Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez paniki, ale czujniej

(an)
Wczoraj przed południem powiatowy weterynarz dostaje informację: w Choroszczy leży zdechła kaczka. Na miejsce jedzie ekipa. Po południu próbki są już wysłane do instytutu w Puławach.

Wczoraj przed południem powiatowy weterynarz dostaje informację: w Choroszczy leży zdechła kaczka. Na miejsce jedzie ekipa. Po południu próbki są już wysłane do instytutu w Puławach. - Raczej nie wygląda to na ptasią grypę, ale musimy się upewnić - mówi Zdzisław Jabłoński, powiatowy lekarz weterynarii w Białymstoku. Wyjaśnia, że to już ósma próbka, którą wysłał na badania. - Jeśli okaże się, że to jednak ptasia grypa, zostaniemy o tym poinformowani już dziś, jeśli nie - wyniki przyjdą pocztą - wyjaśnia Zdzisław Jabłoński.
Po tym, jak w Toruniu wykryto ptasią grypę, sygnałów o zdechłych zwierzętach jest dużo więcej.
- Nasz telefon się urywa. Ale udzie dzwonią też po to, żeby dowiedzieć się, jakie jest zagrożenie wystąpieniem tej choroby - mówi Zdzisław Jabłoński i powtarza: - Ptasia grypa to przede wszystkim choroba dzikich ptaków, takich jak łabędzie, kaczki, gęsi, jastrzębie. Ludzie zarażają się nią przez długotrwały kontakt z chorym zwierzęciem.

Drób nie straszny

- Można spokojnie dokarmiać gołębie. Przecież wówczas się ich nie dotyka. Zalecałbym jedynie ostrożność w przypadku dzieci. Dokarmiając kaczki, często bawią się kamyczkami w wodzie. Dlatego nie można zapomnieć o umyciu rąk po powrocie do domu. Wirus ptasiej grypy jest wrażliwy na detergenty - dodaje Marek Wincenciak, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Białymstoku. Przypomina też, że spokojnie można jeść drób poddany obróbce termicznej (gotowaniu, smażeniu, pieczeniu). Wirus ptasiej grypy ginie już w temperaturze 70 stopni Celsjusza.
Ale - jak wynika z obserwacji handlowców - o tym akurat wiemy: - Od tygodnia nic się u nas nie zmieniło, jeśli chodzi o sprzedaż drobiu - mówi Walenty Śliżewski z PSS Społem.
- Sprzedaż drobiu nie spada. Mam nadzieję, że nadal tak będzie. Aby uspokoić naszych klientów, przy stoiskach z mięsem wywiesiliśmy informacje o tym, jak przygotowywać drób, aby uniknąć zarażenia ptasią grypą - wyjaśnia Wiktor Sidorczuk, prezes PMB Market.

Wiedzą co robić

Toruński przypadek nie spowodował też poruszenia wśród naszych służb. Od kilku miesięcy w Podlaskiem działa specjalny zespół, powołany w związku z zagrożeniem ptasią grypą. W jego skład wchodzą m.in. strażacy, weterynarze, Sanepid. - Przez cały czas trzymamy rękę na pulsie. Dokładnie wiemy, co robić, jeśli na Podlasiu pojawi się przypadek ptasiej grypy - mówi Artur Wnuk, rzecznik wojewódzkiego Sanepidu.
- Mamy podzielone zadania. Naszym jest m.in. zamknięcie i pilnowanie strefy, a także zorganizowanie objazdów, jeśli wystąpi ptasia grypa - wyjaśnia Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy wojewódzkiej policji.
Policjanci zbierają też informacje o padłych zwierzętach i zabezpieczają je do momentu dotarcia służb weterynaryjnych. - Sygnałów jest bardzo dużo. To dobrze, bo to oznacza, że nasze społeczeństwo jest czujnie. Mam wrażenie, że zaczęliśmy też rozsądniej podchodzić do tej choroby - dodaje Jacek Dobrzyński.
Dotarły do nas także sygnały, że w niektórych miejscowościach w obawie przed ptasia grypą ludzie niszczą bocianie gniazda. Sprawdziliśmy kilka nadanarwiańskich miejscowości, gdzie bocianich gniazd jest najwięcej. Na szczęście, te informacje się nie potwierdziły. - Takie zachowanie podlega karze, bo bociany są zaliczane do gatunków chronionych. Poza tym z ich strony nie ma zagrożenia ptasią grypą - powiedział nam Marek Wincenciak.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto