Kulturalna bez konkursu

Ustawa przewiduje, ze stanowisko naczelnika wydzialu obsadza sie w drodze konkursu. Zapytaliśmy prezydenta Ryszarda Tura, w jaki sposób powolano Edyte Mozyrską.

Naturalna droga awansu
Prezydent odpowiedzial listem elektronicznym: "Taka procedura (konkurs - przyp. red.) bylaby niezbedna przed zatrudnieniem na tym stanowisku osoby z zewnątrz. Pani Edyta Mozyrska przed jej powolaniem na to stanowisko byla jednak pracownikiem urzedu. Dysponuje ona wszelkimi kwalifikacjami, wymaganymi do sprawnego kierowania wydzialem kultury. W tej sytuacji uznalem, ze nie ma potrzeby przeprowadzania procedury konkursowej".
Prezydent Tur wyrazil uznanie dla dotychczasowych poczynan Mozyrskiej w UM i postanowil powierzyc jej odpowiedzialniejsze zadania. "Jest to wiec naturalna droga awansu" - czytamy w ostatnim zdaniu.
Nieoficjalnie mówi sie o tym, ze promotorem Mozyrskiej byl zastepca prezydenta, Ryszard Zimnoch. Chcieliśmy potwierdzic wiadomośc, ale bez skutku: - Jestem na zwolnieniu lekarskim i nie udzielam zadnych wypowiedzi - stwierdzil Zimnoch. Choroba nie przeszkodzila mu jednak towarzyszyc Turowi we wprowadzeniu do wydzialu kultury (przedstawieniu pracownikom) nowej szefowej.

Ma byc uczciwie
Poprzednią "kulturalną naczelniczką" byla Krystyna Damulewicz. Odeszla na emeryture w nieslawie. Pisaliśmy w "Porannym" o tym, jak pani naczelnik bez dopelnienia formalności oddaje reprezentacyjne sale Palacyku Gościnnego na prezentacje firmy Zepter, jak w czasie remontu Palacyku do ekipy artystów malarzy zarekomendowala wlasną córke. Za parzenie kawy dziewczyna dostawala co najmniej 1300 zlotych miesiecznie. Dzieki mamie wzbogacila sie na czarno o dobre kilka tysiecy.
Teraz ma byc inaczej: nowa pani naczelnik stawia na uczciwośc i prace. I niezaleznośc.
- Zawsze cenilam sobie wolnośc wyborów i podejmowania decyzji - mówi pani naczelnik. - Bardzo Lle sie czuje, gdy jestem do czegoś zmuszana.

Taki brzydki pokoik
- Smutno tu, troche pusto, nie ma komputera - tak Edyta Mozyrska opisala swoje pierwsze wrazenia po tym, jak weszla do swego gabinetu. - Nie wyobrazam sobie, ze nie mam dostepu do komputera - to podstawowe narzedzie pracy i Lródlo informacji. Nie bede przeciez siedziec bezczynnie, gdy inni mają tyle zajec.
Komputera nie ma, bo poprzedniczka Mozyrskiej nie uwazala go za "podstawowe narzedzie pracy".

Najpierw sie zapozna
Na pytania o decyzje kadrowe, Edyta Mozyrska odpowiada: - Najpierw musze zapoznac sie z pracą wydzialu.
Podobny stosunek ma do polityki kulturalnej UM. Nie ukrywa, ze nie zna zbyt dobrze środowiska. Z duzych imprez wymienia Dni Sztuki Wspólczesnej i Dni Miasta, nad innymi musi sie chwile zastanowic. Zapytana o opinie na temat kolekcji sztuki wspólczesnej przy Galerii Arsenal, oświadcza, ze musi sie z nią zapoznac. Zna narzekania, ze Bialystok jest pustynią kulturalną i chcialyby to zmienic. Jest przekonana, ze trzeba raczej wspierac konkretne inicjatywy, a nie instytucje. Uwaza tez, ze nieodzowne jest wypracowanie dlugofalowej strategii rozwoju kultury miejskiej.
- Najpierw jednak chce sie spotkac z dyrektorami miejskich placówek kulturalnych - mówi Edyta Mozyrska. - Uwazam, ze dobre projekty nie powstają za zamknietymi drzwiami gabinetów. W ogóle administracje rozumiem jako prace z ludLmi na rzecz ludzi.

Kim jest nowa naczelnik

Edyta Mozyrska - ma 32 lata, jest absolwentką pedagogiki opiekunczo-wychowawczej na Uniwersytecie w Bialymstoku oraz studiów podyplomowych z zarządzania. Obecnie zamierza uzupelniac wyksztalcenie w zakresie zarządzania kulturą. Do tej pory byla kierownikiem referatu organizacji szkól w wydziale edukacji i kultury fizycznej urzedu miejskiego. Prywatnie: mezatka, troje dzieci, praktykująca katoliczka. Nie nalezy do zadnej partii. Ma psa - kundla.