Białystok. Pies wyrzucony z trzeciego piętra przy ul. Gajowej
Zgłoszenie o wyrzuconym przez okno psie policja w Białymstoku otrzymała po godz. 10.
- Zwierzę zostało zabrane do schroniska w Białymstoku. Z kolei z 80-letnim mężczyzną, który miał dopuścić się tego czynu, prowadzone są czynności - poinformowała Katarzyna Zarzecka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Białostoczanin może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzętami. Grozi za to kara do 3 lat więzienia.
- Gdy usłyszałam o tej sprawie, nie mogłam się uspokoić i przestać płakać. Nie wiem, jak można tak krzywdzić zwierzęta. To oddane, ufne i bezbronne stworzenia, które nie potrafią się bronić - mówi pani Elżbieta, mieszkanka sąsiedniego bloku.
Spotkaliśmy ją podczas jej spaceru z psem. Twierdzi, że zna 80-latka z widzenia. Starszy mężczyzna wystawał z czworonogiem przed blokiem, ewentualnie chodzili na pobliski ryneczek. - Cichy, spokojny, nikomu nie zawadzał - dodaje kobieta. 80-latek ucinał sobie pogawędki z innymi właścicielami psów. Z nią nie rozmawiał.
- Był opiekuńczy, oddany pieskowi. Zawsze z nią wychodził, czesał ją. Nie wiem, co się tam wydarzyło. Jestem zszokowana - dodaje sąsiadka 80-latka, mieszkanka tej samej klatki. -Znam tego pana od kilkudziesięciu lat. Wprowadził się tutaj z żoną i dwójką małych dzieci. Gdy starsza córka miała 9 lat, zmarła mu żona. Sam wychowywał dzieci. Chyba pracował na kolei. Spokojny, grzeczny człowiek. Złego słowa nie mogę powiedzieć. Dopiero od tego roku zrobił się bardziej niespokojny, nerwowy. Gubił klucze, sam się gubił, nie pamiętał adresu, to go policja przyprowadziła któregoś razu. Myślę, że to początki starczej demencji.
Zdaniem szefowej Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, gdzie trafiła suczka, nie jest to żadna okoliczność łagodząca.
- Demencja polega na tym, że człowiek traci orientację w terenie, słabo sobie radzi z życiem. Ale nie wpływa na ocenę tego, co jest dobre, a co złe. Nie można mówić, że ten człowiek nie wiedział, co robi. Nikomu przypadkiem 16-kilogramowy pies nie wypada z ręki z balkonu. To nie mógł być wypadek, ale celowe działanie - uważa Anna Jaroszewicz, kierownik Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Białymstoku.
Luna, bo tak się wabiła, dostała w schronisku nowe imię - Nika - na początek nowego życia. Suczka już w środę przeszła operację z gabinecie weterynaryjnym.
- To, że żyje, to cud. Wyrzucenie psa z 3. piętra zazwyczaj kończy się dramatycznie, a co najmniej poważnymi złamaniami i obrażeniami - podkreśla Anna Jaroszewicz. - Nika ma rozległą ranę na boku, która została zaszyta. Na szczęście RTG nie wykazało żadnych poważnych złamań. Na razie nie widać też żadnych krwotoków. Jeżeli został naruszony jakiś organ wewnętrzny na skutek upadku, ten krwotok może się jeszcze pojawić. Decydująca będzie pierwsza doba.
CZYTAJ TEŻ: Białystok. Kto przywiązał młodego psa w lesie? Straż Miejska znalazła, a policja dostała zgłoszenie
ZOBACZ:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?