Wczoraj został uroczyście otworzony – wybudowany za osiem milionów złotych Szpitalny Oddział Ratunkowy w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym. Jest czym się chwalić. Na oddziale są dwie ścieżki: czerwona – dla ciężko chorych pacjentów i ofiar wypadków oraz zielona – dla tych którzy zgłaszają się po pomoc w ramach dyżurów lub na planowe leczenie.
Jak w Europie
Czerwona ścieżka zaczyna się od podjazdu dla ośmiu karetek. Dalej są sale zabiegowe, sprzęt do szybkiej diagnostyki i sala z dziewięcioma łóżkami intensywnej opieki medycznej. Stąd pacjent może zostać szybko przewieziony na zabieg na angiografie lub na badanie na tomografie komputerowym.
– To największy i najnowocześniejszy oddział ratunkowy w województwie, standard można porównać do najlepszych tego typu placówek w Europie i USA – cieszy się profesor Jan Górski, rektor Akademii Medycznej w Białymstoku.
Zachwytu nie kryje też profesor Juliusz Jakubaszko, krajowy konsultant ds. ratownictwa medycznego: – To pierwszy w naszym kraju tak nowocześnie zbudowany i w pełni wyposażony oddział ratunkowy – mówi.
O pięć tysięcy za mało
Ale mimo wczorajszego, uroczystego otwarcia, oddział będzie otwarty dla pacjentów dopiero w grudniu.
– Takie są procedury. W poniedziałek zbiera się rada społeczna szpitala, żeby dokonać zmian w statucie i rozszerzyć naszą działalność o SOR. Później zmiany będzie musiał zatwierdzić senat AMB, a następnie oddział zostanie wpisany do rejestru w Ministerstwie Zdrowia. Na tej podstawie Narodowy Fundusz Zdrowia będzie mógł podpisać umowę na leczenie – mówi Bogusław Poniatowski, szef SPSK.
I właśnie tu mogą się pojawić problemy. Choć NFZ specjalnie z powodu SPSK ogłosił rokowania na medycynę ratunkową, to problemem może być to, ile za nią zamierza zapłacić.
– Za pracę oddziałów ratunkowych w szpitalach wojewódzkich, Dziecięcym Szpitalu Klinicznym i szpitalu MSWiA płacimy dobowy ryczałt w wysokości pięciu tysięcy złotych. Podejrzewam, że podobną stawkę zaproponujemy SPSK – przyznaje Grażyna Pawelec, rzeczniczka podlaskiego NFZ.
– To za mało. Minimalna cena na jaką możemy się zgodzić to dziesięć tysięcy złotych na dobę. Nie możemy pozwolić, żeby szpital dopłacał do ratowania życia – mówi Bogusław Poniatowski. Za kilka dni ma zacząć negocjować z NFZ.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?