Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma zgody na start

Rafał Malinowski
Sprawa trafiła do SKO, ponieważ tam poskarżyli się działkowcy, którzy twierdzą, że wybudowanie drogi startowej oznacza likwidację kilku ogródków. I na początku grudnia SKO, jako organ odwoławczy, przekazało sprawę do ...

Sprawa trafiła do SKO, ponieważ tam poskarżyli się działkowcy, którzy twierdzą, że wybudowanie drogi startowej oznacza likwidację kilku ogródków. I na początku grudnia SKO, jako organ odwoławczy, przekazało sprawę do ponownego rozpoznania prezydentowi miasta. A zrobiło tak m.in. dlatego, że zdaniem SKO nie było zgody Polskiego Związku Działkowców, co według nowej ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych było konieczne.

Błędy formalne czy zasadnicze?
– Według wstępnego projektu, żadnego ogródka likwidować nie trzeba i działkowcom nic nie grozi, oprócz – oczywiście hałasu, bo te ostatnie ogródki leżą niedaleko końca planowanej drogi startowej – broni się Karol Tylenda, członek zarządu województwa. – A poza tym nowa ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych weszła w życie weszła 26 września, a prezydent miasta wydał decyzję 28 sierpnia, czyli miesiąc wcześniej i pozostawię to bez komentarza.
– Podobne uzgodnienia trzeba było też uzyskać według wcześniej obowiązujących przepisów. I tego prezydent miasta nie uczynił – ripostuje Dariusz Kijowski, przewodniczący składu orzekającego SKO w tej sprawie.
Ale zarzut braku uzgodnień, nie dotyczył tylko działkowców. Zadniem SKO zabrakło też formalnych uzgodnień z Marszałkiem, jako organem odpowiedzialnym za melioracje wodne oraz z dyrektorem Lasów Państwowych, jako instytucją odpowiedzialną za ochronę gruntów leśnych. A wszystko dlatego, że – jak napisał w uzasadnieniu swojej decyzji skład orzekający SKO – „teren lotniska, to w ewidencji obszar użytków rolnych i gruntów leśnych".
– To zarzuty formalne. Wygląda na to, że marszałek ma się konsultować z marszałkiem, bo marszałek występuje w tej sprawie i jako inwestor, i jako organ nadzoru – irytował się Tylenda. – A powoływanie się na to, ze Krywlany to teren rolny, w sytuacji gdy od 80 lat funkcjonuje tu lotnisko, jest po prostu niezrozumiałe.

Blokowanie rozwoju
Na decyzji Kolegium nie zostawił też „suchej nitki" Zbigniew Krzywicki, szef Sejmiku Samorządowego.
– To zdarzenie wpisuje się w ciąg innych, zmierzających do zablokowania inwestycji w infrastrukturę Podlasia. Obwodnice krajowej „ósemki" zablokowali ekolodzy, a teraz lotnisko działkowcy – mówił Krzywicki. – Jeśli SKO ma tak pracować dalej, blokując kluczowe inwestycje dla regionu, to nie wiem czy jest ono potrzebne samorządom.
– Niczego nie blokujemy, wykonujemy tylko swoje obowiązki, a jeśli juz ktokolwiek blokuje, to organ I instancji (prezydent miasta) do którego należy przestrzeganie przepisów – odpowiada Dariusz Kijowski, SKO.

Co dalej?
W przyszłym tygodniu samorządowcy województwa i miasta chcą się zastanowić, jakie kroki podjąć dalej. Ze wstępnych konsultacji wynika, że są podstawy do zaskarżenia decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
– Będziemy działać dwutorowo. Z jednej strony zbierzemy niezbędne opinie, nawet jeśli naszym zdaniem nie są one potrzebne, a z drugiej strony rozważymy czy nie zaskarżyć decyzji SKO. Zadecydują prawnicy – mówi Tylenda. – Poza tym jeśli prościej i szybciej uda się uzyskać decyzje poprzez uzupełnienie dokumentacji, to po co chodzić do sądu?
Odpowiedź Dariusza Kijowskiego jest prosta: – Uzupełnienie dokumentacji to kilka tygodni, może miesiąc, dwa. Sprawa w sądzie, to od sześciu do ośmiu miesięcy do wyroku pierwszej instancji. I to wszystko co mogę powiedzieć – zamyka sprawę Kijowski.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto