Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grape Up. Z Krakowa do Białegostoku. Bo ludzie chcieli tu pracować

Maryla Pawlak-Żalikowska
Wojciech Wojtkielewicz
Kiedy firma spoza regionu otwiera u nas oddział bardzo często komentuje się, że może szuka tu taniej siły roboczej. Konrad Siatka, prezes Grape Up – spółki działającej w branży informatycznej, mającej siedzibę w Krakowie - energicznie zaprzecza, gdy słyszy tak postawioną kwestię: - Zainteresowanie Białymstokiem wynikło po prostu z tego, że pracowałem w Krakowie ze świetnymi ludźmi z Białegostoku.Chciałem z nimi rozwijać swoją firmę, ale oni planowali wrócić do Białegostoku. Otworzyliśmy więc oddział tutaj.

Grape Up to w stu procentach polska spółka (z oddziałami także w Santa Clara i Chicago w USA), która zanotowała w 2018 roku przychody na poziomie 25 milionów złotych, czyli o 30 proc. wyższym niż w 2017 roku. W ciągu ostatnich dwóch lat podwoiła sprzedaż, rozwinęła ofertę usług, wprowadziła na rynek nowy produkt. Od 2015 roku ma oddział w Białymstoku. W ubiegłym roku otworzyła tu nową siedzibę przy ul. Kopernika – zatrudnia 16 osób i ma zamiar wkrótce co najmniej podwoić ten skład.

Od piwnicy do Doliny Krzemowej

Jak to się stało, że powstała w 2014 roku spółka Grape Up mogła już rok potem zatrudniać ludzi do pracy przy projektach dla firm działających na rynku globalnym?

- Wcześniej byłem współwłaścicielem innej firmy informatycznej, którą w 1999 roku założyłem z kolegą w piwnicy – wyjaśnia Konrad Siatka. - W 2014 roku miała ona ok. 300 osób na pokładzie, a ja postanowiłem kontynuować swoją karierę poza firmą macierzystą. Zainwestowałem w małą spółkę o nazwie Grape Software, która zatrudniała zaledwie 12 osób, ale była bardzo ciekawa; ludzie tam pracujący tworzyli nowoczesne oprogramowanie i wspierali startupy amerykańskie, m.in. w Dolinie Krzemowej. Co istotne, wiadomo, że startupy często nie odnoszą sukcesów, a te obsługiwane przez Grape Software odnosiły! Wszedłem do tej firmy, żeby pomóc ją rozwijać. I tak w roku 2014 powstała spółka Grape Up z nieco zmienioną strategią działania. W jej skład weszło też trzech moich kolegów: Artur Witek, Łukasz Zwoliński i Roman Swoszowski.

Jak opowiada prezes Grape Up, zaczęli wtedy rekrutować specjalistów, którzy byliby w stanie realizować projekty informatyczne dla najbardziej wymagających klientów na świecie. Rozpoczęli zatrudnianie informatyków w Krakowie. Część z nich pochodziła z Białegostoku i – jak mówi Konrad Siatka – świetnie im się razem pracowało. Kiedy firma dojrzała do tego, żeby intensywniej zwiększać zatrudnienie, jej szefowie pomyśleli o otworzeniu oddziału w Białymstoku, bo tu właśnie chciała wrócić część ich krakowskiej załogi.

- A nam zależało na kontynuacji wspólnej pracy – opowiada założyciel firmy. – Tym bardziej, że zauważyłem jak ciekawe i bardzo zżyte jest środowisko branży IT w Białymstoku. Nie szukaliśmy tu więc ludzi ze względów ekonomicznych. Nawet nie szukaliśmy wyłącznie młodych. Z jednej strony postawiliśmy na osoby z dużą wiedzą ekspercką, z drugiej na takie, które przez nasze wewnętrzne szkolenia są w stanie szybko zdobyć niezbędne dla naszych klientów kompetencje.

Te projekty ułatwiają życie i podnoszą wartość rynkową klientów

Konrad Siatka podkreśla, że firma pracuje dla bardzo wymagających partnerów, którym doradza jak budować produkty, żeby były atrakcyjne dla ich klientów i procentowały sukcesem rynkowym.

– Żeby ująć obrazowo naszą działalność, nie ubierając jej w fachowe, branżowe słownictwo, my jesteśmy jak firma budowlana – tłumaczy na naszą prośbę. – Ale nie taka, która stawia ściany i kładzie instalacje zgodnie z rysunkiem architekta, tylko taka, która doradza nabywcy, jaki budynek postawić; jakie rozwiązania w nim zastosować, żeby był jak najbardziej nowoczesny, ale przy tym komfortowy.

