Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ocalić DeCentrum

Monika KOSZ-KOSZEWSKA
Transparenty z napisami "Eksmitować Urząd Miejski" oraz skandowanie haseł "Wolne domy dla wolnych ludzi!" to reakcja na wtorkowe przejęcie przez miasto budynku, w którym od pięciu lat mieszkała i organizowała imprezy ...

Transparenty z napisami "Eksmitować Urząd Miejski" oraz skandowanie haseł "Wolne domy dla wolnych ludzi!" to reakcja na wtorkowe przejęcie przez miasto budynku, w którym od pięciu lat mieszkała i organizowała imprezy alternatywna młodzież. Były właściciel nie poinformował mieszkańców o stracie budynku, który przeszedł w ręce gminy. Squatersi byli więc zaskoczeni wtorkowym nalotem Straży Miejskiej i policji, która kazała opuścić im kamienicę.

Białystok ich znał
Wczoraj młodzi ludzie żartowali, że pikieta pod urzędem na pewno zakończą się sukcesem: - Pewnie wyremontują nam budynek, zrobią cacy łazieneczki, marmury i oddadzą". A już poważnie dopominali się chociaż o to, by pozwolono im kontynuować najbardziej znaną akcję "Jedzenie zamiast bomb", podczas której w każdą niedzielę o godz. 14 przy ul. Suraskiej rozdawali bezdomnym i głodnym ciepły, wegetariański posiłek. - Do tego potrzeba nam kuchnia - tłumaczyli. Do pikietujących wyszedł Bohdan Paszkowski, sekretarz miasta, który obiecał dziś spotkać się z grupą mieszkańców DeCentrum.
W obronie squatu dzwonili do nas nasi Czytelnicy. Wygląda na to, że białostoczanie dobrze znają działalność młodzieży zbierającej się w pustostanie przy Częstochowskiej, stąd ich oburzenie postępowaniem miasta.
- Młodzież, która była tam od pięci lat na tak zwanej niepisanej umowie, nikomu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Urządzanie imprez kulturalnych i działalność charytatywna ze strony tych młodych ludzi była czymś wspaniałym, a teraz chce się to zniszczyć - mówi Renata Kościuk, polonistka z III Liceum Ogólnokształcącego. - Czy prezydent o tym nie wiedział? Jak można było wykazać się takim okrucieństwem i kazać młodzieży z dnia na dzień szukać innego miejsca.
Działalność kulturalną młodzieży docenia także Grażyna Dworakowska, szefowa Białostockiego Ośrodka Kultury. - Podczas Dni Miasta zorganizowaliśmy na squacie projekcje filmowe. Impreza była udana dzięki pomocy młodzieży - mówi Dworakowska. - W całym kraju działają takie miejsca i są ciekawą alternatywą.

Nic nie widziałem, nic nie słyszałem
Dlaczego miasto nie pozwoliło squatersom zostać na Częstochowskiej przynajmniej do wiosny, skoro za sprzedaż budynku zabierze się dopiero w przyszłym roku, a przetarg potrwa co najmniej kilka miesięcy?
- My nie wiedzieliśmy, że tam będą ludzie, były właściciel kamiennicy nic nam o tym nie powiedział - tłumaczy Jerzy Wenclik, naczelnik wydziału mienia Urzędu Miejskiego. Twierdzi, że nigdy nie słyszał o squacie, nie widział na mieście plakatów informujących o imprezach, nie wie nic o akcji "Jedzenie zamiast bomb". - W czwartek będziemy z nimi rozmawiać o tej sytuacji, nie wiem jednak, jakie oczekiwania mają ci ludzie - dodaje Wenclik.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto