Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Winny, zapłaci, i... będzie rządzić dalej

Magdalena Kleban<br>[email protected]
Połowa psów jakie jeszcze kilka lat temu trafiały do białostockiego schroniska było usypianych. Sąd wczoraj uznał, że winę za to ponoszą weterynarze Marian N. i Zbigniew S. oraz kierownik Franciszek P.

Połowa psów jakie jeszcze kilka lat temu trafiały do białostockiego schroniska było usypianych. Sąd wczoraj uznał, że winę za to ponoszą weterynarze Marian N. i Zbigniew S. oraz kierownik Franciszek P. Mimo to warunkowo umorzył wobec nich postępowanie. Mają tylko zapłacić na rzecz krakowskiego schroniska od 500 do 1500 złotych.

Człowiek PiS-u
Taki wyrok nie zadowolił wczoraj nikogo. Oskarżeni domagali się przecież uniewinnienia, a prokuratura – znacznie surowszego ukarania.
– Ja z mordowni zrobiłem schronisko, a wali się mnie do jednego worka z kierownikiem. Tak nie można – denerwował się po wyroku weterynarz Zbigniew S., który ma zapłacić 500 złotych.
– Przykre jest tylko to, że miasto nie zajęło żadnego stanowiska wobec kierownika schroniska, który wciąż pełni tę funkcję – dodała później Ewa Chmay-Brześkiewicz z białostockiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt, oskarżyciel posiłkowy w tym procesie.

Decyzje, czy milczenie
– Jak dostanę dokumenty z sądu, to zwrócę się ze stosownymi wnioskami do prezydenta – mówi Krzysztof Sawicki, zastępca prezydenta Białegostoku, odpowiedzialny m.in. za schronisko. Do niedawna Sawicki utrzymywał, że jak tylko wyrok na Pietrzykowskiego uprawomocni się, to zrobi wszystko, żeby go odwołać.
– Na 99 procent pewne jest, że nie będzie się o to starał. Pietrzykowski to człowiek PiS-u. Jego zwolnienie oznaczałoby wywołanie wojny z rządzącą partią. Nie zrobi tego ani Sawicki, ani Tur – mówi nam wysoki urzędnik z magistratu.
Tomasz Ćwikowski, rzecznik prasowy Ryszarda Tura nie chce komentować tej opinii.
– Prezydent na pewno weźmie pod uwagę przesłanki merytoryczne, a nie polityczne – mówi rzecznik. – Na razie wyrok zna tylko nieoficjalnie. Kiedy dokładnie zapozna się z dokumentami, to podejmie stosowną decyzję.

Tysiące psów to za mało
Akt oskarżenia dotyczył trzech lat – od 1998 do 2001 roku. W tym czasie uśmierconych zostało nawet tysiące psów, średnio po 500 rocznie.
– Usypiane były najczęściej przed nowymi odłowami, albo kontrolą. Kierownik mówił po prostu, ile psów ma być mniej. Wśród nich były i zawszone i z biegunką, ale i zdrowe – opowiadał później w sądzie Jan K., były kierowca w białostockim schronisku, jeden ze świadków oskarżenia.
Psów było za dużo, bo zwożono je z okolicznych gmin. Schronisko zarabiało na tym dodatkowe pieniądze. Ale nawet ich transport przebiegał w skandalicznych warunkach.
– Usypiano je na korytarzach, na zwłokach wcześniej uśpionych. Bywało i tak, że dawka środka usypiającego była zbyt mała i pies nie umierał od razu, tylko męczył się i słaniał na nogach. To było straszne – opowiadali świadkowie.
Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że codziennie w białostockim schronisku usypiano aż 40 psów, ale tylko połowa z nich była księgowana.
Mimo to – oprócz nakazu zapłacenia symbolicznych kar pieniężnych – sąd nie skazał oskarżonych. Wziął bowiem pod uwagę, że przed kilku laty sytuacja finansowa schroniska była katastrofalna. Od 2001 roku, sytuacja w schronisku uległa znacznej poprawie.
– To świadczy o tym, że istnieją możliwości rozwiązania problemu eutanazji psów, chociażby przez zjawisko adopcji. Dlatego wymierzenie oskarżonym kar byłoby przedwczesne – zaznaczyła sędzia Dorota Niewińska, przewodnicząca składu.
Wyrok jest prawomocny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto