Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁUBNICA - Ślimak, ślimak pokaż rogi...

Anna Wyrwa-Sadowska
Choć w końcu pojawił się deszcz, a w lasach winniczki, Rolniczemu Kombinatowi Spółdzielczemu w Łubnicy, zajmującemu się przetwórstwem ślimaków, nie uda się odrobić strat.

Choć w końcu pojawił się deszcz, a w lasach winniczki, Rolniczemu Kombinatowi Spółdzielczemu w Łubnicy, zajmującemu się przetwórstwem ślimaków, nie uda się odrobić strat.
Stanisław Marach z Plastrowa niedaleko Grodziska od lat prowadzi punkt skupu ślimaków. Jak mówi, tak złego roku jak ten, jeszcze nie było.
- Tym razem pierwsze ślimaki dotarły do mnie dopiero 13 maja. Do tej pory udało mi się zgromadzić ponad tonę, gdy w poprzednich latach o tej porze zawsze mieliśmy już skupionych kilka, a nawet kilkanaście ton ślimaków. Ludzie przynosili je do nas workami. Wszyscy byli zadowoleni: zbieracze, my i przetwórcy – podkreśla S. Marach.
Ślimaki winniczki można zbierać od początku do końca maja. Wcześniej i później ich zbiór jest zakazany.
- Dla wielu rodzin zbiór winniczków to spory, dodatkowy zarobek. Niektórzy potrafili w ciągu zaledwie tygodnia znaleźć kilkaset kilogramów. Niestety, tym razem na przełomie kwietnia i maja pogoda nie była dla nas łaskawa. Choć teraz ślimaki się pojawiły, to nie sądzę, aby punkty skupu dostarczyły przetwórcy tyle, ile w poprzednich latach – dodaje Stanisław Marach.
Potwierdza to Krzysztof Żychliński z Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Łubnicy. Przetworzone przez firmę polskie ślimaki trafiają do Francji, gdzie od dawna cieszą się szczególnym uznaniem.
- Jesteśmy jednym z wiodących przetwórców w kraju. Każdego roku przerabiamy około 400 ton ślimaków winniczków. W tym, rzeczywiście mamy poważny problem. Wszystko wskazuje na to, że w porównaniu z poprzednimi latami będzie to zaledwie 30-40 procent oczekiwanego przez nas poziomu i nie ma szans, by odrobić te straty. Pierwsze ślimaki dotarły do nas dopiero w połowie maja, podczas gdy zazwyczaj o tym czasie kończyliśmy już ich przyjmowanie – stwierdza K. Żychliński. – Mniejsza liczba winniczków przełoży się też na cykl produkcji. Okres przerobu będzie zdecydowanie krótszy. Ponadto w tym roku nie zatrudniliśmy aż tylu dodatkowych pracowników na umowy-zlecenia, jak bywało to w przeszłości. Hodujemy wprawdzie również afrykańskie ślimaki w sztucznym środowisku, ale zbierzemy ich około 150 ton – dodaje. - Jednak co tu kryć, wspomniane ślimaki nie cieszą się nad Sekwaną aż takim uznaniem, jak mięso winniczków. Mamy jednak nadzieję, że w związku z zaistniałą sytuacją zainteresowanie tym hodowlanym wzrośnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto