Wybudowane w Rybniku cztery lata temu dwie galerie handlowe to ulubione miejsce spotkań rybniczan. Oprócz zakupów, w centrach handlowych, bierzemy kredyty, podziwiamy wystawy, wychowujemy dzieci. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że bardziej bezpiecznie czujemy się w centrum handlowym, niż w centrum miasta. Takie właśnie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez socjologów Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
- Tak rzeczywiście jest. Lubię robić tam zakupy, ale także wybieram centrum handlowe na spacer i spotkania z przyjaciółmi. Nie muszę się martwić, czy czekając na nich zmoknę, albo zmarznę - mówi Natalia Drańczuk, rybniczanka. Z badań wynika, że aż 30,8 procent ankietowanych uważa, że centra handlowe to najatrakcyjniejsze miejsce w Rybniku.
Kiedyś kochaliśmy domy towarowe
Ale uwielbienie dla dzisiejszych centrów handlowych nie jest niczym nowym. Ponad 20 lat temu tłumy przyciągały inne, rybnickie kolosy. Budowane w latach 70 i 80 domy towarowe były wizytówką Rybnika przez dziesięciolecia. Do Domusu czy Hermesu, mieszkańcy całego regionu zjeżdżali w poszukiwaniu dywanów, mebli, nowych ubrań czy wózków dziecięcych. Pierwszy z nich - Domus oddano do użytku dokładnie 15 października 1977 roku. Jego powierzchnia handlowa wynosiła 1300 metrów kwadratowych. Siedem lat później rybniczanie robili już zakupy w Hermesie, który powstał przy ulicy Chrobrego. Placówka ta w pierwszych latach swojej działalności zatrudniała około 200 osób.
- Wyjazd do domu towarowego był wielkim świętem. Co kilka tygodni ubieraliśmy się odświętnie i jechaliśmy do Domusa na zakupy. Wielką frajdę miały na przykład dzieci, bo mogły jeździć ruchomymi schodami do woli. Ja przez wiele lat w domu miałam meblościankę kupioną właśnie tam. Przetrwała ponad 20 lat - mówi Kazimiera Wólczek, mieszkanka ulicy Zebrzydowickiej.
W galerii wychowujemy dzieci
Dziś ulubionym miejscem na mapie miasta dla setek rybniczan są gigantyczne galerie handlowe w Śródmieściu. Przyciąga nas luksus i obietnica najniższych cen oraz... moda. Bo w Focusie czy Plazie dobrze jest się po prostu pokazać.
Atrakcyjność galerii urzeka nas do tego stopnia, że tracimy w nich poczucie czasu. To "uczucie" deklaruje aż 74 procent rybniczan. - W wielu przypadkach robimy tam to, co do tej pory robiliśmy na rynku. Spacerujemy, jemy obiad. Po prostu spędzamy czas - mówi Michał Gabryś, student.
Iwona Bończyk do rybnickiej galerii przyjechała kilka dni temu aż z Ornontowic. - Kiedy mieszkałam w Rybniku, to właśnie tutaj najczęściej umawiałam się na spotkania. Teraz, od kiedy przeprowadziłam się do Ornontowic wpadam zazwyczaj na zakupy. Największą zaletą tego miejsca jest to, że w jednym miejscu jest kilkanaście sklepów i nie trzeba biegać po całym mieście. Na dodatek można też coś zjeść - mówi pani Iwona, która galerię odwiedziła wraz z 5-letnią córką Sandrą.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?