MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mogło być lepiej

sk
Podlasianie rywalizację zakończyli na siódmym miejscu, gromadząc 45 punktów. Gdyby udało się im zdobyć komplet „oczek" w ostatnim meczu z GTPS Gorzów Wielkopolski, zajęliby piątą lokatę i zrealizowali cel, jakim ...

Podlasianie rywalizację zakończyli na siódmym miejscu, gromadząc 45 punktów. Gdyby udało się im zdobyć komplet „oczek" w ostatnim meczu z GTPS Gorzów Wielkopolski, zajęliby piątą lokatę i zrealizowali cel, jakim było znalezienie się w czołowej szóstce. – Dlatego z jednej strony jesteśmy zadowoleni, a z drugiej zdajemy sobie sprawę, że mogło być lepiej. Biorąc pod uwagę to, co nas spotkało na początku sezonu – kontuzje dwóch podstawowych zawodników i kłopoty organizacyjne – to nieźle się skończyło – ocenia szkoleniowiec hajnowian.

Wyjazdowa metamorfoza

O siódmym miejscu siatkarzy Pronaru zadecydowała słabsza pierwsza runda.
– Mieliśmy kłopoty ze składem. Środkowych ustawialiśmy na ataku, dokonywaliśmy zmian na pozycji libero. Cały czas szukaliśmy rozwiązań. Stąd mizerny dorobek punktowy. Dobre mecze przeplataliśmy kiepskimi. W drugiej rundzie zagraliśmy tak, jak zakładaliśmy. Nie mam większych zastrzeżeń. Wiadomo, że wszystkiego nie da się wygrać. Każdemu zespołowi zdarzały się wpadki. Szkoda jednak punktów straconych z Bzurą Ozorków, czy Energetykiem Jaworzno – podsumowuje opiekun Podlasian. – Czasem nie potrafimy grać z drużynami, które są w naszym zasięgu. Nie wiemy z czego to wynika. Rozmawiamy o tym i niby wszystko jest jasne, a za chwilę znów mamy problem. Jesteśmy zbyt pewni, a mecz sam się nie wygra. Musimy nad tym pracować – dodaje trener Wesołowski.
Największym problemem Pronaru w pierwszej fazie były mecze wyjazdowe. Hajnowianie premierowe zwycięstwo na boisku rywala odnieśli dopiero 10 grudnia w Międzyrzeczu. W rundzie rewanżowej nastąpiła metamorfoza. Podlasianie z wyjazdów wracali z kompletem punktów. Zatrzymani zostali dopiero w Radomiu, gdzie przegrali z Jadarem. – Nasza dobra postawa na boiskach przeciwników była konsekwencją tego, że w końcu dysponowaliśmy pełnym składem. Bardziej uwierzyliśmy też w siebie – twierdzi szkoleniowiec Pronaru.

Walczą o czwórkę

Hajnowianie już myślą o przyszłości. Zależy im przede wszystkim na zatrzymaniu Macieja Wołosza, któremu kończy się kontrakt. Zawodnik ten był najmocniejszym punktem zespołu i wzbudził zainteresowanie klubów z ekstraklasy. – Na pewno nastąpi naturalna selekcja. Tego nie da się uniknąć. Spotykamy się w przyszłym tygodniu i będziemy rozmawiać – mówi trener Wesołowski.
W następnym sezonie hajnowianie będą walczyć o miejsce w czwórce. – Nie wiem, jak będzie wyglądał nasz skład i na co nas będzie stać pod względem finansowym, ale chcielibyśmy znaleźc się w najlepszej czwórce. Umowę z Pronarem mamy podpisaną na czas nieokreślony. Poza tym popiera nas wielki pasjonat – burmistrz Hajnówki – Anatol Ochryciuk, który pomaga nam na każdym kroku. Liczymy na niego i dziękujemy za to, co zrobił do tej pory. Myślę, że będzie dobrze – kończy szkoleniowiec Podlasian.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto