Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Harówka jak u Biedronki

(mk)
Białostocka prokuratura okręgowa chce, by przed sądem odpowiedziało za to trzech kierowników rejonu. Mariusz Ż., Marta Z. i Dorota L. należeli do grona tych, którzy zarządzali podlaskimi sklepami w Białymstoku, ...

Białostocka prokuratura okręgowa chce, by przed sądem odpowiedziało za to trzech kierowników rejonu. Mariusz Ż., Marta Z. i Dorota L. należeli do grona tych, którzy zarządzali podlaskimi sklepami w Białymstoku, Sokółce, Dąbrowie Białostockiej, Czarnej Białostockiej i Siemiatyczach (chodzi o lata 2001-2003). I to oni właśnie już wkrótce odpowiedzą przed białostockim sądem rejonowym za uporczywe łamanie praw pracowniczych i fałszowanie dokumentacji. To pierwszy taki akt oskarżenia w Polsce.
Prokuratura będzie wnosić w sądzie o warunkowe umorzenie postępowania wobec dziesięciu szeregowych kierowników sklepu sieci Biedronka w Białymstoku i innych miejscowościach, choć wcześniej przedstawiła im takie same zarzuty, jak szefom.

Pracuj albo do widzenia

Prokuratorzy uznali bowiem, że nie przyglądali się oni biernie wykorzystywaniu swoich podwładnych. Zgłaszali przełożonym, że ludzie za dużo pracują, że nie dostają pieniędzy za nadgodziny, że muszą ciągać za ciężkie (powyżej 450 kilogramów) palety wypełnione towarami. Poprawy warunków pracy jednak nie było, co najwyżej kierownikom w terenie były obcinane premie.
– Oni chcieli tylko pracować – tłumaczy decyzję prokuratury Adam Kozub, rzecznik białostockiej prokuratury okręgowej. – I dlatego musieli wykonywać polecenia swoich bezpośrednich przełożonych, czyli właśnie kierowników rejonów.
Jakie? Przede wszystkim pracować dłużej, niż powinni (to udało się ustalić również na podstawie wydruków na rolkach z kas fiskalnych), do pracy przychodzić minimum pół godziny wcześniej, pracować – bez dodatkowej zapłaty – przy inwentaryzacjach i remanentach.

Trójka odważnych

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w podlaskich sklepach sieci Biedronka trwało ponad półtora roku. Wszystko zaczęło się od skargi w prokuraturze trzech byłych pracowników białostockich sklepów, później doszły jeszcze do tego wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Dane dotyczyły okresu od maja 2001 do lipca 2003. I okazało się, że w tym czasie w tych sklepach nagminnie łamano prawa pracownicze, głównie przedłużając pracownikom czas pracy bez dodatkowego wynagrodzenia. Fałszowano też dokumenty, by ten proceder ukryć.
Przesłuchiwanie pokrzywdzonych pracowników, a przede wszystkim analiza ogromnej ilości dokumentów zajęła półtora roku. Szefowie białostockiej prokuratury nie ukrywali, że zależy im głównie na pociągnięciu do odpowiedzialności szefów sieci sklepów Biedronka, którzy zalecali swoim pracownikom określone postępowanie.
Kierownikom rejonu sieci Biedronki za naruszanie praw pracowniczych i fałszowanie ewidencji grozi do pięciu lat więzienia. Sprawą już wkrótce zajmie się białostocki sąd rejonowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto