Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nic nie ukradłem

Monika ROSMANOWSKA
O sprawie znieważenia senatora po raz pierwszy napisaliśmy kilka miesięcy temu. Przypomnijmy - w lipcu ubiegłego roku Stanisław Bartnik, mieszkaniec Zielonych Wzgórz, na stronie internetowej adresowanej do mieszkańców ...

O sprawie znieważenia senatora po raz pierwszy napisaliśmy kilka miesięcy temu. Przypomnijmy - w lipcu ubiegłego roku Stanisław Bartnik, mieszkaniec Zielonych Wzgórz, na stronie internetowej adresowanej do mieszkańców spółdzielni Słoneczny Stok ostro skrytykował działania jej prezesów, w tym Sergiusza Plewy. W artykule "Co wolno senatorowi" Bartnik porównał politykę prowadzoną w spółdzielni kierowanej przez prezesa Plewę do "moralnego ścierwa". A Plewa autora sformułowania oskarżył o znieważenie.

Niefortunne choć prawdziwe?
Wczoraj przed białostockim sądem rozpoczęła się sprawa Bartnika. Od razu doszło do konfrontacji obu panów. Bartnik zarzucał prezesowi niedopuszczalne i haniebne działanie. Wypomniał pijaństwo w spółdzielni, kumoterstwo i układy. Wreszcie oskarżał o fikcyjne wydatki, zaksięgowane w fikcyjny sposób. Plewie dostało się też za rzekomą społeczną pracę prezesa w spółdzielni, w czasie kiedy pełnił on mandat posła, a następnie senatora. Pracę, za którą prezes nie mógł pobierać wynagrodzenia, dostawał za to nagrody. Dostało się i radzie nadzorczej, która zdaniem oskarżonego zamiast kontrolować prezesów, jest z nimi w układzie.
- Te wszystkie rzeczy są niedopuszczalne i dlatego zdecydowałem się napisać ten artykuł i skrytykować działania Sergiusza Plewy. Zgadzam się, że to sformułowanie być może jest zbyt mocne, ale jestem człowiekiem i poddaję się emocjom. Poza tym język internetu jest specyficznym językiem - zwracał uwagę Stanisław Bartnik.
Mężczyzna przeprosił za swoje słowa. Równocześnie jednak wskazując na jego marginalne znaczenie. - Tekst zdjąłem już po kilku dniach. Poza tym ta strona skierowana jest do wąskiej grupy odbiorców, którzy mieszkają na osiedlach zarządzanych przez spółdzielnię prezesa Plewy. Poza tym, co można sprawdzić do tekstu zajrzało zaledwie kilka osób - wyliczał oskarżony.

Szkalowanie to grzech
Innego zdania jest Sergiusz Plewa. Według prezesa Bartnik wypowiadał się w sposób obraźliwy, znieważający i naruszający godność senatora RP. Tekst miał też masowy zasięg, o czym świadczy spora liczba komentarzy zamieszczonych na stronie.
- Nie jestem złodziejem. Nigdy nic nie ukradłem. Będąc na etacie posła i senatora zyski czerpałem jedynie z tych funkcji. Słowa pana Bartnika są więc nieprawdziwe i krzywdzące - mówił wczoraj Sergiusz Plewa.
Prezes przyznał też, że Bartnik miał prawo do krytyki, ale nie w takiej formie.
- Ten młody człowiek powinien zrozumieć, że szkalowanie ludzi, to jest grzech - strofował. - I nie mam pretensji o krytykę, ale o użycie takich, a nie innych słów. Słów dla mnie niesprawiedliwych i obraźliwych - wskazywał.
Wyrok w sprawie Bartnika zapadnie za kilka dni. Mężczyźnie grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności do roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto