Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyplomata non grata

Andrzej Kłopotowski
- Wracamy do pracy, do Grodna. Ale naczelnik białoruskiej obwodowej izby celnej zapowiedział już, że wystąpi do odpowiednich władz o uznanie mnie za persona non grata na Białorusi - powiedział wczoraj tuż po wjechaniu ...

- Wracamy do pracy, do Grodna. Ale naczelnik białoruskiej obwodowej izby celnej zapowiedział już, że wystąpi do odpowiednich władz o uznanie mnie za persona non grata na Białorusi - powiedział wczoraj tuż po wjechaniu do Polski Janusz Dąbrowski, polski wicekonsul w Grodnie.

Ani do Grodna ani do Polski
Jak doszło do skandalu dyplomatycznego w Kuźnicy? Najpierw zatrzymano Janusza Dąbrowsksiego, który jechał na Białoruś, do konsulatu w Grodnie, gdzie pracuje. Potem zatrzymali konsula generalnego Andrzeja Krętowskiego, który dojechał na przejście, aby wyjaśnić incydent. Pracownicy białoruskich służb granicznych nie chcieli ich ani wpuścić na terytorium Białorusi, ani wypuścić do Polski.

Konsul do kontroli
Dąbrowski po stronie polskiej nie miał żadnych problemów.
- Dyplomaci podlegają tzw. odprawie kurtuazyjnej. Oznacza to, że nie czekają w kolejce, a przez przejście przejeżdżają pasem dla VIP-ów - mówi Anna Wołoszyn, rzecznik prasowy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. - Generalnie obowiązuje zasada, że dyplomata akredytowany w Polsce posiada immunitet i jest nietykalny. Zasady te określa tzw. konwencja wiedeńska z 1961 roku.
Od zasady jest pewne odstępstwo. Służby graniczne mogą poprosić o pokazanie zawartości samochodu czy bagażu, jeśli podejrzewają, że znajdują się w nim przedmioty, których wwóz lub wywóz na teren ich kraju jest zabroniony.
Kłopoty Dąbrowskiego zaczęły się, gdy podjechał do białoruskiego punktu.
- Usłyszałem, że nie otworzyłem samochodu na ich żądanie. Nie sprecyzowali też, o co może im chodzić. Usłyszałem tylko, że w moim samochodzie mogą być jakieś materiały, których wwóz na teren Białorusi jest zabroniony - opowiada konsul Dąbrowski.
Na miejscu niemal od razu pojawił się konsul generalny w Grodnie, Andrzej Krętowski. Od początku podkreślał, że konsul nie może się podporządkować decyzji władz białoruskich, bo to by oznaczało, że w przyszłości wszystkie samochody na "tablicach dyplomatycznych" będą podlegać kontroli.

Wrócił bez samochodu
Andrzej Krętowski i Janusz Dąbrowski przez ponad dwadzieścia godzin byli praktycznie odcięci "od świata". - Byliśmy odseparowani - nie ukrywa Dąbrowski. - Z przodu i z tyłu za naszym samochodem stanęły dwa inne pojazdy, żebyśmy nie mogli ruszyć z miejsca.
Krętowski dodaje, że przez cały czas byli pozbawieni żywności i wody. Nie mieli też możliwości umycia się. Jedynym sposobem komunikowania się z kolegami z konsulatu był telefon. Raz też udało się dostarczyć do "więźniów" herbatę, kanapki i banany.
- Natomiast Białorusini traktowali nas, jak osoby zawieszone w powietrzu, które nie mają żadnych potrzeb.
Mało tego. Koło północy trzech mężczyzn usiłowało namówić konsula Dąbrowskiego do opuszczenia samochodu. - Chcieli, żebym porozmawiał z nimi "o życiu".
Białorusini pozwolili dyplomatom wrócić do Polski dopiero wczoraj, około godz. 17. Zapowiedzieli, że wpuszczą ich z powrotem na Białoruś, ale pod warunkiem - samochód Dąbrowskiego musi zostać po naszej stronie szlabanu.
- To próba sił. Widziałem, jak pogranicznicy uśmiechali się, mieli naprawdę dobrą zabawę. To był moment, kiedy mogli pokazać nam swoją wyższość - powiedział przed odjazdem na Białoruś Krętowski. I dodał, że zdarzenie należy traktować jako odpowiedź na ostatnie wydarzenia polityczne. Na koniec Dąbrowski pokazał bagażnik swojego samochodu - było w nim tylko kilka toreb z zakupami z Polski.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto