dziwne istoty przypominające wczorajszy ubaw, wszystko wydaje się niewyraźne, jak na potężnym kacu.

Rozmawiała Joanna Dolecka.

Jarosław Staniek karierę zaczynał od tańca ulicznego. W roku 1984 został pierwszym Mistrzem Polski w tej dyscyplinie, sięgając po ten tytuł jeszcze wielokrotnie. Pierwszym jego sukcesem teatralnym była choreografia „West Side Story” w Teatrze Muzycznym w Gdyni w 1992 roku, potem kolejne spektakle pokazywane w Polsce i Europie m.in.: „Hair”, „Szachy”, „Dracula”. Wielokrotnie tworzył choreografie do spektakli Przeglądu Piosenki Aktorskiej m. in: „Ballady Morderców” i słynny „Kombinat”. Jest twórcą pierwszego polskiego show tanecznego „Opentaniec, stworzył choreografię do filmu fabularnego „Mięso” i „Ubu Król” w reż. Piotra Szulkina. Współreżyserował takie hity jak „Jesus Christ Superstar” i „Chicago”. Autor i reżyser hip-hopowego projektu teatralnego „12 ławek”, spektaklu „Chodnik 05”, wystawianego w opuszczonej zabrzańskiej kopalni. Sukcesem było też międzynarodowe widowisko muzyczne „Vichry”, osnute na polskich, czeskich i słowackich legendach, wystawione w Pradze, Bratysławie i Warszawie. Laureat wielu nagród m.in. za choreografię do trans-opery „Sen Nocy Letniej” w Teatrze Muzycznym w Gdyni, reżyserię spektaklu „12 ławek” w Teatrze Muzycznym w Gdyni, Nagrody Prezydenta miasta Gdyni za choreografię do „West Side Story” w Teatrze Muzycznym w Gdyni, Złotej Maski za choreografię do spektaklu „Footloose” w Gliwickim Teatrze Muzycznym, Pomorskiej Nagrody Artystycznej za spektakl roku dla widowiska „Opentaniec”, Nagrody Artystycznej Prezydenta Miasta Białystok za spektakl „Metropolish”, zdobywca tytułu „najlepszej musicalowej realizacji roku 2000 w Niemczech” dla niemieckojęzycznej wersji musicalu „Chess”. Ostatnie produkcje z jego choreografią to „Zły” - musical w Teatrze Muzycznym w Gdyni, „Sześć wcieleń obywatela Piszczyka” - musical w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej, „Córki dancingu” - film muzyczny Agnieszki Smoczyńskiej. Premiera „Zemsty nietoperza” J. Straussa w reż. A. Bubienia i z choreografią J. Stańka odbędzie się 9 grudnia 2016 r. w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto