Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okazja czyni złodzieja, czyli nieszczęścia Ilony A.

(mk)
Jej adwokat będzie się starać o odroczenie wykonania kary. Ilony A. nie było wczoraj w sądzie, bo czuje się zbyt słabo. – Ona jest teraz w bardzo trudnej sytuacji: bez pracy, chora.

Jej adwokat będzie się starać o odroczenie wykonania kary.
Ilony A. nie było wczoraj w sądzie, bo czuje się zbyt słabo. – Ona jest teraz w bardzo trudnej sytuacji: bez pracy, chora. W listopadzie przeszła operację – podkreślała wczoraj mecenas Jowita Grochowska. – Z tego powodu przestała spłacać dług.
Przypomnijmy, że w maju białostocki sąd okręgowy skazał Ilonę A. na dwa lata więzienia i zobowiązał ją do oddania skradzionych pieniędzy. Od tego wyroku odwołała się zarówno prokuratura, która chciała podwyższenia kary, jak i obrońca – wnosząca o zasądzenie kary więzienia w zawieszeniu.
Zarówno prokurator, jak i obrońca w swoich płomiennych mowach końcowych próbowali przekonać sąd do swoich racji. Argumentów im nie brakowało. Bo z jednej strony – kobieta kradła przecież przez kilka lat, oszukiwała swoich przełożonych, potem próbowała uciec za granicę. Adwokatka zaś zwracała uwagę na wyjątkowo ciężką sytuację życiową kasjerki: miała dwoje małych dzieci, jej mąż trafił w Niemczech do aresztu, ona została sama z kredytami. Podkreślała, że w kuratorium kontrola nad jej pracą była iluzoryczna. Przez lata nikt się nie zorientował, że kasa kuratorium jest systematycznie uszczuplana. – W tym przypadku można powiedzieć, że to okazja uczyniła złodzieja – podsumowała mecenas.
Sąd wziął pod uwagę obie racje, ale wyrok I instancji utrzymał w mocy.
– Oskarżona przyznała się do winy, wyraziła żal, skruchę – mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Andrzej Czapka. – Sama się potępiła i przez to zrealizowała jeden z celów postępowania karnego. I to jeszcze przed ogłoszeniem wyroku. Jednak wymierzenie jej kary więzienia z warunkowym zawieszeniem mogłoby zostać odebrane, że sprawca pozostanie właściwie bezkarny.
O Ilonie A. usłyszeliśmy w lutym ubiegłego roku. Wtedy z kasy kuratorium zginęło ponad 100 tys. zł, które miały trafić do PSS „Społem" za bony świąteczne. Odpowiedzialna za to kasjerka zniknęła wówczas z pracy. Dopiero drobiazgowe śledztwo wykazało, że Ilona A. kradła z kasy kuratorium od 1999 roku do 16 lutego 2004. Zaczęła od małych kwot z kasy pożyczkowej – po 800 złotych. Później, żeby je oddać, brała pieniądze i fałszowała dokumenty bankowe. Im dłużej kradła, tym więcej pieniędzy brała, z czasem nawet po kilkanaście tysięcy złotych.
– Od tego czasu minęły już 22 miesiące. Ilona A. na początku deklarowała, że zrobi wszystko, by oddać te pieniądze – mówi Wiesław Kobyliński, pełnomocnik kuratorium. – Jak dotąd oddała jedynie 2,2 tysiąca złotych. Najpierw wpłaciła dwie raty po 500 złotych, potem przez dwanaście miesięcy po sto złotych. Ale teraz znowu nie płaci. W tym tempie odda te pieniądze po jakiś stu latach, a z odsetkami – może i po tysiącu.
Wczorajszy wyrok jest prawomocny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto