MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cudowny denat

<br> Jerzy Szerszunowicz<br>
Pomysł, by głównym bohaterem powieści uczynić nieboszczyka jest intrygujący, choć nie całkiem nowy. Ignacy Karpowicz idzie jeszcze dalej - młodego, przystojnego denata czyni obiektem westchnień i marzeń erotycznych co ...

Pomysł, by głównym bohaterem powieści uczynić nieboszczyka jest intrygujący, choć nie całkiem nowy. Ignacy Karpowicz idzie jeszcze dalej - młodego, przystojnego denata czyni obiektem westchnień i marzeń erotycznych co najmniej dwóch kobiet. Na dodatek młodych i atrakcyjnych. Obie czują się zakochane bez pamięci w umarlaku - jedna postanawia zajść z nim w ciążę... Wygląda to mocno perwersyjnie, ale nie jest. "Cud” to książka pogodna, napisana z humorem, traktująca ludzi i ich problemy ze zrozumieniem, choć nie bez ironii.

Czerwcowa śnieżyca

Wspomniany wcześniej nieboszczyk nazywa się Mikołaj Tarasewicz. Jest stąd, konkretnie z Gródka. Już od urodzenia jego życiu towarzyszyły liczne znaki na niebie i ziemi (głównie na niebie). Po śmierci zaczyna czynić cuda, a dokładnie cuda czynią się wokół niego.

Jedna kobieta zachodzi z nim w ciążę, choć kocha się z żywym mężczyzną. Inna kobieta odkrywa, że choć kocha Mikołaja, to tak naprawdę zawsze lubiła tylko kobiety. Kolejna kobieta odchodzi od męża. Matka Mikołaja wraca do życia, a babka odzyskuje przeszłość i wspomnienia.

Jak by tego było mało, popularny tabloid staje się nośnikiem Słowa, pewien biskup postanawia wytrwać w abstynencji, pewien pijak widzi anioły, a nad całą Polską rozpętała się wielka śnieżyca - w czerwcu.

Tylko miłość

Tytuł książki odnosi się wprost do pośmiertnej kondycji Mikołaja. Zamiast poddać się zwyczajnym w takich okolicznościach procesom rozkładu, nieboszczyk zaczął pięknie pachnieć i był ciągle ciepły, choć nie oddychał, a jego serce nie biło.

Jednak o wiele ważniejszym cudem, zdaje się mówić Karpowicz, jest miłość. Traktowana wprost, bez uprzedzeń, bez pruderii. Jest człowiekowi tak do życia potrzebna jak powietrze. Jednak czasami trzeba cudownej pomocy ciepłego denata, by uczucie mogło się urzeczywistnić, by przeznaczone sobie istoty spotkały się, by odkryły prawdę o sobie.

Do tego właśnie potrzebne są cuda i święci. Bo we współczesnym świecie miłość jest równie rzadka, jak śnieg w czerwcu.

Prawie świetna powieść

Powieść Karpowicza jest kopalnią doskonałych, zabawnych, absurdalnych, czasem nawet demonicznych pomysłów. Można jednak odnieść wrażenie, że autor niepotrzebnie je zagaduje, zbytnią uwagę przykłada do stylizacji językowych, a nade wszystko nie potrafi wyrzec się błyskotliwych, zazwyczaj, skojarzeń i gier słownych. "Albowiem nie zawsze i nie pod każdą szerokością geografów dźwięczą nożyce po kułaku zderzonym z blatem stołu”. "Co za szczęście i przekleństwo. Na pewno nie zbieg okoliczności. Zbiegów się ujmuje, skazuje i wprowadza w obieg demokratycznego społeczeństwa za pomocą krat i gumowej pałki”. Prawda, że śliczne i głębokie? Z takich perełek trudno zrezygnować. A szkoda, bo bez nich "Cud” byłby chudszy o stron kilkadziesiąt, zwięźlejszy, jaśniejszy. Oczywiście tak ostra ingerencja niesie ryzyko utraty indywidualnego stylu... Ale daje nadzieję na literacki cud. A tak całość przypomina "ptaszka” na okładce - jest pomysł, jest humor i jest też odrobinę głupio...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto ubezpieczyć psa?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto