Gdańszczanie górą w Bełchatowie
Siatkarze PGE Skry Bełchatów tydzień po wyjazdowej wygranej z GKS Katowice 3:0 (25:19, 25:22, 33:31) zmierzyli się w hali "Energia" z drużyną Trefla Gdańsk.
Zespół prowadzony przez szkoleniowca Michała Winiarskiego, byłego zawodnika i II trenera PGE Skry Bełchatów zaliczył udany powrót po dłuższej przerwie. Z ostatnich 9 meczów gdańszczanie wygrali 8, a w ostatnio rozegranym pojedynku 19 grudnia ubiegłego roku przegrali na wyjeździe z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3.
Do kadry meczowej PGE Skry wrócił atakujący Bartosz Filipiak, który w ostatnim czasie zmagał się z urazem stawu skokowego i w starciu z Treflem odnotował już kilka wejść z kwadratu dla rezerwowych, a także serbski przyjmujący Milan Katić, który na parkiecie się nie pojawił, ale jest na dobrej drodze do powrotu po kontuzji ścięgna Achillesa.
Spotkanie PGE Skry z Treflem rozpoczęło się od bardzo miłego akcentu w postaci podziękowania dla Mariusza Wlazłego, legendy bełchatowskiego klubu. Popularny "Szampon" otrzymał statuetkę, bukiet kwiatów, a także zobaczył pod sufitem wielki proporzec z jego nazwiskiem, zastrzeżonym numerem "2", liczbą lat, które spędził w Bełchatowie i sumą dziewięciu gwiazdek, które oznaczają 9 mistrzowskich tytułów Wlazłego w barwach PGE Skry.
Ponadto do Bełchatowa wrócił także były rozgrywający Marcin Janusz, były zawodnik i II trener Michał Winiarski, a także były statystyk PGE Skry Dominik Posmyk. Cała trójka również obecnie reprezentuje barwy gdańskiego klubu.
Starcie w hali "Energia" rozpoczęło się od bardzo skutecznej gry Trefla Gdańsk i prowadzenia 8:5. Po chwili zrobiło się już tylko 9:8 dla gdańszczan i gdy wydawało się, że bełchatowianie odrobili straty, to ekipa Trefla znów zaczęła kończyć niemalże każdą akcję i zrobiło się 16:11 dla przyjezdnych. W końcówce pierwszej partii 21:17 prowadził Trefl, który pewnie kroczył po wygraną i triumfował w tej odsłonie 25:18. Patrząc w statystyki, można łatwo zauważyć, że na zagrywce lepiej radzili sobie gdańszczanie, którzy tylko raz się pomylili i raz zapunktowali. Bełchatowianie odnotowali dwa asy serwisowe, ale popełnili aż pięć błędów. W przyjęciu lepiej radził sobie zespół gospodarzy, który zaliczył 61 proc., a Trefl miał 50 proc. pozytywnego przyjęcia. Podopieczni trenera Michała Winiarskiego świetnie sobie radzili w ataku, gdzie uzyskali aż 88 proc. skuteczności. PGE Skra w tym elemencie nie grała najgorzej, bo uzyskała 54 proc., co mimo wszystko przy wyniku Trefla nie wyglądało najlepiej. Po stronie gospodarzy najlepiej w ofensywie radził sobie irański przyjmujący Milad Ebadipour, a także środkowy Mateusz Bieniek. Blokiem Trefl Gdańsk wywalczył trzy oczka, a PGE Skra Bełchatów ani jednego.
W drugim secie Norberta Hubera na pozycji środkowego w ekipie gospodarzy zastąpił Karol Kłos. Ta partia zaczęła się od wyrównanej gry po obu stronach siatki. Zarówno PGE Skra, jak i Trefl wymieniały się prowadzeniem i nieznacznie przeważali goście przy stanie 8:7. Do wyniku 11:11 grę prowadziła ekipa z Gdańska, ale potem skuteczniej zaczęli grać gospodarze, którzy zdobyli czteropunktową przewagę i było 16:12. Żółto-czarni konsekwentnie dążyli do wyrównania, prowadząc 21:16 i wygrywając ostatecznie 25:18. W tej partii już znacznie lepiej na zagrywce radzili sobie siatkarze PGE Skry Bełchatów, którzy mylili się cztery razy, ale zaliczyli trzy asy serwisowe, z czego dwa odnotował serbski atakujący Dusan Petković. Z kolei gdańszczanie popełnili siedem błędów i zaliczyli tylko jeden punktowy serwis. W przyjęciu obie ekipy grały po równo i uzyskały po 50 proc. pozytywnego przyjęcia. O ile w pierwszej odsłonie żółto-czarni grali gorzej w ataku od rywali, to w tej partii losy się odwróciły. Trefl uzyskał tylko 33 proc. skuteczności, a bełchatowianie 47 proc. W dalszym ciągu bardzo dobrze atakował Ebadipour. W bloku oba zespoły grały efektownie, bo goście wywalczyli cztery oczka, a gospodarze trzy.
Trzeci set był bardzo ważny dla dalszego przebiegu meczu. Zwycięzca mógł sobie zapewnić zdobycie minimum jednego punktu, co w przypadku położenia obu ekip w tabeli PlusLigi było bardzo ważne. PGE Skra Bełchatów prowadziła już 6:4, ale po chwili przegrywała 7:8. W kolejnych akcjach gdańszczanie odskoczyli i zrobiło się 12:9, ale PGE Skra walczyła i wyszła na prowadzenie 14:13. Po kolejnych wymianach było 16:15 dla gospodarzy. Trzeba przyznać, że przebieg tej partii był bardzo ciekawy. W końcówce dalej przeważali bełchatowianie i było już 21:19. Przy wyniku 23:20 dla PGE Skry wydawało się, że to żółto-czarni są bliżej wygranej, ale po chwili Trefl wyrównał i dalej gra toczyła się na przewagi. Obie strony miały kilka piłek setowych, ale później sprawy w swoje ręce wziął, Mariusz Wlazły, który skończył dwa ataki i Trefl wygrał 31:29, obejmując prowadzenie w całym meczu 2:1. Tym razem gospodarze w polu serwisowym radzili sobie nieco gorzej, bo odnotowali sześć pomyłek i jednego asa, a Trefl popełnił pięć błędów i zdobył dwa punkty zagrywką. Pozytywne przyjęcie spadało po obu stronach i tym razem 40 proc. uzyskali gospodarze, a 38 proc. goście. W ofensywie lepiej prezentowali się bełchatowianie, którzy uzyskali dotychczas najwięcej w meczu - 60 proc., a gdańszczanie 46 proc. Bardzo dobrze w PGE Skrze atakowała dwójka środkowych: Mateusz Bieniek i Karol Kłos. Nieco lepiej zaczęli w ofensywie prezentować się Taylor Sander i Dusan Petković, ale coraz mniej ataków wykańczał Milad Ebadipour. Blokiem nadal Trefl grał bardzo dobrze i zdobył trzy punkty, a gospodarze dwa.
Czwarta partia zaczęła się od pomyłki na zagrywce Trefla oraz bardzo dobrych serwisów Sandera. Już na początku było 3:0 dla PGE Skry Bełchatów, a po kolejnych akcjach gospodarze prowadzili 8:5. Przewaga żółto-czarnych stopniała gdy na zagrywkę w ekipie Trefla powędrował Bartłomiej Lipiński i zrobiło się 14:13 dla gości. Po chwili bełchatowianie prowadzili nieznacznie, bo 16:15. Później prowadzenie objął Trefl, a wynik na kilka akcji przed końcem, to 21:18 dla gości. Podopieczni trenera Michała Mieszko Gogola robili co tylko w ich mocy, ale przegrali 21:25 w trzeciej partii i w całym spotkaniu 1:3. Gdańszczanie w ostatnim secie tego pojedynku zagwarantowali świetne zagrywki. Aż sześć z nich zakończyło się zdobyczą punktową, a kolejnych sześć spowodowało utratę punktów. Po stronie gospodarzy pomylono się pięć razy, a jeden serwis był punktowy. W defensywie PGE Skra Bełchatów uzyskała 37 proc., a goście o jeden procent więcej. Jeśli chodzi o atak, to bełchatowianie uzyskali 48 proc., a Trefl 50 proc. Blokiem tym razem lepiej grała ekipa gospodarzy, która zdobyła cztery oczka, a ich rywale trzy.
Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano Bartłomieja Lipińskiego z Trefla Gdańsk. Przyjmujący ekipy gości zdobył 24 punkty, z czego 3 zagrywką, 16 atakiem i 5 blokiem. W defensywie Lipiński odnotował 50 proc. pozytywnego przyjęcia.
Po stronie przyjezdnych również świetnie na zagrywce wyglądał, Mariusz Wlazły. W przyjęciu najlepiej bronił wyżej wspomniany Lipiński, a w ataku najlepszą skuteczność (57 proc.) uzyskał Wlazły. Blokiem także najwięcej oczek w ekipie z Gdańska uzyskał MVP spotkania Bartłomiej Lipiński.
Z kolei w zespole PGE Skry Bełchatów świetnie w polu zagrywki radził sobie serbski atakujący Dusan Petković, który w tym elemencie zdobył cztery punkty. W obronie najlepiej ze wszystkich zawodników PGE Skry radził sobie amerykański przyjmujący Taylor Sander (52 proc. pozytywnego przyjęcia). Jeśli chodzi o atak, to największą skuteczność uzyskał środkowy Mateusz Bieniek (67 proc.), a blokiem po trzy oczka na swoim koncie zapisał drugi ze środkowych Karol Kłos oraz Taylor Sander. Podsumowując w ekipie PGE Skry najwięcej punktów w całym spotkaniu wywalczył Milad Ebadipour (18).
W tabeli rozgrywek PlusLigi PGE Skra Bełchatów zajmuje 8. pozycję z dorobkiem 26 punktów w 16 meczach. Żółto-czarni mają na koncie 8 zwycięstw i tyle samo porażek. Bilans setowy bełchatowian wynosi 32 partie wygrane i 26 przegranych. Trefl z kolei zajmuje 3. miejsce. Prowadzi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przed drugim Jastrzębskim Węglem.
Już w środę, 13 stycznia o godz. 17.30 w hali "Energia" PGE Skra Bełchatów zagra kolejne ligowe spotkanie. Tym razem będzie to pojedynek "sąsiadów" z tabeli. Do Bełchatowa na zaległy mecz 12. kolejki przyjedzie dziewiąta w tabeli PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów, która ma na koncie rozegrany o jeden mecz mniej i o dwa oczka mniej od zółto-czarnych.
Rzeszowianie kilka dni temu w pierwszym meczu 2021 roku wygrali na wyjeździe z MKS Będzin 3:1. Była to ich pierwsza wyjazdowa wygrana od 10 października ubiegłego roku.
Środowe spotkanie PGE Skry z Assseco Resovią Rzeszów odbędzie się po raz kolejny bez udziału publiczności, ale transmisję przeprowadzi Polsat Sport.
20. kolejka - PlusLiga
PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 1:3 (18:25, 25:18, 29:31, 21:25)
PGE Skra: Łomacz, Sander, Bieniek, Petković, Ebadipour, Huber, Piechocki (libero) oraz Mitić, Kłos, Filipiak
Trefl: Janusz, Reichert, Crer, Wlazły, Lipiński, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Kozub, Sasak, Majcherski
MVP: Bartłomiej Lipiński (Trefl Gdańsk)
mecz bez udziału kibiców
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?