MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na moście w Olszanicy jest ograniczenie tonażu i wszyscy mają to respektować

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
zdjęcie nadesłane
Mieszkańcy Olszanicy obawiają się, że mostek, którym mogą przejeżdżać tylko pojazdy o wadze do 3,5 ton nie wytrzyma ciężaru autokaru, który od dwóch miesięcy jeździ przez mostek do swojej bazy.

Firma transportowa z powodu remontu mostu na drodze powiatowej Łukawica – Bezmiechowa nie może dojechać do swojej bazy. Korzysta więc z objazdu przez Olszanicę przejeżdżając przez kładkę, gdzie obowiązuje ograniczenie tonażu to 3,5 tony. Trwa to już dwa miesiące. Mieszkańcy Olszanicy obawiają się, że potrwa to jeszcze pół roku i mostek nie wytrzyma, bo już jest naruszony.

Wydano ciche przyzwolenie?

– Autokary jeżdżą puste, bez ludzi, ale nawet w takim przypadku pojazd waży kilkanaście ton. Nasz mostek był już kilka razy remontowany, ale nie jest w najlepszym stanie, więc dlatego obowiązuje tam zakaz – tłumaczy jeden z mieszkańców Olszanicy.
Problem był już podnoszony w mediach społecznościowych. To z tej dyskusji mieszkańcy gminy dowiedzieli się, że firma transportowa ma jakoby ciche przyzwolenie gminy, by jeździć przez ten mostek.

– Jak gmina takie przyzwolenie mogła wydać? Na jakiej podstawie? Przecież to jest jawne łamanie prawa – denerwuje się nasz rozmówca.

Robert Petka, z-ca wójta w gminie Olszanica, zaprzecza, by jakakolwiek zgoda została przez gminę wydana, zarówno ustna, jak i pisemna. Co więcej nikt nie zwrócił się z wnioskiem do gminy o pozwolenie na przejazd przez most.

– Było jakieś spotkanie w tej sprawie organizowane przez powiat leski w związku z remontem drogi powiatowej, ale gmina Olszanica w nim nie uczestniczyła – wyjaśnia zastępca wójta.

Gmina rozważy „za” i „przeciw”

Do gminy dotarły również sygnały od zaniepokojonych mieszkańców.
– Będziemy uważnie śledzić, co tam się dzieje, gdyż zależy nam, by most służył jak najdłużej, bo jakby co, to kosztowny remont spadnie na nas – dodaje Petka.

Jak tłumaczy samorządowiec firma powinna pisemnie zwrócić się do gminy o wydanie pozwolenia na przejazd.

– Nie jesteśmy gminą, która rzuca się mieszkańcom i podmiotom gospodarczym do gardła. Czasami wydajemy pozwolenie na przejazd np. dwóch gruszek z betonem – zauważa. – Jeśli przewoźnik zwróci się do nas, to rozważymy „za” i „przeciw” i ewentualnie będzie mógł korzystać z przejazdu, ale pod określonymi warunkami. Musimy znać jednak szczegóły, np. częstotliwość przejazdów, bo na razie to docierają do nas tylko sygnały na zasadzie „jedna baba powiedziała drugiej babie” .

Jest możliwość innego przejazdu

Firma ma możliwość przejazdu przez Monasterzec, może również skorzystać w Olszanicy z brodu na potoku, który przy tym poziomie wody jest przejezdny.

– Inni przewoźnicy tak zrobili, bo Olszanka jest bardzo płytka – dodaje mieszkaniec wsi. – A ten przewoźnik wjeżdża sobie na most i gdy jakiś pojazd jedzie z drugiej strony, to czeka aż się tamten wycofa, cały czas stojąc na kładce. Przecież jak tak dalej pójdzie to most się zawali, bo już jest pęknięty. Co my wtedy zrobimy?

– Prawo jest dla wszystkich – zaznacza Robert Petka. – Jeśli jest tam ograniczenie tonażu, to wszyscy mają to respektować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nowy etap wojny. Pierwszy ukraiński nalot na Rosję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sanok.naszemiasto.pl Nasze Miasto