MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Filozofia łuskania fasoli

<br> Piotr Brysacz<br>
"Traktat o łuskaniu fasoli" to powieść o poszukiwaniu filozofii, gdy życie już jest. O poszukiwaniu czegoś, co mogłoby owe życie uzasadnić. Zmierzch wielkich opowieści Pomysł narracyjny jest niezwykle prosty.

"Traktat o łuskaniu fasoli" to powieść o poszukiwaniu filozofii, gdy życie już jest. O poszukiwaniu czegoś, co mogłoby owe życie uzasadnić.

Zmierzch wielkich opowieści

Pomysł narracyjny jest niezwykle prosty. Oto do głównego bohatera przychodzi tajemniczy przybysz, który chce kupić trochę fasoli. Gospodarz proponuje mu wspólne łuskanie. Zasiadają, zaczynają łuskać i tak też zaczyna się jeden z najdłuższych monologów w historii literatury. Gospodarz bowiem, wykorzystując fakt, że jest ktoś, kto może go wysłuchać, zaczyna swoją "spowiedź", bilans życia.
I nie o przytaczane historie jego życia tutaj idzie, lecz o opowieść samą w sobie. Bo tylko opowieść - pewna narracja, dzięki której nakreślić można początek i koniec nadaje życiu sens.
Myśliwski napisał "Traktat..." w momencie, w którym dwie wielkie opowieści (religia oraz koncepcja państwa narodowego), uzasadniające do tej pory sens życia wielu z nas, przestały budzić zaufanie.
Państwo narodowe nie zapewniło nam powszechnej szczęśliwości. Wojny prowadzone w imię narodowej tożsamości są raczej smutnym finałem, niż powodem do dumy. Z kolei wiarę (a zatem i religię) coraz trudniej pogodzić z wymagającym od nas racjonalności, wytłumaczalnym światem, w którym nie ma już miejsca na cuda.
Jednak życie bez opowieści, bez owych ram, w które życie można wpisać, jest jałowe, pozbawione sensu - staje się dryfowaniem w poszukiwaniu punktu zaczepienia. Jedynym ratunkiem jest wymyślanie własnych, prywatnych opowieści. Ot, choćby takiej, jak traktat o łuskaniu fasoli...

W poszukiwaniu korzeni

Myśliwski snuje gorzką i przewrotną opowieść o poszukiwaniu korzeni, o powrocie i odnajdywaniu Miejsca w przeszłości, dzięki któremu odbudować moglibyśmy swoją tożsamość. Tyle tylko że - jak mówi bohater "Traktatu..." - "tego miejsca już nie ma i nawet takiej możliwości nie ma, aby było gdzie wrócić. Dlaczego? Bo, według mnie, opuszczone miejsca umierają".
Gdy droga w przeszłość jest zamknięta, pozostaje tylko opowieść (a z nią pamięć) o przeszłości. Ale opowieść ma sens tylko wtedy, gdy jest ktoś, kto opowieści słucha. Bo tylko życie razem "z" (a nie samotne) i ma jako taki sens...
Nie wiemy i nie dowiemy się do końca, z kim bohater "Traktatu..." rozmawia. Z gościem, z Bogiem, z samym sobą? Nieważne, liczy się przecież sama opowieść.
Takich książek jak "Traktat..." już się dzisiaj nie pisze. Niemniej, a może właśnie przede wszystkim dlatego, jest to powieść ważna. Tak ważna, jak ważne jest to, by w chaosie siebie odnaleźć porządek oraz sens, o którym Myśliwski opowiada. A może to opowieść o czymś zupełnie innym? Bo "opowiedziane jest tylko opowiedzianym, niczym więcej. I na ogół niewiele ma wspólnego z tym, jak było, jest czy będzie. Żyje własnym życiem. A nie zastyga raz na zawsze, lecz wciąż snuje się, rozrasta, coraz bardziej oddalając się od tego, jak było, jest czy będzie. Ale kto wie, może w ten sposób zbliża się do prawdy?"

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto