Na początku myślałem, że skręcił nogę albo zemdlał. Nie przerwałem biegu, krzyknąłem tylko, żeby mu podnieśli nogi do góry, bo to pomaga. Nie sądziłem, że chłopak umierał - mówi Piotr Żukowski, który biegł za Rafałem.
Siedemnastolatka próbowały reanimować lekarka i pielęgniarka z miejscowego ośrodka zdrowia. Bezskutecznie. - Karetka z Sokółki przyjechała po 15-20 minutach. Lekarz od razu stwierdził zgon - mówi Mirosław Lech, wójt Korycina.
.
Serce nie wytrzymało?
Na razie nie wiadomo, dlaczego Rafał zmarł. Wyjaśni to sekcja zwłok. Mieszkańcy Janowa gubią się w domysłach.
- Może miał wadę serca? Albo się przemęczył i serce nie wytrzymało? - zadają sobie pytania ludzie.
- On biegł za szybko. To był jego pierwszy poważny bieg i chłopak nie wytrzymał przeciążenia. Do tego doszło prażące słońce - przekonuje Piotr Żukowski.
W biegach masowych na tak długim dystansie wypadki śmiertelne są rzadkością. A jeśli już to spotykają ludzi w podeszłym wieku. - Myślę, przyczyną tragedii w Janowie była ukryta wada układu sercowo-naczyniowego siedemnastolatka. Skoro przebiegł pół dystansu, to musiał być przygotowany do tak dużego wysiłku. W przeciwnym razie zszedłby z trasy już wcześniej - mówi Wojciech Niedźwiecki, trener lekkoatletów Podlasia Białystok. .
Rafał nie był pełnoletni. Jednak organizatorzy biegu zapewniają, że od strony formalnej wszystko jest w porządku.
- Miał aktualne badania lekarskie, ubezpieczenie i zgodę rodziców, która jest konieczna w przypadku młodocianych - wylicza Elżbieta Skalimowska, zastępca przewodniczącego Rady Podlaskiej Ludowych Zespołów Sportowych
Janów w żałobie
Janów pogrążył się w żałobie. Prawie wszyscy go znali. Od roku był uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Sokółce.
- To był dobry chłopak, dobrze się uczył. Zawsze lubił sport. Dużo biegał, grał w piłkę nożną - wyliczają zszokowani mieszkańcy Janowa.
W pobliskim Korycinie też nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Jesteśmy z Janowem jak jedna rodzina. Ten nieszczęśliwy wypadek sprawił, że w tym roku był to smutny półmaraton - podkreśla Mirosław Lech.
Mieszkańcy obu miejscowości nie mają wątpliwości, że tragedia jest tym większa, że rozegrała się podczas imprezy sportowej, która ma promować zdrowie i życie.
- Chłopak po prostu poszedł pobiegać. Lubił to i tyle. Zmarł jak wielki maratończyk - na trasie - dodaje jeden z korycinian.
Organizatorzy i wszyscy uczestnicy półmaratonu tuż przed dekoracją zwycięzców, uczcili pamięć Rafała minutą ciszy.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?