Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok: 7 i 5 lat

Agnieszka Domanowska
Choć tragedia miała miejsce prawie dwa lata temu rodzice i bracia ofiary do dziś nie są w stanie normalnie żyć. - Nie mam już sił - mówiła Barbara Markowska po opuszczeniu sali sądowej.

Choć tragedia miała miejsce prawie dwa lata temu rodzice i bracia ofiary do dziś nie są w stanie normalnie żyć.
- Nie mam już sił - mówiła Barbara Markowska po opuszczeniu sali sądowej. - Oni zabili mi dziecko, zabrali to, co było najcenniejsze. Wyjdą przed czasem i będą chodzić po naszym osiedlu i śmiać mi się w twarz.
- Nie zgadzam się na taki wyrok. Dziś miał być koniec tych emocji, nerwów. A wychodzi na to, że dalej musimy walczyć o sprawiedliwość - mówił rozżalony ojciec Daniela.
Wyrok nie jest prawomocny. Już wczoraj, zarówno prokurator, jak i rodzice chłopca, którzy w tym procesie występowali w charakterze oskarżycieli posiłkowych, zapowiedzieli apelację.

Który to cios?

Proces trwał ponad rok. W tym czasie zeznawało blisko 40 świadków. Jednak przełomem w sprawie stały się zeznania świadka incognito. To była osoba, która najbardziej wiarygodnie opisała wydarzenia z 11 stycznia 2004.
- Ta osoba stała dość blisko od miejsca, w którym oskarżeni bili Daniela. Z tych zeznań wynika jednoznacznie, że najpierw Krzysztof K. zadawał ciosy, później dołączył do niego Adam W. Daniel upadł na ziemię. Padł kolejny, ale jeszcze nie śmiertelny cios - to fragment uzasadnienia wczorajszego wyroku, który przedstawiła przewodnicząca składu sędziowskiego Beata Oliferuk. - W tym czasie do klęczącego Daniela podeszli ochroniarze. Z relacji świadków, a w szczególności świadka incognito, wynika jednoznacznie, że Daniel wtedy żył. Biegli z zakresu medycyny sądowej orzekli zaś, że obrażenia, które miał, nie były jeszcze śmiertelne. Ochrona odeszła. Przed Herkulesami zostali tylko Daniel i jego oprawcy. Wtedy padł ten ostateczny i śmiertelny cios. Niestety, nikt go nie widział.
Dlaczego zginął Daniel Markowski, chłopak pełen życia, energii i pasji? Jego oprawcy chcieli wydobyć od niego adres i telefon pewnego mężczyzny. Daniel go nie miał.
- Głupio zginął, niewinnie i niesprawiedliwie - mówili wczoraj koledzy i przyjaciele Daniela, którzy przychodzili na większość rozpraw. - Ten wyrok jest śmieszny. Nie mamy kolegi, rodzice nie mają syna. A ci oprawcy proszą o łagodny wymiar kary…

Kamienne twarze

Adam W. dziś ma 31 lat, Krzysztof K. 22 lata. Obaj mężczyźni w areszcie spędzili rok i osiem miesięcy. Ten czas został zaliczony w poczet wymierzonej kary. Wczoraj podczas ogłoszenia wyroku nie okazywali emocji. Kamienne twarze, spuszczone głowy. Czy żałowali? Podczas ostatniej rozprawy obaj przepraszali rodziców i przyjaciół Daniela.
- Ktoś, kto zadaje ciosy, kto kopie leżącego, który nawet nie jest w stanie się bronić, bo tak wykazała sekcja zwłok, musi mieć świadomość, że jego ofiara może umrzeć - mówiła sędzia Oliferuk. - Daniel Markowski z całą pewnością się nie bronił.

Winna ochrona?

Rodzice mają jeszcze wątpliwości, czy wszyscy winowajcy usiedli na ławie oskarżonych.
- Przecież Daniel był bity na oczach ochroniarzy. Oni widzieli, że jest zakrwawiony i potrzebuje pomocy. Gdyby zareagowali, mój syn dziś byłby wśród nas - przekonywał wczoraj dziennikarzy Stanisław Markowski. - Dlaczego prokuratura nie uwzględniła tego w akcie oskarżenia? Ochrona powinna czuwać nad bezpieczeństwem wszystkich uczestników imprezy, do samego końca.
Przypomnijmy, że kiedy publikowaliśmy informacje na temat śmierci młodego człowieka przed klubem o przyczyny tej tragedii pytaliśmy też ochronę Herkulesów. Wówczas szefowie agencji ochroniarskiej twierdzili, że nie mają sobie nic do zarzucenia, a wręcz nie wiedzą o żadnym pobiciu. Wody w usta nabrała również kierowniczka klubu. Kiedy bracia na własną rękę szukali sprawców zbrodni, rozwieszając w mieście i na klubie plakaty, oskarżała rodzinę o niszczenie reputacji lokalu.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto