Wiele kopii dokumentów, dziesiątki zdjęć, a przede wszystkim setki przypisów odsyłających czytelnika do archiwaliów - tak można jednym zdaniem opisać tę księgę. Autor, ks. Zbigniew Rostkowski, Kanclerz i Wikariusz Generalny Kurii w Drohiczynie, poświęcił tej pracy 10 lat.
Ponieważ pracując nad historią parafii musiałem sięgać do wielu materiałów, a zwłaszcza źródeł i to nie tylko w Polsce, ale i zagranicą, to ten czas się wydłużał - mówi ks. Zbigniew Rostkowski. - Ponadto mam wiele obowiązków pełniąc funkcję kanclerza, pisanie to tylko moje hobby.
Książka ma charakter naukowy i pierwszą taką pracą dotyczącą miejscowości w powiecie hajnowskim. Autor sięgnął do materiałów archiwalnych znajdujących się w archiwach polskich oraz w Berlinie, Moskwie, Petersburgu, Wilnie czy Kijowie.
Główne źródło to archiwum dawnej Diecezji Łuckiej, które znajduje się w Siedlcach. Przeanalizowałem tam co najmniej 150 ksiąg pisanych po łacinie od końca XV w. aż do czasów pruskich. Korzystałem oczywiście także z archiwów diecezjalnych w Łomży, Białymstoku, Krakowie i Warszawie - wylicza autor. - Przestudiowałem także zasoby Archiwum Akt Dawnych oraz archiwów poza granicami Polski. Wiele dokumentów znajduje się w Wilnie, a także w Moskwie, a nawet w Kijowie.
Historyk wspomniał także o trudnościach wynikających z niedostępności archiwów rosyjskich i białoruskich, gdzie znajduje się wiele polskich archiwaliów.
Bardzo dużo przy kwerendach pomógł mi dr Tomasz Jaszczołt, on też dzielił się ze mną wieloma materiałami z tych źródeł zagranicznych - podkreślił ks. Rostkowski.
"Dzieje parafii rzymskokatolickiej w Narwi" zawierają wiele ciekawostek, które udało się odkryć autorowi. Jedną z nich jest portret jednego z proboszczów narwiańskich, bp. Adama Kłokockiego, a podobiznę jego udało się odnaleźć w zbiorach zdjęć zachowanych po proboszczu hajnowskim ks. Ignacym Wierobieju.
Udało mi się też odkryć kogo kryła płyta nagrobna znajdująca się w kościele, a jedyna w diecezji. Do tej pory były to legendy jedna o rycerzu-rozbójniku i druga o tym, że to może być Gasztołt od którego królowa Bona kupiła dobra narewskie. Okazało się jednak, że płyta ta kryła czwartego wójta narewskiego Macieja Szymanowskiego - opowiada ks. Zbigniew Rostkowski. - Doprowadziła mnie do tego kwerenda archiwalna na Wawelu, gdzie wśród dokumentów odkryłem testament tego wójta, w którym zapisano, że chce być pochowany w kościele. To duże odkrycie, a przy okazji zaskoczenie.
Spotkanie autorskie zgromadziło liczną publiczność zainteresowaną historią regionu, rozmowę z ks. Rostkowskim poprowadził Krzysztof Kurianiuk, dyrektor programowy Radia Akadera, głos zabrał także dr Tomasz Jaszczołt, któy był także konsultantem historycznym publikacji.
Książka zawiera ponad 1000 stron tekstu opartego na materiale źródłowym, bogatą kolekcję zdjęć i dokumentów. Można ją kupić u proboszcza w Narwi.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?