"Za jakie grzechy, dobry Boże?" to udana komedia w reżyserii Phillippe'a de Chauverona. Udana, ponieważ niejednokrotnie rozbawia - może nie do łez, ale z kina wyjdziemy z dobrym humorem, to mogę Wam zagwarantować.
Film opowiada historię małżeństwa przywiązanego do tradycji i francuskich korzeni. Problemem okazują się zięciowie - wszystkie trzy córki wychodzą za mąż za Chińczyka, Żyda i Araba. Rodzice pokładają więc nadzieję w ostatniej córce, ta spełnia je tylko połowicznie - wybranek jest co prawda katolikiem, ale jest też czarnoskóry.
Reżyser przedstawia nam humor, który powinien odpowiadać właściwie każdemu - niezbyt cięty, a jednocześnie trafiający w samo sedno. Nie będzie zatem pikanterii jak w "Don Jonie", choć nawet ksiądz (w tej roli Loïc Legendre). Gra aktorska może nie rzuca na kolana, ale mimo to film przyjemnie się ogląda.
"Za jakie grzechy, dobry Boże?" warto obejrzeć choćby dla przesłania, które na pierwszy rzut oka może wydawać nam się banalne, z bliższej perspektywy, zwłaszcza po rozejrzeniu się w otaczającym nas środowisku, okazuje się po prostu ważne.
Istotą tego filmu jest przekaz o tolerancji z naciskiem na akceptację związków mieszanych. W Polsce w wielu kręgach związek z czarnoskórym mężczyzną wciąż wydaje się czymś szokującym, a szokiem być nie powinien. Dlatego polecam ten film każdemu, choćby jako lekturę obowiązkową w procesie nauki o tolerancji.
Film można obejrzeć w kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu i w kinie Muranów w Warszawie.
Zobaczcie zwiastun filmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?