MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stawka niższa niż życie

Maryla Pawlak Żalikowska
Od stycznie 2006 roku odpowiedzialność towarzystw ubezpieczeniowych została ograniczona do 1,5 miliona euro na zdarzenie, bez względu na liczbę ofiar, której dotyczy.

Od stycznie 2006 roku odpowiedzialność towarzystw ubezpieczeniowych została ograniczona do 1,5 miliona euro na zdarzenie, bez względu na liczbę ofiar, której dotyczy.

Liczy się liczba ofiar

- To skandal - mówi o nowych przepisach dotyczących stawek odszkodowań Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach Drogowych Alter Ego, które reprezentuje ofiary katastrofy autokaru pod Jeżewem. - To powrót do przeszłości, które wywalczyło sobie lobby ubezpieczeniowe. W ten sposób ograniczony zostanie zakres ryzyka towarzystw ubezpieczeniowych.
Alter Ego reprezentuje ofiary wypadku autokarowego pod Jeżewem. Zarówno te, które ucierpiały fizycznie jak i psychicznie. Razem około 50 osób - jak podaje Janusz Popiel. Alter Ego chce na przykładzie tej sprawy pokazać, że ofiary wypadków zasługują na równie wysokie stawki odszkodowań, jak poszkodowani przez policję.
Ofiary wypadku pod Jeżewem obejmie jeszcze obecnie obowiązujące prawo z limitem odszkodowań 350 tys. euro na osobę. Gdyby tragedia wydarzyła się w 2006 roku, na każdą z ofiar przypadałoby maksymalnie 30 tys. euro odszkodowania.
Zmiany zakładają, że jeżeli ofiary wypadku zażądają kwoty większej niż owe 1,5 mln euro, to "nadwyżkę" zapłaci sprawca wypadku.
- Gdy nadejdzie czas wypłaty, firma autokarowa może już nie istnieć - podkreśla utopijność tego rozwiązania prezes Popiel. - A ściągnięcie tak wysokich kwot od osób fizycznych może być zwyczajnie niemożliwe.

"Lepiej" gdy bije policja

Określając kwoty należne białostockim ofiarom wypadku, Alter Ego będzie brało za punkt odniesienia 300 tysięcy złotych zasądzonych dla rodziców Przemka Czai ze Słupska czy 901 tys. złotych plus renta dla rodziny Dawida Lisa - ofiar policji.
- Chcemy przełamać istniejącą obecnie w Polsce sytuację, gdy sądy są szczodre wyciągając pieniądze na odszkodowania z kieszeni podatnika opłacającego budżet policji. Gdy mają do czynienia z komercyjnymi firmami ubezpieczeniowymi, to liczą każdą złotówkę - podkreśla Janusz Popiel. - Czym się różni ofiara wypadku od poszkodowanego przez policję? Ja nie widzę różnicy. Nie ma więc powodu, dla którego rodzice dziecka poszkodowanego przez policję mają dostać milion złotych, a dziecka poszkodowanego w wypadku 20 tysięcy. Taka sytuacja rodzi poczucie krzywdy.
Popiel dodaje, że sprawa tragedii pod Jeżewem ma być też okazją do przełamania innej bariery:
- Sądy białostockie są szczególnie niełaskawe dla ofiar wypadków. Zasądzając odszkodowania biorą pod uwagę przeciętną stopę życiową społeczeństwa. A że nie jest ona wysoka, to i odszkodowania nie są - podkreśla.
Gdyby stowarzyszeniu Alter Ego udało się przekonać sąd, suma odszkodowań i rent może przekroczyć limit 1,5 mln euro. Szczególnie że ofiary wypadku to ludzie młodzi, którym pieniądze trzeba będzie wypłacać przez wiele lat.
Już dzisiaj niektórzy ubezpieczyciele uważają, że obecny limit, w sytuacji gdy roszczenia poszkodowanych rosną, jest za mały. Stąd np. Compensa podniosła niedawno jego stawkę do 500 tys. euro na osobę (bez dodatkowej składki) i nie wyklucza, że w przyszłym roku zrobi to jeszcze raz proponując limit wyższy, niż 1,5 mln euro.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto