Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Potrzeba pieniędzy i nowych graczy

sk
Rozgrywki zasadnicze podopieczni trenera Jerzego Karpiuka skończyli na drugiej pozycji, dającej im prawo gry w barażach o I ligę. O tę lokatę musieli walczyć do ostatniej kolejki.

Rozgrywki zasadnicze podopieczni trenera Jerzego Karpiuka skończyli na drugiej pozycji, dającej im prawo gry w barażach o I ligę. O tę lokatę musieli walczyć do ostatniej kolejki. Po porażce w Rawiczu z Rawią z rywalizacji o zaplecze ekstraklasy odpadł Harmattan Gniewkowo, ustępując miejsca białostoczanom. Żubry zmierzyły się z pierwszoligową Pyrą Poznań. Przegrały dwa razy i marzenia o I lidze muszą poczekać do przyszłego sezonu.

Nie ma pretensji

Podlasianie mogliby już teraz występować na zapleczu ekstraklasy, gdyby wykupili „dziką kartę". Pojawił się taki pomysł, ale prezes klubu Jacek Zaniewski podchodzi do niego sceptycznie. – Nie jestem zwolennikiem kupowania prawa gry w I lidze. Awans powinno się wywalczyć na boisku, w sportowej rywalizacji – mówi Zaniewski. – Trudno oceniać ten sezon. Nie zostały spełnione założenia, ale odnotowaliśmy postęp. W zeszłorocznych rozgrywkach byliśmy na trzecim miejscu, teraz walczyliśmy o najwyższą stawkę. W barażach już niewiele mogliśmy zrobić. Nie mam do nikogo pretensji. Nie udało się. Przyczyn należy szukać wcześniej. Nie wygraliśmy przecież żadnego kluczowego meczu. Porażki z Harmattanem i Tarnovią Tarnowo Podgórne zadecydowały o naszym niepowodzeniu – dodaje prezes Żubrów.

Odpoczywają od siebie

Znaczący wpływ na postawę białostoczan miały kontuzje. Podlasian dotknęła plaga urazów. Jak jeden z graczy był do dyspozycji trenera Karpiuka natychmiast następny wypadał ze składu. Winą zawodnicy i działacze obarczają podłoże hali I LO, gdzie rozgrywane były mecze Żubrów. Ale czy to jedyny powód? Trzon białostockiego zespołu tworzą doświadczeni koszykarze, którym bliżej do sportowej emerytury, niż do spektakularnych osiągnięć. To też nie było bez znaczenia.
Poza tym w porównaniu do zeszłego sezonu nie nastąpiły znaczące zmiany w kadrze. Jeśli wtedy koszykarze nie byli w stanie wywalczyć awansu, to bez wzmocnień od początku skazani byli na porażkę. Co prawda do drużyny wrócił rozgrywający Paweł Czech, ale to okazało się za mało, żeby wygrać rywalizację z najlepszymi.
W takim składzie personalnym, bez wartościowych zmienników, białostoczanie jeszcze długo będą ogrywali ekipy złożone z juniorów różnicą 50 punktów. Tyle, że takie zwycięstwa I ligi im nie zapewnią.
Na razie nie wiadomo co czeka Żubry. O tym, kto zostanie w drużynie i czy zespół nadal będzie prowadził trener Karpiuk zadecyduje zarząd, który zbierze się jutro. – Na razie musimy od siebie odpocząć, ostudzić emocje. Będziemy się starali wyznaczyć kierunek, w którym powinniśmy pójść. Wszystko zależy od pieniędzy. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z dwoma dużymi firmami, które mam nadzieję zainteresują się naszym zespołem. Wtedy nasza przyszłość będzie wyglądała korzystnie – kończy Zaniewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto