Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Umowa na wiedzę

Joanna Dargiewicz
Studenci Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania od kilku lat narzekają, że rektor bez uzasadnienia co kilka miesięcy podwyższa im opłaty za studia o kilkadziesiąt złotych. Rektor WSFiZ – prof.

Studenci Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania od kilku lat narzekają, że rektor bez uzasadnienia co kilka miesięcy podwyższa im opłaty za studia o kilkadziesiąt złotych. Rektor WSFiZ – prof. Józefa Szabłowski wyjażnia, że to tylko wyrównanie o wskaźnik inflacji. Ale taka odpowiedź studentów nie zadowala. Słuchacze tej uczelni wspominają też, że w ubiegłym roku wykładowca geografii ekonomicznej nie pojawiał się praktycznie przez cały semestr na wykładach, po czym zrobił trudny egzamin.
Kilka miesięcy temu pisaliśmy, że dziekan Wydziału Pielęgniarstwa i Ochrony Zdrowia Akademii Medycznej w Białymstoku jednoosobowo zadecydował o podwyżce z 1,5 tys. zł do 3,2 tys. zł za magisterskie studia uzupełniające (z podwyżki zrezygnował po tym, jak sprawą zajęły się media).
Właśnie przed takimi niespodziankami mają chronić szczegółowe umowy cywilno-prawne, które – zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym – uczelnia będzie musiała podpisywać z każdym słuchaczem studiów płatnych.


Państwowe – częściej nieuczciwe
Zdaniem Pawła Chałupki z biura Rzecznika Praw Studenta, od roku działającego przy Zrzeszeniu Studentów Polskich, umowy to dla żaków bardzo korzystne rozwiązanie.
– Większość skarg, które do nas wpływają, dotyczy właśnie czesnego i kadry, która jest słabsza niż obiecywano – mówi Chałupka. – Co ciekawe, więcej interwencji mamy w uczelniach państwowych, dlatego bardzo dobrze, że i one będą musiały podpisywać umowy.
ZSP już od kilku miesięcy opracowuje wzór dokumentu. Za dwa, trzy miesiące będzie można go ściągnąć ze strony internowej Zrzeszenia.
– Umowę tworzymy w oparciu o uwagi konfederacji rektorów. Będziemy chcieli, żeby korzystały z niej wszystkie uczelnie. Jeśli któraś się wyłamie, będzie można podejrzewać, że chce coś ukryć – wyjaśnia Chałupka.
Choć treść dokumentu nie jest jeszcze gotowa, to jednak pewne zapisy są już znane. Po pierwsze: w momencie, kiedy uczelnia nie dotrzyma umowy, student będzie mógł zrezygnować z nauki w niej bez żadnych konsekwencji. Po drugie: kwestie kadry i programu nauczania będą regulowane co rok aneksami do umowy.


Studenci skorzystają
Białostockie uczelnie – zarówno te państwowe, jak i prywatne – dopiero zabierają się do prac nad przygotowaniem umowy. Większość nie wie jeszcze, czy będzie podpisywała jedną umowę na okres całych studiów, czy – tak jak proponuje ZSP – każdego roku będzie sporządzała aneksy regulujące sprawę kadry.
– My na przykład od lat mamy tych samych wykładowców. Nie możemy jednak zagwarantować, że przez pięć lat nikt nie odjedzie na emeryturę, czy też nie wyjedzie na zagraniczny staż – mówi prof. Lech Chyczewski, rzecznik prasowy Akademii Medycznej w Białymstoku. – Dlatego pewnie wybierzemy wersję z aneksami.
Najprawdopodobniej takie rozwiązanie wybiorą też m.in. Politechnika Białostocka, Uniwersytet w Białymstoku, Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania i Wyższa Szkoła Administracji Publicznej.
Przedstawiciele białostockich uczelni podkreślają, że podpisywanie umów na pewno przysporzy szkołom sporo pracy. Nie mają jednak wątpliwości, że na nowych przepisach skorzystają studenci.
– Będą mieli jasność, za ile i co studiują. Jeśli w trakcie nauki będziemy chcieli coś zmienić, trzeba będzie to porządnie uzasadnić – zgodnie mówią Małgorzata Ludera, kierownik wydziału dydaktyki i spraw społecznych AMB i prof. Chyczewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto