Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł jak maratończyk

Martyna Tochwin
Na początku myślałem, że skręcił nogę albo zemdlał. Nie przerwałem biegu, krzyknąłem tylko, żeby mu podnieśli nogi do góry, bo to pomaga. Nie sądziłem, że chłopak umierał - mówi Piotr Żukowski, który biegł za Rafałem.

Na początku myślałem, że skręcił nogę albo zemdlał. Nie przerwałem biegu, krzyknąłem tylko, żeby mu podnieśli nogi do góry, bo to pomaga. Nie sądziłem, że chłopak umierał - mówi Piotr Żukowski, który biegł za Rafałem.
Siedemnastolatka próbowały reanimować lekarka i pielęgniarka z miejscowego ośrodka zdrowia. Bezskutecznie. - Karetka z Sokółki przyjechała po 15-20 minutach. Lekarz od razu stwierdził zgon - mówi Mirosław Lech, wójt Korycina.
.

Serce nie wytrzymało?

Na razie nie wiadomo, dlaczego Rafał zmarł. Wyjaśni to sekcja zwłok. Mieszkańcy Janowa gubią się w domysłach.
- Może miał wadę serca? Albo się przemęczył i serce nie wytrzymało? - zadają sobie pytania ludzie.
- On biegł za szybko. To był jego pierwszy poważny bieg i chłopak nie wytrzymał przeciążenia. Do tego doszło prażące słońce - przekonuje Piotr Żukowski.

W biegach masowych na tak długim dystansie wypadki śmiertelne są rzadkością. A jeśli już to spotykają ludzi w podeszłym wieku. - Myślę, przyczyną tragedii w Janowie była ukryta wada układu sercowo-naczyniowego siedemnastolatka. Skoro przebiegł pół dystansu, to musiał być przygotowany do tak dużego wysiłku. W przeciwnym razie zszedłby z trasy już wcześniej - mówi Wojciech Niedźwiecki, trener lekkoatletów Podlasia Białystok. .
Rafał nie był pełnoletni. Jednak organizatorzy biegu zapewniają, że od strony formalnej wszystko jest w porządku.
- Miał aktualne badania lekarskie, ubezpieczenie i zgodę rodziców, która jest konieczna w przypadku młodocianych - wylicza Elżbieta Skalimowska, zastępca przewodniczącego Rady Podlaskiej Ludowych Zespołów Sportowych

Janów w żałobie

Janów pogrążył się w żałobie. Prawie wszyscy go znali. Od roku był uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Sokółce.
- To był dobry chłopak, dobrze się uczył. Zawsze lubił sport. Dużo biegał, grał w piłkę nożną - wyliczają zszokowani mieszkańcy Janowa.
W pobliskim Korycinie też nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Jesteśmy z Janowem jak jedna rodzina. Ten nieszczęśliwy wypadek sprawił, że w tym roku był to smutny półmaraton - podkreśla Mirosław Lech.
Mieszkańcy obu miejscowości nie mają wątpliwości, że tragedia jest tym większa, że rozegrała się podczas imprezy sportowej, która ma promować zdrowie i życie.
- Chłopak po prostu poszedł pobiegać. Lubił to i tyle. Zmarł jak wielki maratończyk - na trasie - dodaje jeden z korycinian.
Organizatorzy i wszyscy uczestnicy półmaratonu tuż przed dekoracją zwycięzców, uczcili pamięć Rafała minutą ciszy.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto