Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Truskawki, czereśnie, maliny są bardzo drogie. Coraz mniej rodzin stać na polskie owoce

sura, eda
Na kupno owoców mogą sobie pozwolić już tylko nieliczni. Wysokie ceny na targowiskach i w sklepach odstraszają, zwłaszcza tych mniej zamożnych klientów. Nic w tym dziwnego, skoro za kilogram truskawek w sezonie trzeba płacić nawet 9 zł, czereśni - 14 zł, porzeczek i agrestu - 18 zł, a malin - 17 zł.

- Nie stać mnie na zakup większości owoców - przyznaje Maria Puszkarczuk z Kościerzyny. - Tyle się mówi o tym, że trzeba codziennie jeść dużo warzyw i owoców, tylko nie wiem, kogo na to stać. Mamy pięcioosobową rodzinę i nie mogę wrócić do domu z garstką malin czy truskawek, a biorąc pod uwagę ich cenę, tylko na tyle byłoby mnie stać.

Dawniej Puszkarczukowie przez całą zimę czekali na sezon letni, bo było wiadomo, że będą mogli do woli jeść owoce.

- Od kilku lat sytuacja się jednak zmienia - mówi smutno pani Maria. - Owoce są bardzo drogie, chciałoby się powiedzieć, że tylko dla bogaczy. Ich cena w ogóle nie spada przez cały sezon. Nie stać mnie nawet na jabłka, zresztą nie ma się czemu dziwić, skoro poza sezonem są one droższe niż owoce cytrusowe.

To, co martwi większość konsumentów, cieszy sadowników. Wielu z nich oburza pytanie - "dlaczego owoce są tak drogie?". Wypominają pytającym, że kiedy w poprzednich latach ceny owoców spadały poniżej opłacalności i można było kupić je niemal za grosze, nikt nie pytał, dlaczego są tak tanie. Tymczasem, jak twierdzą, wielu plantatorów zrezygnowało z upraw, bo do interesu musieli dopłacać.

- Przed pięcioma laty byliśmy zmuszeni zaorać plantację truskawek, bo żal było patrzeć, jak gniją na polu - wspomina rolnik z powiatu kościerskiego. - Brakowało chętnych do pracy, bo truskawki były tak tanie, że nie można było zbyt wiele zarobić na ich zbieraniu. Kilogram kosztował wówczas 2 złote. Tymczasem zbiory były naprawdę obfite. Kiedy brakowało chętnych do pracy, nie byliśmy w stanie zebrać wszystkich owoców i część marnowała się na polu.

Jak przekonują sadownicy, w przypadku zbiorów owoców niczego nie można przewidzieć - wszystko zależy od pogody. Wystarczy, że wiosną nadejdzie fala przymrozków, a w czasie zbiorów wystąpią ulewne deszcze, i już nie ma co liczyć na to, że owoców będzie dużo. Tymczasem koszty upraw stale rosną. Transport, środki ochrony roślin i praca ludzi z roku na rok drożeją.

- Ceny owoców w tym roku są wysokie ze względu na małe zbiory - tłumaczy Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników. - Zdecydowały o tym dwa czynniki, po pierwsze mrozy, podczas których ucierpiały drzewa i krzewy, a następnie niesprzyjająca pogoda podczas kwitnięcia. Najbardziej ucierpiały czereśnie, śliwy i wiśnie, które szczególnie lubią ciepło. Droższe są też maliny i truskawki. Skoro owoców jest mniej, odbija się to na ich cenie. W tym roku sytuacja na pewno się już nie zmieni.
Mniejsze zainteresowanie owocami zauważają właściciele straganów. Klientów jest mniej, a jeśli już kupują, to zdecydowanie mniejsze ilości owoców niż jeszcze kilka lat temu.

- Sprzedajemy najczęściej po pół kilograma truskawek, czereśni czy malin - mówi właścicielka straganu z powiatu kościerskiego. - Często się zdarza, że klienci mają pretensje, że owoce są za drogie. Tymczasem od nas tak naprawdę niewiele zależy.

Wszystko wskazuje na to, że w tym roku nie zarobią także ci, którzy w sezonie zbierają jagody i grzyby. Wiosenne przymrozki narobiły sporo szkód i nie ma co liczyć na to, że zbiory runa leśnego będą obfite.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto