Po kiepskim występie ligowym przeciwko Śląskowi Wrocław (0:2) trener Żółto-Czerwonych Ireneusz Mamrot dokonał aż pięciu zmian w wyjściowym składzie. Po kontuzji palca po raz pierwszy w tym roku w meczu o stawkę zagra słowacki bramkarz Marian Kelemen.
Debiut w żółto-czerwonych barwach zaliczył jego rodak – obrońca Andrej Kadlec. Do składu wskoczyli też: późniejszy kat Odry Klimala, a także Marko Poletanović i Martin Kostal.
Przed meczem białostoccy piłkarze mówili, że nie lekceważą rywala, który klasyfikowany jest aktualnie na odległym, 11. miejscu w tabeli I ligi.
Komentarz ligowy. Mecz we Wrocławiu był czymś okropnym
– Graliśmy już z drużynami z niższych lig w tym sezonie i łatwo nie było. Teraz będzie podobnie. Rywale będą chcieli się pokazać przed piłkarską Polską, będą bardzo dużo walczyć. Dla części z nich to będzie jeden z najważniejszych meczów w karierze, ale mu musimy się skupić na nas i pokazać, że jesteśmy zespołem z czołówki ekstraklasy – zapowiadał na oficjalnej stronie Jagiellonii chorwacki stoper Ivan Runje.
W pierwszej połowie nie było widać różnicy klasy rozgrywkowej, jaka dzieli oba kluby. Jagiellonia miała kilka niezłych akcji, wypracowała sporo stałych fragmentów gry. Po jednym z nich omal nie padła bramka, jednak Artur Krysiak odbił piłkę po strzale głową Nemanji Mitrovicia.
Niezłe okresy Żółto-Czerwoni przeplatali jednak zagraniami, którymi irytowali we w Wrocławiu, głównie dziecinnymi stratami w pobliżu własnego pola karnego. To z kolei stworzyło zagrożenie pod bramką Kelemena. Słowak najwięcej pracy miał przy uderzeniu Rafała Brusiło, które udało mu się z trudem wybronić.
Atakowanie ekstraklasowych rywali już na ich połowie sprawiło, że gospodarze stracili sporo sił. Co prawda tuż po przerwie Kelemen znów musiał udowodnić, że kontuzja nie wywołała u niego obniżki dyspozycji i obronił niebezpieczny strzał Mariusza Rybickiego, ale potem goście uzyskiwali coraz większą przewagę. Pierwszoligowcy mieli duże problemy z wydostaniem się z własnej połowy boiska, ale na ich szczęście długo Żółto-Czerwonym brakowało dokładnego ostatniego podania.
Puchar Polski: Odra Opole - Jagiellonia, czyli bój o półfinał i zmazanie plamy
Przełom nastąpił w 73. minucie. Guilherme płasko dograł w okolice miejsca, skąd wykonuje się rzut karny do Klimali, młodzieżowiec przyjął piłkę mimo asysty Pawła Baranowskiego i uderzył z powietrza prawą nogą. Krysiak odbił piłkę, ale zbyt słabo i po chwili musiał wyciągać ją z siatki.
Opolanie nie mieli nic do stracenie i rzucili się do odrabiania starty. Omal im się to nie udało na początku doliczonego czasu gry. Kelemen odbił futbolówkę pod nogi rezerwowego Jakuba Modera, ale ten fatalnie chybił z kilku metrów. Goście odpowiedzieli skuteczną akcją. Guilherme tym razem rzucił piłkę za linię obrony, a Klimala dopełnił formalności, pieczętując awans Jagi do półfinału.
Wynik
Odra Opole - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:0)).
Bramki: 0:1 - Klimala (73), 0:2 - Klimala (90).
Żółte kartki: Moder - Kadlec, Kostal, Kwiecień, Runje.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Odra:Krysiak - Mikinić, Baranowski, Szota, Brusiło, Bonecki (63. Błanik), Czyżycki (74. Moder), Trojak, Niziołek, Rybicki (51. Janus), Gomez.
Jagiellonia: Kelemen - Kadlec, Runje, Mitrović, Guilherme, Novikovas, Kwiecień (83. Scepović), Romanczuk, Kostal (72. Bodvarsson), Poletanović (68. Pospisil), Klimala.
Media Day - Jagiellonia Białystok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?