Aplikantom dziękujemy

Jaki powód podawali właściciele kancelarii?
– Odpowiedzi były dwie, od ostentacyjnego „nie", bez zbędnego tłumaczenia, po długie wywody na temat szkodliwości nowych zapisów, które rozszerzyły dostęp do tego zawodu – mówi młody prawnik.
Przypomnijmy. Jesienią ubiegłego roku po raz pierwszy egzaminy na aplikacje adwokackie odbyły się na nowych zasadach, według znowelizowanej ustawy o adwokaturze. Dzięki ogólnopolskim, jednolitym testom (w całym kraju były takie same i odbywały się o tej samej godzinie) młodzi absolwenci wydziałów prawa mieli nadzieję, że otwierają się przed nimi szanse na zdobycie zawodu adwokata.
W Białymstoku, jak i w całym kraju, egzamin poszedł świetnie. Zdały go 24 osoby, czyli prawie dwa razy więcej niż w ubiegłych latach. Większość z nich w ubiegłym tygodniu już oficjalnie została wpisana na listę aplikantów adwokackich. Pozostała jeszcze wprawdzie akceptacja ministra sprawiedliwości – jest to jednak formalność.
1 kwietnia ci, którzy zdali egzaminy, rozpoczną aplikację. W poprzednich latach, już tego dnia mieli patrona, czyli kancelarię, w której odbywali praktykę. A teraz znalezienie jej okazuje się największym problemem. Mimo że patroni, właśnie zgodnie z nową ustawą, nie muszą płacić aplikantom za ich pracę.
Dlaczego więc odmawiają? Adwokaci nigdy nie ukrywali, że nie mają zamiaru ulegać presji nowych przepisów, które znacznie rozszerzyły dostęp do ich zawodu. I dlatego odmawiają świeżo upieczonym aplikantom.

Opinia
Rada będzie przekonywała adwokatów, by przyjmowali do swoich kancelarii nowych pracowników. Patroni są niezbędni, żeby młodzi adwokaci mogli zakończyć naukę.
Aplikację kandydaci rozpoczną prawdopodobnie 1 kwietnia. Ale jej pierwsza część, przez pół roku, polega na pracy w wybranych wydziałach sądowych, prokuraturach. Teraz nie będzie więc problemu. Dopiero 1 października rozpoczną pracę w kancelariach, a do tego czasu mam nadzieję, że znajdą patronów.
Mecenas Antoni Piceluk, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku