Tym deserem możemy zawojować restauracje całego świata! Ale zakochaliśmy się także w potrawach wigilijnych z Małopolski, Kresów i Pomorza. O tym, co najbardziej nam smakowało pisze Aldona Minorczyk-Cichy.
Wigilijna kolacja w całym kraju zaczyna się o tej samej porze łamaniem się opłatkiem i życzeniami. Wszyscy zostawiamy przy stole miejsce dla niespodziewanego gościa i podajemy postne potrawy. Te ostatnie w zależności od regionu bardzo się różnią. Na Śląsku, gdzie od wieków mieszały się kultury, ta różnorodność jest największa. W Bytomiu przybysze z Kresów jedzą kutię, pod Rybnikiem delektują się moczką. W Chorzowie i Świętochłowicach nie ma świąt bez makówek. Zaś w Sosnowcu na stole pojawiają się pierogi rodem z Małopolski i świętokrzyskiego. Kapusta z grzybami czy z grochem? A może z jednym i drugim? Barszcz, zupa grzybowa, rybna, czy siemieniotka? Co lepsze? Sprawdziliśmy to dla was!
Hotel Wilga w Ustroniu. Tu odbywa się największa w historii bitwa na wigilijne potrawy. Przepisy - z całej Polski. Przysłali je nam koledzy z "Gazety Krakowskiej", "Głosu Wielkopolskiego", "Gazety Wrocławskiej", "Dziennika Bałtyckiego", "Dziennika Łódzkiego" i "Kuriera Lubelskiego". A za stołem zasiedli, by sprawdzić jak smakują te wigilijne cuda, dziennikarze "Dziennika Zachodniego", koledzy z TVS oraz goście - Marek Szołtysek, nasz felietonista i znawca śląskiej kuchni, oraz dyrektorka hotelu Wilga w Ustroniu pani Alicja Baron.
Więcej na stronie Dziennika Bałtyckiego
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?