Tanie domy dla młodych

Białystok – który do Unii należy – też ma apetyt na takie rozwiązania. Jest tylko jeden problem:
– Na razie jest to jeszcze propozycja na wysokim szczeblu ogólności. – mówi Marian Blecharczyk, wiceprezydent Białegostoku. – Jej realizacja w dużym stopniu zależy od przychylności władz centralnych.

Mieszkanie to podstawa
Jak się dowiedzieliśmy koncepcja tanich osiedli dla młodych była dyskutowana na marcowym posiedzeniu Unii Metropolii Polskich.
– Dla Białegostoku szczególnie ważne jest, aby zaspokajając potrzeby mieszkaniowe młodych ludzi, wkraczających po zakończeniu nauki w dorosłe życie, skłonić ich do pozostania w regionie – podkreśla intencje pomysłu Marian Blecharczyk. – Bo dla nich o jakości życia świadczy nie tylko „droga i rura", jak się potocznie mówi o infrastrukturze. Dla młodych ludzi bodaj najważniejsze jest, czy będą tu mieli własny dach nad głową.

Potrzebny ruch rządu
Jak zaznacza prezydent Blecharczyk teraz ruch należy do rządu. W operacyjnym programie sektorowym „Infrastruktura i środowisko" na lata 2007 – 2013 powinny zostać wpisane działania pod inwestycje mieszkaniowe. Najpóźniej – do końca roku.
– Konieczne są także regulacje prawne dotyczące kredytów hipotecznych. Bez dopłat z budżetu państwa nie da się osiągnąć ceny od tysiąca do tysiąca pięciuset złotych za metr kwadratowy – dodaje Blecharczyk.

Tereny się znajdą
Według ocen władz miasta potrzeba około 160 mln złotych , żeby przygotować tereny pod ewentualne osiedla. Rocznie w budżecie gmina zapisuje na ten cel około 50 milionów złotych. Są to wiec nasze trzyletnie wydatki i nie da się tego zrealizować bez środków zewnętrznych.
A gdzie można by budować takie tanie domy dla młodych?
– W samym Białymstoku chcemy przygotować około 200 ha ziemi, a są jeszcze tereny ościennych gmin, które mieszczą się w tzw. obszarze metropolitarnym i też mogłyby skorzystać z tego pomysłu – dodaje wiceprezydent Blecharczyk.