MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Co pan wygaduje?

Tomasz Kubaszewski
Po wojnie M. pracował w UB w Augustowie i w Białymstoku. Potem został przeniesiony do Warszawy. Był m. in. ministrem spraw wewnętrznych. Dorobił się stopnia generała. W latach 80.

Po wojnie M. pracował w UB w Augustowie i w Białymstoku. Potem został przeniesiony do Warszawy. Był m. in. ministrem spraw wewnętrznych. Dorobił się stopnia generała. W latach 80. był członkiem Biura Politycznego i sekretarzem KC PZPR.
15 lat temu Czesław Burzyński, nieżyjący już mieszkaniec jednej z podszczecińskich miejscowości, oskarżył M. o to, że wiosną 1947 roku zatrzymał go w podgiżyckich Miłkach. Było to w okresie obowiązywania amnestii dla byłych akowców. Mirosław M. pracował wtedy w UB w Białymstoku. Burzyński zeznawał, że tutaj właśnie został przewieziony, a potem przekazany Rosjanom. Jako były mieszkaniec wschodnich kresów II RP, został skazany za zdradę państwa radzieckiego na 20 lat łagru. Do Polski wrócił po 1956 roku.

Najpierw było uniewinnienie
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w 1998 roku. Po dwóch latach procesu generał, który twierdził, że żadnego Burzyńskiego nie zna i nigdy nie był w Miłkach, został uniewinniony. Po prokuratorskim odwołaniu sprawa trafiła do IPN. Ten, po uzupełnieniu materiałów, sporządził kolejny akt oskarżenia. Rozprawa miała zacząć się we wrześniu ubiegłego roku. Spadała jednak z wokandy ze względu na stan zdrowia oskarżonego. Po szczegółowych badaniach okazało się, że M., choć schorowany i mający kłopoty z pamięcią, może jednak stawić się na procesie.

Kłopoty ze zdrowiem
Wczoraj 77-letni Mirosław M. pojawił się w Giżycku. Pamiętał jak się nazywa, ale tego, gdzie i kiedy się urodził już nie potrafił powiedzieć. Z trudem przypomniał sobie imię ojca. Wiedział również, że ma polskie obywatelstwo, wykształcenie wyższe, dwoje dorosłych dzieci i że jest wdowcem.
- Ostatnia praca? - zapytał sędzia.
- Ministerstwo spraw wewnętrznych - brzmiała odpowiedź po dłuższym zastanowieniu.
Obrońca Jakub Śmietanko natychmiast złożył wniosek o odroczenie rozprawy i poddanie oskarżonego kolejnym badaniom.
- Przeżyłem szok podróżując z moim klientem do Giżycka - wyjaśniał. - Nie widziałem go pół roku. W tym czasie wcześniejsze dolegliwości, w tym problemy z pamięcią, znacznie się pogłębiły. On nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, o co jest oskarżony.

Generał się przyznał
Generał tymczasem zaczął składać wyjaśnienia. Stwierdził, że w 1947 roku rzeczywiście otrzymał rozkaz zatrzymania Burzyńskiego.
- On miał być dostarczony do Białegostoku - mówił. - Potem nie miałem już z nim kontaktu. Wiem tylko, że odesłano go do innego kraju.
Osłupiały mecenas natychmiast poprosił o przerwę. Chwilę później od jego krzyków trząsł się cały giżycki sąd.
- Co pan wygaduje? - wydzierał się na M., do którego wcześniej zwracał się per "panie ministrze".
Nawet sędzia zwrócił adwokatowi uwagę za jego niestosowne zachowanie.
Po przerwie Śmietanko stwierdził, że przestał być obrońcą generała. Potwierdzili to również oskarżony oraz towarzysząca mu córka, która poprosiła sąd o przerwanie rozprawy do czasu znalezienia nowego adwokata. Proces został odroczony bezterminowo.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto