Czwartek 14 maja, między budynkami akademików Politechniki Białostockiej, na rozwieszonej taśmie maszeruje sobie tajemnicza postać. Głowy gapiów na ziemi zwrócone są ku górze. Czy on się nie boi tak maszerować na wysokości 11 piętra?__Dlaczego on to robi? Słychać pytania widzów na ziemi.
35 metrów nad ziemią
- Dla funu (zabawy), żeby sprawdzić siebie, żeby poczuć adrenalinę - wymienia Antek Michalski. Pomysłodawca Highline meeting na kampusie PB. - Każdy z uprawiających slackline ma swoje powody, żeby to robić.
Wchodząc na dach domu studenta alfa widzi się rozwieszone taśmy (tak profesjonalnie nazywają się liny po których chodzą slicklinerzy) oraz dwóch chłopaków ubranych w specjalistyczne uprzęże. Jeden z nich nie zwracając uwagi na nic, wchodzi na taśmę i krok po kroku kieruje się ku budynkowi beta. Jego spacer po zawieszonej 35 metrów nad ziemią linie, przypomina po trochu ruchy akrobaty i baletnicy. Jeden fałszywy ruch i lecisz w dół.
Slackline to walka ze swoją psychiką
Drugim z obecnych jest Julian Sadowski, początkujący slackilner, który chętnie opowiada o swoich doświadczeniach ze spacerowaniem na wysokościach.
- Jak każdy zaczynałem od taśmy zawieszonej pomiędzy drzewami w parku, na wysokości 1 metra - wyjaśnia 27-latek. - Tylko w taki sposób możesz trenować i być coraz lepszym. W przejściu tej taśmy nikt Ci nie pomoże, musisz zrobić to sam. W slackline zmagasz się głównie z samym sobą i swoimi lękami. Jeżeli uznasz, że jesteś gotowy, zawieszasz taśmę coraz wyżej i wyżej. Tak naprawdę ograniczeniem jest jedynie Twoja psychika.
Julek ze szczegółami opowiada jak wygląda uprawiane tego niezwykłego sportu. W tym czasie postać spacerująca po taśmie dociera na dach drugiego budynku - co warte podkreślenia, dociera tam bez upadku.
- Nawet doświadczeni slacklinerzy upadają - zdradza Julek. - Wystarczy chwila dekoncentracji i lecisz w dół. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest właśnie to, żeby wdrapać się na taśmę po raz drugi i próbować dalej.
Z głową w chmurach
Swój marsz ku budynkowi beta skończył właśnie Piotrek Błaszczak, rekordzista Polski w longline, czyli najdłuższym przejściu po taśmie (240 metrów). Droga powrotna nie była już tak łatwa. Przez długą chwilę doświadczony slackliner zmagał się z samym sobą, ale w końcu udało mu się wrócić.
Na drugą stronę przeprawił się również Antoni Michalski, organizator Highline meeting w Białymstoku.
- Walczyłem o to, żeby powiesić te taśmy na akademikach jakieś 3-4 lata. To było moje marzenie, żeby zrobić imprezę w slackline, właśnie tu na tych budynkach - zdradza Antek. - To świetne miejsce na spacery na wysokościach. Jest to trzecia taśma pod względem długości i wysokości, którą kiedykolwiek powieszono w Polsce. Niestety przez długi czas zmagałem się z przeświadczeniem, że slackline nie jest bezpieczny. W końcu po naszym meetingu podczas WOŚP wyobrażenie o tym sporcie się zmieniło.
Antek przekonuje, że slackline jest dla wszystkich. Nie potrzeba do tego dużych nakładów pieniężnych. Kupno taśmy do wydatek rzędu 100-150 zł. Do jej zawieszenia wystarczą dwa drzewa.
- Pakujesz się w mały plecak, idziesz do parku, rozwieszasz ją między drzewami i możesz się świetnie bawić - opowiada z pasją. - Do tego możesz się z tym dzielić z przyjaciółmi, przyjeżdżasz na ognisko, zapraszasz znajomych i masz świetną formę rekreacji.
Z taśmą w plecaku
Antek cieszy się również, że entuzjastów Slackline przybywa.
- W każdym miejscu w Polsce i na świecie znajdziesz fanów sklackline-u. Są rożne dyscypliny tego sportu (jedni chodzą po taśmie, inni np. wykonują akrobacje) i każdy znajdzie coś dla siebie. Gdziekolwiek byś nie był, w większym czy mniejszym mieście znajdziesz osoby, które pomogą Ci zacząć, podpowiedzą i pomogą np. rozwiesić taśmy, a nawet zapewnią nocleg.
Obserwując tych młodych, trochę zwariowanych ludzi automatycznie przychodzi ochota, żeby wejść na taśmę i spróbować swoich sił. Czy slackline dotrze do coraz większej rzeszy entuzjastów? Mnie przekonali!
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?