MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gotowe do walki

ag
Obie podlaskie ekipy na razie trenują na własnych obiektach. – Zmniejszyliśmy trochę obciążenia na zajęciach popołudniowych. Rano skupiamy się przede wszystkim na szlifowaniu przyjęcia i rozegraniu akcji.

Obie podlaskie ekipy na razie trenują na własnych obiektach.
– Zmniejszyliśmy trochę obciążenia na zajęciach popołudniowych. Rano skupiamy się przede wszystkim na szlifowaniu przyjęcia i rozegraniu akcji. Widać mobilizację wśród dziewcząt. Zdają sobie sprawę, że nadchodzi czas głównych rozstrzygnięć – mówi Czesław Tobolski, trener Pronar-ZETO.

Dobrze przygotowane

Białostoczanki zmierzą się z Politechniką Radom. W najbliższy weekend akademiczki dwukrotnie zagrają z rywalem we własnej hali. W trakcie przerwy przed trzecim spotkaniem Podlasianki zamierzają przeprowadzić spotkanie kontrolne.
– Prowadzimy rozmowy z kilkoma przeciwnikami. Na razie brak jest rozstrzygnięcia, jednak ta konfrontacja na pewno pomoże nam lepiej przygotować się do meczów play off – mówi Tobolski.
Największą bolączką Pronar-ZETO jest krótka ławka rezerwowych. Szkoleniowiec Podlasianek nie martwi się jednak ograniczonym polem manewru przy ustalaniu składu.
– Nikt z zespołu nie uległ kontuzji. Z moich obserwacji wynika, że dziewczyny są dobrze przygotowane kondycyjnie i powinny bez problemu znieść trudy czekających je spotkań – zapewnia Tobolski.

Potrzebna mobilizacja

Więcej zmartwień ma szkoleniowiec WSAP AZS Artur Sakowicz. Od dłuższego czasu trener białostoczanek nie może skorzystać ze wszystkich zawodniczek.
– Dotyczy to zarówno meczów, jak i treningów. Frekwencja na zajęciach jest bardzo słaba. Część dziewczyn uczy się do sesji, inne po południu pracują. Nie wygląda to tak, jakbym sobie życzył – mówi Sakowicz. – Zrobię jednak wszystko, żeby do czasu potyczek z AZS UW Warszawa sytuacja ta uległa poprawie. Nie może być tak, że w każdym spotkaniu pojawia się na boisku zupełnie inna szóstka. Taki stan nie służy zgrywaniu się naszego zespołu - zapewnia szkoleniowiec.
Warszawska ekipa po słabym początku rozgrywek, z meczu na mecz radziła sobie coraz lepiej. Pod koniec rudny zasadniczej udało jej się opuścić ostatnie miejsce w tabeli, na które spadł olsztyński Warmiss.
– Ekipa ze stolicy to bardzo ambitna drużyna. Zrobiła wyraźny postęp. Stołeczne siatkarki szczególnie niebezpieczne są w kontrze. Mimo to wierzę, że przy pełnej mobilizacji jesteśmy w stanie je pokonać. O tym, że potrafimy z nimi grać, pokazał wygrany mecz na własnym terenie – dodaje szkoleniowiec WSAP.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto