Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Panie z kół gospodyń wiejskich to wulkany energii i niezwykłe talenty

Daria Jankiewicz
Z Mieczysławem Strukiem, marszałkiem województwa pomorskiego, który objął honorowy patronat nad plebiscytem "Dziennika Bałtyckiego" na najpopularniejsze koło gospodyń wiejskich oraz na Gospodynię Roku rozmawia Daria Jankiewicz.

Pierwsze koło gospodyń wiejskich na polskich ziemiach powstało w 1866 roku w Piasecznie niedaleko Tczewa. Czy dziś Pomorze jest liderem pod tym względem liczby KGW?
– Od kilku lat aktywność mieszkanek wsi wzrasta. Istniejącym kołom przybywa członkiń, a te najbardziej aktywne dzielą się swoimi doświadczeniami z mieszkankami sąsiednich miejscowości i pomagają tworzyć nowe koła. Obecnie w całym województwie pomorskim jest zarejestrowanych ponad tysiąc kół, z czego jedna trzecia ma osobowość prawną i ta liczba od kilku lat ciągle rośnie. Jedną z przyczyn tego trendu jest zapewne turniej kół gospodyń wiejskich, organizowany od 10 lat m.in. przez Sekretariat Regionalny Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich, Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego i Wojewódzki Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Poza tym, coraz więcej kół chce mieć osobowość prawną, bo otwiera to przed nimi drogę do dotacji unijnych i konkursów grantowych ogłaszanych przez lokalne samorządy, a także umożliwia okazjonalną sprzedaż żywności tradycyjnej.

Jaka jest ich rola?
– W wielu małych miejscowościach koła gospodyń wiejskich są pierwszą, a czasem jedyną formą aktywności społecznej. To już nie jest wianuszek pań skupionych przy stole zastawionym ciastami i śpiewających ludowe piosenki. Ich działalność skupia się na zachowaniu lokalnej tradycji, ciągłości kulturowej, zwyczajów.

Nazwa „koło gospodyń wiejskich” może być więc myląca, chyba kojarzy się raczej z domowymi obowiązkami i gotowaniem.
– Dlatego podkreślam inne, „pozakulinarne” aspekty działalności mieszkanek wsi. Można się z nimi zapoznać chociażby podczas wspomnianego turnieju kół gospodyń wiejskich, który zazwyczaj odbywa się tydzień po Wielkanocy. Wśród konkurencji jest, i owszem, przygotowanie tradycyjnej potrawy, ale także odegranie skeczu czy scenki kabaretowej, pokaz mody, prezentacja zdolności plastycznych, konkurs sprawdzający znajomość rodzinnej miejscowości. Do KGW przystępują osoby, którym zależy na zachowaniu ciągłości dziedzictwa Kaszub, Kociewia, Żuław czy Borów Tucholskich. Ich zaangażowanie wynika z miłości do środowiska, w którym żyją od wielu pokoleń, a co najważniejsze – przekazują swoją energię i temperament lokalnej społeczności.

Patrząc na panie z kół, od razu można zauważyć, że energii im nie brakuje.
– To przecież wulkany energii i niezwykłe talenty! Proszę zauważyć, że przy ponad tysiącu kół na mapie naszego regionu nie ma żadnych białych plam; w każdym powiecie, w każdej gminie dużo się dzieje. Szczególnie doceniam to, że do KGW przystępują młode kobiety. Jest wiele kół, w których najaktywniejszymi działaczkami i propagatorkami tradycji są… niedawne mieszczanki, które postanowiły osiąść za miastem. Tak się dzieje na przykład w KGW w Grabinach-Zameczku, które wyjechało z Grand Prix z ostatniego turnieju. To właśnie panie z kół gospodyń wiejskich mają moc sprawczą i przeistaczają spokojne wsie w miejsca aktywne i gorące. To bardzo ważne zwłaszcza teraz, kiedy mówimy o nowej perspektywie finansowej w Unii Europejskiej i o potrzebie aktywizacji mieszkańców. W kołach ważny jest także element samorealizacji, samokształcenia. Działaczki podnoszą swoje umiejętności i kwalifikacje, pozwalając poczuć się pewniej, śmiało wyjść poza granice swojej miejscowości. Najważniejsze jest to, że fantastycznie aktywizują lokalne środowisko.

