Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głosowanie na swoich

Monika Rosmanowska
Wczoraj „Poranny" dostał taką ściągę. Na każdej z kartek, oddzielnej dla Zielonych Wzgórz i Słonecznego Stoku, znalazło się dziesięć nazwisk, czyli dokładnie tyle, ile jest miejsc w radzie.

Wczoraj „Poranny" dostał taką ściągę. Na każdej z kartek, oddzielnej dla Zielonych Wzgórz i Słonecznego Stoku, znalazło się dziesięć nazwisk, czyli dokładnie tyle, ile jest miejsc w radzie. Na listy w większości trafili ludzie, którzy są związani ze spółdzielnią od lat: członkowie byłych i obecnej rady nadzorczej, a także właściciele firm współpracujących ze „Słonecznym Stokiem". Listy miały pomóc w wyborze radnych. Wczoraj na swoich przedstawicieli głosowali mieszkańcy Zielonych Wzgórz. Dziś mają to zrobić lokatorzy Słonecznego Stoku.
– Widząc te nazwiska nasuwa mi się tylko jeden wniosek: nową radę mają tworzyć ludzie bez kręgosłupa i bardzo spolegliwi wobec prezesów – ocenia Leszek Łuckiewicz, były członek rady nadzorczej i mieszkaniec jednego z osiedli.

Obsadzić znajomymi
Spór o władzę na osiedlach trwa od dawna. Kolejne próby odwołania prezesów nie przyniosły efektu, bo mieszkańcy nie przychodzą na zebrania i nie biorą udziału w wyborach. W rezultacie status quo w spółdzielni utrzymuje się od wielu lat. O kolejnej próbie jego utrzymania – według mieszkańców – miałyby świadczyć kartki z nazwiskami, które zaczęły krążyć w spółdzielni na kilka dni przed zebraniami. A prezesi mieli zobowiązać swoich pracowników do udziału w zebraniach i głosowania zgodnie z kluczem. Dlaczego mieliby to robić?
– Są to kandydaci wystawieni i zatwierdzeni przez prezesów. A tym zależy, aby wszystkie „stołki" w spółdzielni obsadzić swoimi ludźmi. Członkowie rady osiedla opiniują decyzje zarządu i dobrze, jeżeli są to ludzie przychylni prezesom – nie ma wątpliwości nasz informator.

Nieetyczne i niedemokratyczne
Praktyka robienia list ma bogatą tradycję w „Słonecznym Stoku". Przy wyborze członków rady nadzorczej w ubiegłym roku również krążyły ściągi.
– Listy towarzyszyły nam przez ostatnie lata. Każdy kombinuje jakieś listy – mówi Wiesław Bartosiewicz, który znalazł się na kartce osób wskazanych do rady osiedla Słoneczny Stok. – Nie wiem, kto mnie umieścił na tej ściądze. Nawet nie zdecydowałem jeszcze, czy będę kandydował. Oskarżenia, że listę miał tworzyć zarząd, to bzdura.
Jednak ci, którzy widzieli listy z nazwiskami, są innego zdania. – Na kartce widnieją nazwiska kilku osób, które do tej pory broniły interesów prezesów – nie ma wątpliwości Jerzy Kiszkiel, opozycyjny członek rady nadzorczej.
Takie działanie Kiszkiel ocenia też jako nieetyczne i niezgodne z zasadami demokracji. – Jeżeli rzeczywiście inicjatywa wyszła od prezesów, jest to karygodne działanie. Zarząd nie powinien wpływać na wybór ludzi, którzy mają kontrolować jego działania – dodaje.

Nie ma żadnych list
Zarząd spółdzielni twierdzi, że nic nie wie o żadnych listach. – Nawet jeżeli one istnieją, to i tak nie mają żadnego wpływu na ostateczny kształt rady osiedla. To ludzie zdecydują, na kogo będą głosować – zapewnia Jerzy Cywoniuk, wiceprezes SM „Słoneczny Stok". – Interesuje mnie tylko to, aby do rady trafili ludzie, którzy będą dbać o sprawy całej spółdzielni, a nie tylko o swój interes.

Sześciu z listy
Wczoraj w głosowaniu na Zielonych Wzgórzach – spośród prawie 5 tysięcy uprawnionych – wzięło udział zaledwie sto osób. Wśród nich, według naszego informatora, przeważali pracownicy spółdzielni. W radzie osiedla Zielone Wzgórza znalazło się sześć osób z listy, rozpowszechnianej w spółdzielni.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto