Codziennie powstaje tu 2500 tysiąca wyrobów - mniej więcej dwa tiry. Tylko 5 procent zostaje w kraju - reszta to eksport. Głównym partnerem Biaglassu są Włochy, potem Niemcy, Skandynawia i USA. Pracuje tu 198 osób.
Załogę tworzą zarówno Polacy, jak i 30 osobowa grupa Białorusinów. Każdy klosz - od tych malutkich po mających blisko metrową średnicę - czy to robiony na specjalne zamówienie, czy zgodnie w wieloletnim trendem we wzornictwie oświetleniowym, wytwarzany jest ręcznie.
Temperatura w piecach, przy których pracują - od 1100 do 1400 stopni C. Każdy klosz przechodzi drobiazgową kontrolę jakości od fazy wydmuchania po zapakowanie. Mniej więcej połowa załogi to kobiety. Między innymi na stanowiskach kierowniczych, co jest ewenementem w tej branży w Europie.
TU ZOBACZ: Nie ma już jednej z najstarszych budek w okolicy białostockiego dworca (zdjęcia)
Niestety nigdzie nie znajdziemy tych wyrobów pod logo Biaglassu - wszystkie klosze są częściami składowymi lamp sprzedawanych pod innymi markami. Co ciekawe - może się okazać, że kupując w polskich sklepach włoskie czy np. niemieckie piękne i nowoczesne lampy, najbardziej cieszymy się z piękna ich kloszy wydmuchanych i dopieszczonych w białostockiej hucie szkła Biaglass, założonej w 1929 roku w Białymstoku. Te czasu pamiętają jeszcze jej hale, ale park maszynowy jest systematycznie unowocześniany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?