Plakat z hasłem "Jestem zależny. Ufam Tobie" został zniszczony
Dziecko w łonie matki, otoczone sercem. I napis: "Jestem zależny. Ufam Tobie". Antyaborcyjne plakaty znajdują się w niemal w każdym zakątku miasta, a kampania Fundacji Nasze Dzieci nabrała rozpędu. Nie wszystkim akcja przypadła do gustu. Są osoby, które swój sprzeciw wyrażają niszcząc reklamy.
W pierwszej połowie lutego, na jednym z białostockich osiedli, został zdewastowany duży billboard. Wymagał odmalowania, czego podjęli się działacze Stowarzyszenia dla Polski Adama Andruszkiewicza. Na kolejnym plakacie w środę dostrzegliśmy napis "wolny wybór" i osiem gwiazdek.
Od razu mogę zadeklarować, że spróbujemy zlokalizować reklamę i jeśli będzie to możliwe, również i tę spróbujemy naprawić. Oczywiście charytatywnie w geście dobrego uczynku obywatelskiego - mówi Bartosz Sokołowski z biura ministra Adama Andruszkiewicza. - Zarówno te już przez nas odmalowane zniszczenia, jak i wszystkie pozostałe w innych miastach w Polsce, uważamy za niedopuszczalne i z całą stanowczością potępiamy. Niezależnie czy na billboardach i innych powierzchniach reklamowych znajdują się plakaty pro-life czy przykładowo "media bez wyboru", nie można ich niszczyć czy mazać. To sprowadza debatę publiczną do chuligańskich wybryków i szpeci przestrzeń publiczną - dodaje.
Jego zdaniem na zniszczenia plakatów antyaborcyjnych ma wpływ radykalna postawa Marty Lempart ze strajku kobiet i polityków tzw. opozycji totalnej. Stowarzyszenie dla Polski Adama Andruszkiewicza dla odmiany broni tradycyjnych wartości.
Więcej o plakatach antyaborcyjnych w Białymstoku przeczytasz tutaj: Płód w sercu z napisem "jestem zależny, ufam tobie". Antyaborcyjna akcja w Białymstoku
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?