W jaki sposób Pan, jako marszałek województwa, wspiera koła gospodyń wiejskich?
– Zachęcamy koła gospodyń wiejskich, aby samodzielnie występowały z wnioskami, chociażby w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Szczególnie interesujące są tak zwane małe projekty, w których koła wnioskują o sfinansowanie kursów, szkoleń, kursów, warsztatów kulinarnych czy też promocji produktów tradycyjnych. Nasze gospodynie składają również wnioski na doposażenie świetlic wiejskich i innych miejsc aktywności, dzięki którym mogą rozwijać swoją działalność. Zachęcamy koła gospodyń wiejskich do uczestnictwa w różnego rodzaju imprezach organizowanych przez samorząd województwa, wspierając ich udział i promując ich działalność. Koła gospodyń wiejskich mogą także aplikować o środki unijne z innych programów, choćby Kapitał Ludzki, i czynią to. Marszałek województwa przyjmuje także zgłoszenia do listy produktów tradycyjnych, prowadzonej przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Nasz region jest liderem na tej liście także dzięki działalności kół gospodyń wiejskich – mamy zarejestrowanych 136 produktów. Pomorskie jest członkiem elitarnej Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego. To sporo osiągnięć jak na krótki stosunkowo czas istnienia samorządu województwa.

Czy te panie chętnie korzystają ze wsparcia?
– Jedne koła są bardziej aktywne, inne mniej, ale to się ciągle zmienia – na plus. Możliwość pozyskiwania dodatkowych funduszy sprawia, że – jak wspomniałem – coraz więcej kół stara się o osobowość prawną. Panie pojawiają się na przeglądach twórczości ludowej w całej Polsce i zgarniają nagrody. Jeżdżą na targi zarówno krajowe, jak i zagraniczne, a nawet reprezentują nasze województwo i kraj w Brukseli. Jednym z liczniejszych i najbardziej prężnych kół jest KGW Chwaszczyno, liczące 60 członkiń. W ostatnich wyborach władzę przejęło – bezkonfliktowo! – młode pokolenie: do zarządu i komisji rewizyjnej weszły młode matki, dziewczyny wykształcone, po studiach. W kole działają trzy sekcje: jedna zajmuje się haftem, druga chórem, trzecia informatyką. Koło prowadzi własna stronę internetową, wydało płytę CD, skutecznie pozyskuje środki zewnętrzne – właśnie z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Jeszcze liczniejsze jest KGW w Łebczu, do którego należy około stu pań! Właśnie to koło zainicjowało turniej KGW, który z czasem stał się imprezą wojewódzką. Łebczanki świetnie radziły sobie w gdańskiej strefie kibica podczas mistrzostw Euro 2012, oferując na jednym ze stoisk żywność regionalną. W kole działa też kobieca sekcja strażacka. Wśród tych aktywnych na pewno trzeba też wymienić KGW ze Zgorzałego, Żukowa, Swarzewa, Kamienicy Szlacheckiej czy Leszkowych. Wszystkich nie jestem w stanie tu wymienić…

W niektórych miastach, np. w Bydgoszczy, powstają koła gospodyń miejskich. Jak Pan myśli, czy w pomorskich miastach miałyby one również szanse zaistnieć?
– Z pewnością, jednak prawdopodobnie będą pełnić inne funkcje i zaspokajać inne potrzeby. Na wsi aktywność jednego koła obejmuje całe sołectwo czy wieś, ma ono szansę na zaangażowanie dużej części mieszkańców, czasem nawet większości. W mieście taka integracja nie jest możliwa, ale na pewno każda inicjatywa pobudzająca do działania lokalną społeczność, także tę miejską, jest bezcenna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto