Rozmawiali wczoraj, będą rozmawiać dziś

Na szczeście nikt nie wpadł na pomysł, by poczekać z załatwieniem sprawy jeszcze kilka tygodni. Decyzja o tym, ile będą kosztowały mieszkania powinna zapaść dziś, na posiedzeniu konwentu Rady Miejskiej Białegostoku.
Na uchwałę o bonifikatach czeka kilka tysięcy lokatorów. Od decyzji radnych zależy, czy za mieszkania zapłacą po kilka, czy po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Cały kłopot w tym, że istnieją dwa projekty uchwały (radnych lewicy i prezydenta), każdy przewiduje inną wysokośc bonifikaty.

Były dwa, są dwa
Już w styczniu rada odesłałała obydwa projekty do wnioskodawców, by je połączyli. Ale na wczorajsze spotkanie radni i prezydent po raz kolejny przyszli z dwoma projektami! Po godzinie dyskusji ciągle nie było wiadomo, który z nich ma trafić na sesję i rozmowy przerwano.
– Ale porozumienie jest coraz bliżej. Wygląda na to, że we wtorek powinnien powstać ten wspólny projekt – ocenia Edward Łuczycki, przewodniczący Rady Miejskiej Białegostoku.
Sprawa jest pilna, bo właśnie dziś konwent rady ustali porządek obrad na marcową sesję. Jeśli nie będzie zgody, debata o ulgach zostanie odłożona o miesiąc.

Nie mniej niż 85
Projekt radnych lewicy zakłada, że bonifikata przy zakupie mieszkania wzrośnie z 50 do 90 procent. Projekt prezydenta Ryszarda Tura przewiduje zróżncowanie ulg, ale najpopularniejsza z nich wyniosłaby 75 procent. To najważniejsza rożnica.
Radni zapowiadają, że pójdą na ustępstwa, tak by dziś doszło do zgody.
– Zgodzimy się nawet na skierowanie na sesję projektu prezydenta, ale ulga nie może być niższa niż 85 procent – mówi Krzysztof Bil-Jaruzelski, jeden z autorów uchwału o bonifikatach.