Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Manifestacja działaczy białoruskiej opozycji przed sądem w Białymstoku

Redakcja
Flaga Białorusi z lat 1918-1919 i 1991-95
Flaga Białorusi z lat 1918-1919 i 1991-95
Kilkunastu działaczy opozycji białoruskiej, w tym studenci i osoby ubiegające się o status uchodźcy, demonstrowało w piątek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Domagali się, by sprawa Białorusina Andrieja Żukowca została przekazana do innego sądu w Polsce.

Żukowiec jest oskarżony o oszustwo przy uzyskaniu prawie 700 tys. dolarów kredytów w białoruskich bankach. Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku na podstawie materiałów nadesłanych z Białorusi po tym, jak polski sąd odmówił wydania obywatela Białorusi władzom tego kraju.

W postępowaniu ekstradycyjnym ocenił bowiem, że czeka go tam niesprawiedliwy proces, w związku z tym, iż był on związany z opozycją. Żukowiec zaprzecza zarzutom i przekonuje, że dowody przeciwko niemu są sfałszowane, a cała sprawa ma związek właśnie z jego działalnością w antyłukaszenkowskiej opozycji.

"Za naszą i waszą wolność" - z taki hasłem protestowali pod sądem młodzi Białorusini. Ich zdaniem, w procesie są łamane prawa człowieka, a także prawo polskie i unijne.

"Ta sprawa opiera się na sfałszowanych dowodach" - powiedział w imieniu protestujących Anatol Michnawiec, koordynator ds. międzynarodowych Stowarzyszenia "Związek na rzecz Demokracji w Białorusi", które zorganizowało manifestację.

W jego ocenie, to będzie drugi skandal, podobny do sprawy Alesia Bialackiego, szefa białoruskiego Centrum Praw Człowieka "Wiasna", gdzie polska Prokuratura Generalna przekazała białoruskim śledczym informację o jego rachunkach bankowych.

Protestujący chcą, by sprawa Żukowca trafiła poza sądy z białostockiego okręgu apelacyjnego, np. do Warszawy. Uważają, że niemożliwe jest oskarżenie na podstawie dowodów, które są w tej sprawie. "Dlatego, jeżeli będzie naprawdę +niepodległy+ sąd, to będzie koniec tej sprawy" - powiedział dziennikarzom Michnawiec.

W piątek w sprawie Żukowca odbyła się kolejna rozprawa. Po raz kolejny złożył on wiele wniosków, m.in. chciał wyłączenia sędziego przewodniczącego zarzucając sądowi stronniczość, złożył też wniosek o odsunięcie od sprawy oskarżyciela.

Wniosek dotyczący sędziego został przez niego samego oddalony, jako powielony po raz kolejny, w miejsce oskarżyciela na rozprawę przyszedł inny prokurator Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Żukowiec złożył też wniosek, by sąd zrezygnował z pomocy prawnej na Białorusi. Chodzi o wniosek, z którym kilka tygodni temu wystąpił sąd w jego sprawie, bo świadkowie z Białorusi nie stawiają się na rozprawy w Polsce. Wniosek o przesłuchanie kilkunastu świadków, ale w obecności polskiego sędziego, jest w ministerstwie sprawiedliwości. Ministerstwo zadecyduje, czy nadać sprawie dalszy bieg.

Wyjazd sędziego jest skandalem i absurdem - mówił Żukowiec. Przekonywał, że instytucje białoruskie nie są instytucjami państwowymi w znaczeniu prawnym. Dodał, że dla opozycji białoruskiej jest "nieprzyjemne", że polski rząd deklaruje pełne poparcie dla tej opozycji, a polskie sądy i prokuratury współpracują z reżimem.

Sędzia Szczęsny Szymański wyjaśniał, że jego obecność przy tych czynnościach jest potrzebna właśnie do oceny tego, jak sąd na Białorusi będzie dokonywał tych przesłuchań. Dodał, że gdyby Białoruś była praworządna, to sąd "nie fatygowałby się", żeby zobaczyć, czy są zachowane wymogi wynikające z polskiego porządku prawnego.

W piątek sąd przesłuchał jednego świadka, byłego białoruskiego milicjanta, starającego się w Polsce o status uchodźcy. Mężczyzna opowiadał o kilku śledztwach dotyczących opozycji, które umorzył i przez co miał kłopoty.

Proces został odroczony na miesiąc. Sąd, poprzez telekonferencję, będzie chciał wówczas przesłuchać świadków mieszkających na Łotwie.

To jedna z najdłuższych spraw prowadzonych przez białostocki wymiar sprawiedliwości; trwa już dziesięć lat. Żukowiec był poszukiwany na Białorusi listem gończym. Gdy w czasie kontroli drogowej w 2001 roku zatrzymano go w Białymstoku, trafił do aresztu i groziła mu ekstradycja.

Przed sądem zajmującym się wnioskiem o wydanie go Białorusi Żukowiec przedstawił jednak dowody na swoje związki z opozycją antyłukaszenkowską, a sąd uznał, że w tej sytuacji wydanie go Białorusi jest prawnie niedopuszczalne.

Białorusini przekazali więc materiały w jego sprawie Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku, a ta oskarżyła Żukowca. Od kilku lat sprawy w sądzie nie można jednak zakończyć nawet w pierwszej instancji.

Żukowiec przed sądem broni się sam i na tyle dobrze mówi po polsku, że prawie nie korzysta z pomocy tłumacza. Zgadza się na podawanie danych i pokazywanie wizerunku.

Weź udział w prawyborach serwisu Naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto