- Koniec wojny zastał mnie w artylerii - wspomina 97-letni Piotr Gubernator. - Byliśmy nad Łabą. Dzień wcześnie byliśmy ostrzeliwani, ale na szczęście nikt nie zginął. Rano nasz telegrafista zaczął strasznie krzyczeć: „koooniec wojny!, Koooniec wojny! Nasz dowódca wyrwał mu słuchawkę i sprawdził w sztabie. Potwierdziło się. Też zaczął krzyczeć, że to koniec wojny. Koledzy pobiegli do dział i zaczęli z nich strzelać. Inni oddawali strzały z pepeszy. Dowódca próbował ich powstrzymać. Wołał, żeby nie strzelali, bo jesteśmy w obcym kraju, a amunicja będzie jeszcze potrzebna. Nawet lał ich pasem po plecach, bo byli jak w amoku. Chłopcy przestali w końcu strzelać z dział, ale pepesze nie umilkły. Tak bardzo się wszyscy cieszyliśmy.
O zakończeniu wojny z ust do ust
Eugeniusz Jaworski miał 16 lat, gdy zakończyły się działania wojenne. - Mieszkaliśmy na Podolu - tłumaczy. - Nie było telewizji, ani dostępu do radia. Nawet nie wiedzieliśmy, którego dokładnie dnia zakończyła się wojna. Mówili o niej powracający żołnierze. Dla nas koniec wojny oznaczał, że musimy opuścić swój dom. Na tran -sport czekaliśmy od września do grudnia 1945 r. W końcu trafiliśmy do bardzo zniszczonych i zbombardowanych Żar - Sorau. Tam musieliśmy szukać swojego miejsca na ziemi. Miasto nie wyglądało gościnnie. Najpierw chcieliśmy osiedlić się w Grabiku, ale okazało się, że tam stacjonują Rosjanie. Trzeba było szukać innej miejscowości. W końcu znaleźliśmy miejsce dla naszej rodziny w Lipinkach Łużyckich. Tam się osiedliliśmy, chociaż po wojnie na naszych terenach było bardzo niebezpiecznie. Zagrażali nam i Rosjanie i Niemcy.
Ludzkie dramaty w powojennym Żaganiu
Pani Danuta Pawlina przyjechała wraz z rodziną do Żagania w 1945 roku z Pruszkowa. Szukali nowego życia, a za sobą zostawili zbombardowany, zrównany z ziemią dom. Opowiada, że cały plac Słowiański był ogrodzony przez żołnierzy radzieckich płotem. Dzieci zaglądały tam tylko przez szpary. Pani Danuta wspomina, że z tamtym czasem wiąże się wzruszająca historia miłości dwojga młodych ludzi, Polki i Niemca. On nie mógł tu zostać, ani nie chciał wyjeżdżać. Ona nie chciała wyjechać z nim do Niemiec. W końcu oboje popełnili samobójstwo.
Żagań - poranione miasto
Cywile, którzy nie zdążyli lub nie mogli uciec przed nadchodzącymi sowietami, chowali się w piwnicach swoich domów. Płonęły podpalane przez wojsko budynki i zabudowania gospodarcze. Według źródeł historycznych Żagań był zrujnowany w 60 procentach. Zaś 1/3 zniszczeń powstała już po zakończeniu działań wojennych. Płonęły budynki umyślnie podpalane przez krasnoarmiejców. Hordy uzbrojonych radzieckich żołdaków wyszukiwały chowające się Niemki. Odbierały im pierścionki, zegarki i kosztowności. Gwałcili dziewczęta i kobiety w każdym wieku, często grupowo i wielokrotnie. Żadna nie była bezpieczna. Bywało, że ofiarami gwałtów stawały się nawet staruszki. Wiele z nich odebrało sobie z tego powodu życie, na przykład siostra zakonna, prowadząca dom starców. Po wielokrotnym brutalnym gwałcie otruła się i zmarła w straszliwych mękach.
Miasto było zniszczone, szczególnie ul. Szprotawska. Wysadzono też wszystkie mosty.
Pierwszy burmistrz Żagania
18 czerwca 1945 r. Franciszek Walter, powstaniec wielkopolski został wyznaczony na pierwszego, polskiego burmistrza Żagania. Stworzył polską administrację, straż pożarną, milicję i spółdzielczość. Starał się przywrócić miastu i ludziom spokój i ukrócić bezprawie. Był burmistrzem Żagania do 22 czerwca 1947 r., kiedy do jego gabinetu weszli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Zabrali go do aresztu w podziemiach Sądu Rejonowego w Żaganiu. Oficjalnym powodem aresztowania było posiadanie przez F. Waletra kilku naboi, w czasie gdy wygasło jego pozwolenie na broń. Dostał szybki wyrok, 19 lat więzienia. Z Żagania został przewieziony do Wrocławia, na ul. Kleczkowską. Ubecy weszli do domu Walterów i zrobili kipisz. Zabrali wszystko. Nieoficjalnie wiadomo, że naraził się wpływowym szabrownikom z Warszawy, którzy postanowili się go pozbyć. Stąd brutalne aresztowanie.
Franciszek Walter został oczyszczony z zarzutów
Zrozpaczona rodzina robiła, co mogła, aby wydostać go z więzienia, wydała wszystkie oszczędności. Ostatecznie udało się oczyścić Franciszka Waltera z zarzutów i po kilku miesiącach wrócił do Żagania, ale już nie na stanowisko burmistrza. Znalazł sobie miejsce w spółdzielczości, aktywnie działał też społecznie. W 1969 r. przeszedł na emeryturę, a w 1987 r. zmarł. Jest pochowany na żagańskim cmentarzu komunalnym.
Polub nas na FB
Zobacz fragment filmu "Potem nastąpi cisza" z 1965 roku, w reżyserii Janusza Morgensterna. Wystąpiły w nim wielkie gwiazdy polskiego kina: m.in. Janusz Gajos, Daniel Olbryski, Tadeusz Łomnicki, Witold Pyrkosz, Barbara Brylska, Barbara Sołtysiik. W filmie można zobaczyć dawną ul. Warszawską i pl. Słowiański w Żaganiu.
Zobacz film x-news - czym jest Fundusz Odbudowy i Krajowy Plan Odbudowy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?