Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zuzanna Ginczanka w Teatrze Łaźnia Nowa. Monodram o poetce, która zginęła przedwcześnie

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Dawid Ścigalski
W piątek 6 marca swoją premierę będzie miał nowy spektakl w Teatrze Łaźnia Nowa. „Ginczanka. Przepis na prostotę życia” to monodram w wykonaniu Agnieszki Przepiórskiej, zainspirowany życiem i twórczością żydowskiej poetki mieszkającej w czasie II wojny światowej w Krakowie.

WIDEO: Krótki wywiad

Zuzanna Ginczanka, znana także jako Zuzanna Polina Gincburg, była piękna, utalentowana i podziwiana. Mówiono o niej: „Tuwim w spódnicy”, „Gwiazda Syjonu”, „Rachela z Wesela Wyspiańskiego”. Żydówka, Rosjanka, Cyganka czy jednak Polka? Chciała być Polką i do tej wyśnionej, wymarzonej Polski przez całe życie ją ciągnęło. Do języka, ludzi, książek i miejsc.

Była ulubienicą Juliana Tuwima i Witolda Gombrowicza. Publikowała swoje wiersze w „Wiadomościach Literackich” i „Skamandrze”, współpracowała ze „Szpilkami”. Spotykała się ze skamandrytami w restauracji Ziemiańskiej w Warszawie, a z Witoldem Gombrowiczem – w kawiarni Zodiak. W 1936 roku ukazał się jej ciepło przyjęty jedyny tomik poezji – „O centaurach”.

Początkowo mieszkała w Warszawie, ale II wojna światowa zastała ją we Lwowie. Ostatni rok życia spędziła w Krakowie, ukrywając się w kamienicy przy ul. Mikołajskiej 26. Choć prawie nie wychodziła z mieszkania, jej „ormiańskie papiery” okazały się zbyt słabe i pod koniec wojny została aresztowana przez Gestapo. Zginęła w wieku 27 lat prawdopodobnie rozstrzelana na terenie obozu Płaszów.

Aktorka Agnieszka Przepiórska zainteresowała się poezją Ginczanki dzięki jazzowej wokalistce Lenie Piękniewskiej, która śpiewała jej wiersze na płycie „Coś przyjedzie: miłość lub wojna”. I zwróciła na tę twórczość uwagę dramaturga – Piotra Rowickiego. Aktorka i pisarz znali się wcześniej, bo pracowali przy spektaklach „Tato nie wraca”, „Będą święta” i „Wojna to tylko kwiat”. Szybko wpadli więc na pomysł zrealizowania monodramu z poezją Ginczanki.

- Rozpoczynając pracę nad „Ginczanką”, nie miałam pojęcia, jak wiele emocji wzbudza ta postać i w jak skrajnie różny sposób jest postrzegana. Byli tacy, którzy mówili, że jej poezję można tylko szeptać, inni, że trzeba ją śpiewać, jeszcze inni, że jest celebracją życia i powinna być wykrzyczana światu w twarz. Każdy ma w głowie inny obraz. Próba dostosowania się do tych wszystkich wizji z założenia jest niemożliwa – opowiada Agnieszka Przepiórska.

Reżyserią spektaklu zajęła się Agnieszka Gryszkówna z Teatru Narodowego, która wystawiała swoje sztuki w Warszawie, Poznaniu i Tarnowie. Scenografię i kostiumy przygotowała Anna Maria Kaczmarska. To ona wpadła na pomysł, by Agnieszka Przepiórska była na scenie „negatywem” Zuzanny Ginczanki – i miała prześwietloną twarz i jasne włosy. Prawdziwy obraz poetki zaczyna się wyłaniać podczas spektaklu, który odbywa się w zaaranżowanym studiu fotograficznym.

- Najciekawsze było dla mnie spotkanie z poezją. Przez piętnaście lat mojego bycia w zawodzie zawsze mówiłam prozą, nie miałam właściwie kontaktu z wierszem. I nagle jest – poezja, która okazuje się być tak współczesna w wyrazie, tak bliska, mówiąca o nas, kobietach, tu i teraz. To było dla mnie bardzo poruszające. Tak jak proces odnajdywania rytmu wierszy. Nie sposób opowiadać o poetce inaczej, niż poprzez poezję – deklaruje aktorka.

Spektakl „Ginczanka. Przepis na prostotę życia” to koprodukcja dwóch teatrów: Łaźnia Nowa z Krakowa i Na Plaży z Sopotu.

„Twórcom „Ginczanki. Przepisu na prostotę życia” udało się podołać nader trudnemu zadaniu, jakim jest spektakl biograficzno-artystyczny. Przedstawienie, przy niewyszukanych środkach wyrazu, prostej scenografii (świetnie pomyślane i przemyślane zdjęcia, jako tło monodramu), wciąga widza w świat Ginczanki. Jej świat „staje się” na wyciągnięcie ręki - mimo upływu czasu można zrozumieć, co czuła, czego pragnęła, jak żyła i dlaczego pisała” – napisał po sopockiej premierze Edward Jakiel, recenzent serwisu E-Teatr.

- Ginczanka miała w sobie ogromy potencjał, talent, pasję życia i nadzieję. To wszystko zostało zniweczone w momencie, w którym była naprawdę ogromna szansa na przeżycie. Brakowało tak niewiele, żeby minęła się ze śmiercią... Przez ten spektakl próbujemy nietylko opowiedzieć historię Ginczanki, ale zostawić kolejny ślad jej życia, dopisać jeszcze jedno krótkie słowo – mówi aktorka.

Premiera monodramu Agnieszki Przepiórskiej odbędzie się w piątek 6 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zuzanna Ginczanka w Teatrze Łaźnia Nowa. Monodram o poetce, która zginęła przedwcześnie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto