Kto startuje w konkursie? - To tajemnica. Nazwiska kandydatów są zamknięte w kopertach. Nie mogę nawet powiedzieć, ile ich jest. Trzeba poczekać do jutra - zarzeka się Anna Malinowska, rzeczniczka Głównego Inspektora Sanitarnego.
Niby nikt nie wie
Tajemnica jest, ale nie w Białymstoku. Marek Depczyński, jeden z dwójki związkowców, którzy zasiądą jutro w komisji konkursowej już w grudniu zrobił głosowanie. Swoim związkowcom zadał pytanie: Czy mam oddać głos na Władysława Kaczmarskiego, czy na kogoś innego?
- Pan Kaczmarski wygrał miażdżącą przewagą głosów. Zresztą i ja uważam, że jest najlepszym fachowcem w województwie, jeśli chodzi o inspekcję sanitarno-epidemiologiczną - wychwala kandydata Marek Depczyński, szef zakładowej Solidarności. O sobie mówi: Pracownik techniczny. Inni o nim: placowy.
Skąd zna nazwisko tego kandydata? - Po prostu je znam.
Nadzieja Lińczuk, która jedzie na konkurs do Warszawy z ramienia Związków Zawodowych Pracowników Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych nie robiła głosowania: - Nie wiem, kto kandyduje. Przecież to jest tajne. Będę głosować na osobę o największej wiedzy i zaangażowaniu.
Seria donosów
Taka działalność związkowca z Solidarności najwyraźniej zbulwersowała część pracowników Sanpeidu. Postanowili działać. Efekt? Na skrzynkach mailowych m.in. wojewody i Głównego Inspektora Sanitarnego pojawił się list.
Od Marty Prawdy.
Tytuł: Dość panoszenia się Depczyńskiego, niech placowy zajmie się pracą!
Niżej jest mowa o członkach komisji konkursowej, których ma być sześciu. Poza związkowcami zasiądzie w niej jedna osoba wytypowana przez wojewodę i trzy - przez GIS. Według autorów donosu, jeden z nich Paweł Policzkiewicz, zastępca GIS jest dobrym kolegą Władysława Kaczmarskiego.
- Ten list wysłaliśmy tylko po to, aby wybór nowego inspektora był czysty jak łza - piszą na koniec pracownicy Sanepidu.
Niech się wezmą do roboty
- To komedia jakaś! Obłęd! Wszystko przez to, że nie mają co robić. Nudzą się i głupoty wypisują - ocenia Marek Depczyński. I dodaje: - A widziała pani drugi donos? Mogę przesłać.
Autor: Leokadia Prawda.
Tytuł: Może byście wreszcie zabrali się za pracę.
Adresaci: ci sami, co w przypadku pierwszego donosu.
Treść: Dokładnie odwrotna, że Marek Depczyński zawsze walczył o pracowników Sanepidu, ale teraz panuje tam "czerwona patologia".
Kandydat z Malezji
Jednak - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - pierwszy donos został potraktowany poważnie. Paweł Policzkiewicz nie będzie zasiadał w komisji konkursowej.
- Znamy się z czasów, kiedy ja byłem inspektorem wojewódzkim, a on głównym. Ale co w tym takiego dziwnego? Chyba tylko kandydat z Malezji nie miałby żadnych kolegów - mówi Władysław Kaczmarski.
Nie chce komentować tego złego rozgłosu. Woli rozmawiać o swoim doświadczeniu. Przez cztery lata był szefem podlaskiego Sanepidu. Teraz szefuje stacji w Wysokiem Mazowieckiem. Ale pytany o konkretne osiągnięcia zaczyna się denerwować: - A co pani taka dociekliwa? Mogę tylko powiedzieć, że stworzyłem system jakości czynności kontrolnych.
- Pan wojewoda nie chce komentować tego, co się dzieje w związku z konkusrem - mówi Adam Dębski, jego rzecznik. W podobnym duchu wypowiada się Anna Malinowska: - Wszystko będzie wiadomo jutro.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?