Niekarana w przeszłości oskarżona białostoczanka nie kwestionowała swojej winy, ale uważa, że kara jest zbyt surowa. Podkreślała, że zdarzenie miało charakter incydentalny. Rottweilery są teraz cały czas w kojcu, ogrodzenie wzmocniła i wysłała psy na szkolenie z posłuszeństwa. Podstawowy wniosek obrońcy to umorzenie postępowania. Alternatywny - cofnięcie sprawy do ponownego rozpoznani. Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał, że powtórny proces nie ma sensu, bo nie ma potrzeby uzupełnienia materiału dowodowego. Co do umorzenia? Formalnie byłoby to możliwe, ale pod dwoma warunkami: nieznacznym stopniu zawinienia i społecznej szkodliwości. Zdaniem sędziego Dariusza Orłowskiego, żaden z nich nie został spełniony.
Czytaj też:
- Należy podkreślić, że oskarżona jest właścicielką dwóch, dużych psów, które powszechnie uznawane są za psy niebezpieczne - o czym oskarżona zapewne wiedziała decydując się na ich szkolenie. Pomimo tego nie zabezpieczyła posesji w taki sposób, aby uniemożliwić wydostanie się tych psów poza ogrodzenie, co bez wątpienia należało do jej obowiązków - uzasadniał wyrok sędzia Dariusz Orłowski.
Podkreślał, że do ucieczki psów nie doszło w wyniku nagłej, trudnej do przewidzenia sytuacji, czy nieostrożności. Psy opuściły posesję, bo nie była prawidłowo zabezpieczona (była ogrodzona siatką, niczym nieustabilizowaną). Mało tego, rottweilery nie miały ważnych szczepień przeciw wściekliźnie.
- Tak też oskarżona nie spełniła kolejnego obowiązku wynikającego z posiadania psów - zaznaczył sędzia Orłowski. Nie miał wątpliwości, że przez swoje zaniedbania, białostoczanka nieumyślnie naraziła pokrzywdzonego na niebezpieczeństwo i uszczerbek na zdrowiu. - Każdy człowiek przebywający w ogólnodostępnej przestrzeni publicznej ma prawo czuć się bezpieczny. Stworzenie sytuacji, kiedy możliwym jest zaatakowanie przez agresywne zwierzęta, nie tylko takie poczucie zakłóca, ale może prowadzić do bardzo poważnych skutków, i to nie tylko w zakresie życia, czy też zdrowia fizycznego, ale także w zakresie skutków dotyczących sfery mentalnej osoby zaatakowanej, co zresztą miało miejsce w niniejszej sprawie.
Zobacz także:
Sędzia uznał, że nie może być mowy o rażącej surowości kary, bowiem została ona orzeczona w dolnej granicy ustawowego zagrożenia, a jej wykonanie zostało zawieszone. Orzeczenie jest prawomocne.
Do zdarzenia doszło 23 października 2020 r. na białostockim osiedlu Wygoda. Po ucieczce z posesji, dwa rottweilery oskarżonej zaatakowały na chodniku młodego mężczyznę, który trzymał na rękach swojego psa. Pogryziony 23-latek miał rany kąsane przedramienia i ramienia. Jego pełnomocnik, powołując się na opinie biegłego, mówił w procesie, że dysfunkcja barku 23-latka ogranicza ruchomość i wykonywanie zawodu, w którym kształcił się pokrzywdzony. O rekompensatę za doznane krzywdy walczy w odrębnym postepowaniu cywilnym.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?