- Jesteśmy firmą consultingową realizującą projekty informatyczne, które są prowadzone z wykorzystaniem chmury obliczeniowej dla klientów z różnych branż. Firm produkujących samochody, telekomunikacyjnych, ubezpieczycieli działających na globalnym rynku – dodaje prezes Grape Up. - Doradzamy np. jak stworzyć oprogramowanie w samochodzie, ale nie to związane z jego motoryzacyjnymi osiągami, tylko dające dodatkową wartość użytkownikowi, choćby związaną z komunikacją. Z kolei ubezpieczyciel dostaje pakiet oprogramowania, który pozwala jego klientowi lepiej zrozumieć to ubezpieczenie czy je optymalizować.

- Zbudowanie zrozumiałego, przejrzystego programu, szybkiego, wydajnego i niezawodnego, a w dodatku skutkującego powodzeniem na rynku danej firmy, to naprawdę sztuka – podkreśla Konrad Siatka.

Jak wspomnieliśmy, na sukces rynkowy Grape Up w ubiegłym roku miało wpływ wprowadzenie nowego produktu.

- To Cloudboostr - mówi Artur Witek, wiceprezes odpowiedzialny za sprzedaż i rozwój w spółce – czyli platforma PaaS (platforma jako usługa), dzięki której firmy mogą tworzyć, testować i wdrażać dowolne aplikacje w chmurze publicznej, prywatnej lub hybrydowej. Cloudboostr integruje wiodące technologie open source w obszarze cloud native jak Cloud Foundry i Kubernetes. Rozwiązanie to jest znacznie tańsze niż inne komercyjne platformy PaaS, a Grape Up zapewnia jego wsparcie i utrzymanie.

Polski informatyk jest zbyt dobry, żeby był tani

W Białymstoku firma otworzyła najpierw mały oddział na ulicy Łukowskiej, potem przeniosła się do nieco większego, ale usytuowanego na dwóch piętrach, co utrudniało komunikację i budowanie dobrej atmosfery. Stąd decyzja o kolejnej przeprowadzce - tak trafili na ulicę Kopernika, na przestrzenie wielkości ok. 400 metrów, do nowego biurowca, gdzie jest dużo miejsca, ponieważ firma zamierza zatrudniać nowych ludzi i podwoić czy nawet potroić zatrudnienie.

Od czego zależy ten wzrost? – Cały czas rekrutujemy. Jesteśmy skoncentrowani na informatykach. Osobach otwartych na świat, naukę, nowości - dodaje CEO Grape Up. – Tu widzimy takich ambitnych ludzi, którzy chcą się rozwijać, brać udział w innowacyjnych projektach i wyjeżdżać za granicę, do siedziby klienta, bo w wielu wypadkach tego wymaga nasza praca.

Przedsiębiorca potwierdza opinie, że zagraniczni klienci szukają Polaków - informatyków, których cenią za chęć pracy, wydajność i zdolności do wyszukiwania najlepszych rozwiązań w stosunku do potrzeb, do stawiania ekspertyz. - Nie jesteśmy bierni, tylko otwarci na poszukiwanie i podsuwanie rozwiązań – precyzuje Konrad Siatka. – Mamy więc podstawę, żeby przebijać się przez funkcjonujący w świecie stereotyp, który dotyka właśnie firmy z Indii ‘dobre, ale tanie’. Musimy pokazywać, że pracujemy inaczej; że z naszej pracy wynika unikalna wartość dodana.

Czytaj też: Grape Up powiększa centrum R&D w Białymstoku, zatrudni kilkudziesięciu specjalistów IT

W Białymstoku firma funkcjonuje w familijnej atmosferze. Nie ma w niej kierowników. Role w zespole, jego struktura wynikają po prostu z charakteru zadania, które trzeba wykonać. – Zależy nam na asymilowaniu oddziałów ze sobą; tych z Krakowa, Białegostoku, z Texasu czy Chicago – podkreśla CEO Grape Up. - W tej ostatniej lokalizacji chcemy zatrudnić 20 osób realizujących projekty dla naszych klientów. Powstanie tego oddziału to efekt coraz większej liczby zleceń realizowanych przez Grape Up dla dużych amerykańskich firm, które potrzebują bezpośredniego wsparcia lokalnie.

Rewolucja 4.0 właśnie się dzieje. Jednak jesteśmy dopiero na początku zmian

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto