Kradł i jeździł. Teraz sobie posiedzi

To było nie tak dawno temu. Przejeżdżając wolno ulicą Mikołaja Reja w Hajnówce nasz Czytelnik zauważył kilkoro tajemniczych mężczyzn kręcących się przy stojącym na poboczu luksusowym aucie.

- Nagle pojawili się przy nich mundurowi policjanci i wszyscy razem zaczęli zaglądać do wozu, otwierać bagażnik, spisywać „blachy”. Zatrzymałem s ię trochę dalej i czekałem co się wydarzy. Po chwili pojawiła się laweta i zabrała samochód. Policyjne wozy też odjechały - opowiada mężczyzna.

Tyle służb do jednego auta? Narkotyki? Kontrabanda? Sprawa już się powoli wyjaśnia.

Kilka tygodni temu zatrzymali bowiem 27-latka z Hajnówki podejrzewanego o kilka kradzieży z zaparkowanych na parkingach samochodów oraz kilka krótkotrwałych użyć pojazdów.

Młody mężczyzna miał usłyszeć w sumie aż dziewięć zarzutów. Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej dopuścił się on trzech krótkotrwałych użyć samochodów, które po krótkich przejażdżkach porzucał w Białymstoku, Bielsku Podlaskim i Hajnówce.

Ponadto jest on podejrzany o pięć kradzieży z zaparkowanych w Białymstoku pojazdów, m.in. dokumentów i pieniędzy. Z dotychczasowych informacji funkcjonariuszy wynika, że próbował on też dokonać kradzieży z włamaniem do auta na ulicy Zagórnej w Białymstoku. Jednak nic wtedy nie zginęło, gdyż w samochodzie nie było nic cennego.

- Znacie człowieka? - pytamy st. aspiranta Irenę Kuptel, oficera prasowego hajnowskiej komendy. - Przykro, ale w tej sprawie nie udzielamy żadnych informacji - odpowiada.

Jak udało nam się niesocjalnie dowiedzieć sprawą zajmowali się od dawna funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku z wydziału do spraw zwalczania przestępczości przeciwko mieniu.

To oni prowadzą śledztwo razem z Prokuraturą Białystok Północ. Nasze pytanie do nich w sprawie 27-letniego złodzieja z Hajnówki pozostały jednak bez odpowiedzi.