Skok na policję

SKOK-i i ich powiązania z policją stały się głośne, po tym jak media ujawniły, że niemal we wszystkich większych komendach w kraju mają one swoje siedziby. Sprzeciw budzi zwłaszcza to, że w komendach jest prowadzona działalność gospodarcza.

Przez dyżurnego
Komenda Wojewódzka Policji przy ulicy Sienkiewicza 65 w Białymstoku. Na dyżurce policyjnej znajdują się ulotki o tym, jakich pożyczek i kredytów udziela SKOK „Nike". Można się z nich także dowiedzieć, że placówki tej firmy znajdują się nie tylko w białostockiej komendzie ale również radomskiej, warszawskiej, bydgoskiej, kieleckiej i łódzkiej. Aby wejść do środka, należy zgłosić to dyżurnemu policjantowi. Ten wzywa pracownika SKOK-u, który schodzi po klienta i wprowadza go na teren komendy. Jednak stali klienci, którzy dokładnie wiedzą, w którym pokoju mieści się biuro, mogą sami wejść do środka.

Jak trzeba będzie, to zamkniemy
– My jako policja nie mamy z tą działalnością nic wspólnego – wyjaśnia Jacek Dobrzyński, rzecznik wojewódzkiej policji. – Zresztą nie możemy nawet prowadzić żadnej działalności gospodarczej. Pomieszczenia w komendzie wynajęło SKOK-owi Gospodarstwo Pomocnicze KWP.
Jednak gospodarstwo, choć ma oddzielną admnistrację, księgowość i swego dyrektora – jest tak naprawdę podległe komendantowi KWP. Zostało utworzone po to, by prowadzić stołówkę, itp. Na wydzierżawienie SKOK-owi pomieszczeń w komendzie wojewódzkiej musiała być zgoda szefostwa KWP.
Białostocki komendant wojewódzki Adam Mularz przesłał już wczoraj swemu szefowi w Warszawie informacje dotyczącą działalności Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej „Nike" w białostockiej komendzie. – Jeśli dostaniemy takie polecenia, to zostanie ona zlikwidowana – mówi Jacek Dobrzyński.