Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mały bociek uratowany! Dzięki szybkiej interwencji dobrych ludzi

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Robert Piesiecki próbował karmić ptasiego gościa. Ale mały bociek dostawał pokarm dla dorosłych ptaków. Należy go karmić myszami, pisklakami.
Robert Piesiecki próbował karmić ptasiego gościa. Ale mały bociek dostawał pokarm dla dorosłych ptaków. Należy go karmić myszami, pisklakami. Kraina Puszczyka - Puszczykówka
Taka akcja zakończyła się happy endem. Mały bociek wypadł z gniazda, ale nie potrafił sam do niego wrócić. Na szczęście trafił w ręce dobrych ludzi. Dzięki ich staraniom maluch jest pod opieką ośrodka dla zwierząt. Tam nauczy się latać i zdobywać pokarm.

Zadzwonili do nas okoliczni mieszkańcy i poinformowali, że mały bocian wypadł z gniazda i już nie potrafił do niego powrócić.
Mieliśmy nadzieję, że go odchowamy - opowiada nam Anita Piesiecka z Krainy Puszczyka - Puszczykówka w miejscowości Pokośno (gmina Suchowola), która prowadzi m.in. mini zoo, wioskę indiańską i gospodarstwo agroturystyczne.

Skonsultowała się w tej sprawie z Towarzystwem Ochrony Ptaków. I okazało się, że maluch potrzebuje specjalnego pożywienia. Musi jeść całe myszy i jednodniowe pisklęta.

- Taki pokarm jest potrzebny do prawidłowego wzrostu oraz rozwoju narządów wewnętrznych bociana i puszczyka. Potrzebne są oprócz mięsa, kości, sierść innych zwierząt - mówi Anita Piesiecka. - Takiego małego bociana trzeba też nauczyć chodzić i latać. Nie podołalibyśmy temu - przyznaje.

Skontaktowała się więc z Ośrodkiem rehabilitacji zwierząt w Grzędach na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Ale okazało się, ośrodek nie zapłaci za to, że boćka zbada weterynarz. Bo nie ma na to pieniędzy.

- Znajomy weterynarz Suchowoli podpowiedział nam, że by skontaktować się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Białymstoku. Bo oni mają samochód i pieniądze na ratowanie bocianów - mówi Anita Piesiecka.

Akcja miała szczęśliwy finał. Bociek trafił już pod dobrą opiekę Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Ssaków w Studziance (Nadleśnictwo Krynki). Tam wyszlifuje umiejętności zdobywania pokarmów i latania.

- W tym roku pisklaki, które do nas trafiły zostaną wypuszczone na wolność. Mają się dobrze, jedzą pół kilograma mięsa, w przypadku niejadków. A niektóre lubią nawet 700 gram - opowiada Arkadiusz Juszczyk, pracownik Nadleśnictwa Krynki.

Obecnie pod jego opieka jest 19 młodych bocianów.

Dziennie do naszego ośrodka trafia 5 ptaków. Często ponoszą one konsekwencje ludzkiej głupoty.

- Ktoś w internecie przeczytał, że jaskółkę można nakarmić serem, ale nie doczytał, że białym i chudym, i nakarmił ją żółtym. Ptak trafił do nas w stanie agonalnym i w ciągu pięciu minut padł. Takich przypadków mamy mnóstwo - przyznaje Arkadiusz Juszczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mały bociek uratowany! Dzięki szybkiej interwencji dobrych ludzi - Sokółka Nasze Miasto

Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto