Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To bandyci

(mh, rb)
Na piłkarskie święto, jakim miał być mecz Jagiellonia - Widzew Łódź, kibice czekali od dawna. Akcja "żółto-czerwony stadion" i renoma przeciwnika ściągnęła na trybuny stadionu Hetmana komplet publiczności.

Na piłkarskie święto, jakim miał być mecz Jagiellonia - Widzew Łódź, kibice czekali od dawna. Akcja "żółto-czerwony stadion" i renoma przeciwnika ściągnęła na trybuny stadionu Hetmana komplet publiczności. Przyszły całe rodziny. Na zamkniętej dla ruchu ulicy Wiosennej trwał rodzinny festyn: malowanie twarzy, kupowanie klubowych koszulek i szaliki. Wszyscy się dobrze bawili. Ale tylko przez 20 minut.

Nożem w plecy

Nagle na Wiosennej rozgorzała bitwa. Starły się dwie zwalczające się bandy pseudokibiców: pretorianie i skini. Ktoś krzyczał: - Pamiętajcie, na gołe ręce. Nic z tego. W ruch poszły noże, pałki, siekiery, tasaki, grube gałęzie, butelki po piwie. Ludzie, którzy przyszli na festyn całymi rodzinami i zwykli kibice Jagi zaczęli w popłochu uciekać.
Dopiero po kilku minutach przyjechali policjanci. Zanim rozdzielili obie grupy, jeden kibiców został uderzony nożem w plecy. Na szczęście rana nie zagrażała życiu.
Choć wiadomo, że zajście było "ustawione", a pseudokibice się na nie dawno umówili, policja była zaskoczona. Na tyle, że dopuściła do kolejnych zamieszek. Tym razem jeden z zadymiarzy został przewrócony i brutalnie skopany, byli kolejni ranni.
Znów wkroczyła policja i przywróciła porządek, tym razem na dobre.

Czemu tak późno?

Na stadionie padło wiele krytycznych uwag pod adresem policji. Czy nie wiedzieli, że pretorianie i skini umawiali się na rozróbę? Dlaczego tak późno zareagowali na bójkę? - Wiedzieliśmy, że może dojść do rozróby - tłumaczy się Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy podlaskiej policji. - I dlatego nasze siły rozmieściliśmy w kilku miejscach, kilkaset metrów od siebie. Kiedy funkcjonariusze zauważyli, co się dzieje, a to musiało potrwać dłuższą chwilę, natychmiast wkroczyli do akcji.
Skutek sobotniej bijatyki to trzech rannych w szpitalu pilnowanych non stop przez policję i 23 zatrzymanych bandytów. Najstarszy z nich ma 24 lata, najmłodszy 16. Wczoraj po południu policja dowoziła ich po kolei do prokuratury. 16 już postawiono zarzuty. Wszystkim takie same - udział w bójce z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Mundurowi zabrali im w sumie siedem metalowych rurek, pięć noży i trzy siekiery. Drewnianych drągów, podobnie jak użytych butelek nikt już nie liczył.
Życiu rannych w bójce nie zagraża niebezpieczeństwo.

Jaga: Ukarać winnych

Jasne stanowisko w sprawie bójki pseudokibiców zajął wczoraj zarząd Jagiellonii. "Niestety, grupa ludzi określana przez Policję jako "skini", przed meczem dopuściła się aktów pospolitego bandytyzmu wobec osób udających się na mecz. SSA Jagiellonia Białystok ma głębokie przekonanie, że odpowiednie służby i organy doprowadzą do złapania i ukarania sprawców tych zajść. Mamy też nadzieję, że już niedługo w naszym kraju będzie można spokojnie udać się na stadion i obejrzeć mecz" - napisali w specjalnym oświadczeniu.

Czytaj też "Policja: Nie mamy sobie nic do zarzucenia" i "Bitwa na noże, tasaki, siekiery"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto