Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Białostockie Klasyki Nocą [ZDJĘCIA, WIDEO]

Konrad Karkowski
Zabytkowe auta i odrestaurowane klasyki można podziwiać na parkingu przy ul. Legionowej można podziwiać.
Zabytkowe auta i odrestaurowane klasyki można podziwiać na parkingu przy ul. Legionowej można podziwiać. Konrad Karkowski
Białostockie Klasyki Nocą to co czwartkowe spotkania entuzjastów starej motoryzacji. Zagłębiając się w świat klasycznych aut, okazuje się, że każde z nich ma swoją własną, niekiedy wyjątkową historię.

Czwartek, ulica Legionowa, parking przy pomniku ks. Popiełuszki. Godzina 19, powoli nachodzi wieczór. Na parking przy Pałacu Branickich zjeżdżają się po kolei niezwykłe samochody. Mercedesy, Puegoty 205, Fiaty 125p, Audi, pojawiają się nawet dwa Volkswageny Garbusy. Wszystkie, te auta łączy jedna rzecz, są w jakiś sposób klasyczne. Inaczej być nie może, w końcu rozpoczęło się kolejne spotkanie Białostockich Klasyków Nocą.

- Nie ma żadnych sztywnych zasad, jakie samochody mogą tu być, a jakie nie – zdecydowanie wyjaśnia Jacek Kowalewicz, ze Stowarzyszenia MotoRetro, jeden z pomysłodawców spotkań. - Jedynym wymogiem jest, aby auto było klasykiem. Dla jednego będzie to Garbus z roku 70, dla innego Audi z 94, każde z tych aut zapisało się w historii motoryzacji.

Białostockie Klasyki spotykają się już drugi sezon. 16 kwietnia we czwartek był pierwszy zjazd po zimowej przerwie. Frekwencja na szczęście dopisała.

- Najwięcej klasyków przyjeżdża latem, gdy jest dobra pogoda – zdradza Karolina, entuzjastka klasycznej motoryzacji. - W sierpniu tamtego roku, było jedno spotkanie, gdy zabrakło miejsca na parkingu dla wszystkich pojazdów.

Na początku była Węglowa

Jak się okazuje w Białymstoku nie brakuje ani klasycznych aut, ani kolekcjonerów. Aż do poprzedniego roku nikt nie wpadł jednak na pomysł, aby w tym gronie organizować spotkania.

- Zaczęło się od tego, że razem z kolegą ze Stowarzyszenia Moto Retro byliśmy na podobnym zjeździe w Poznaniu, pomyśleliśmy, że fajnie by było zapoczątkować takie coś w Białymstoku – wraca wspomnieniami Pan Jacek. - Zaczęło się od Facebooka, na początku spotykaliśmy się przy Muzeum Motoryzacji i Techniki na Węglowej 8, ale szybko nasze spotkania zaczęły się rozrastać - dodaje. - Sympatyków zabytkowych aut jak się okazuje u nas nie brakuje. W samym muzeum jest ponad 60 aut, które można zaliczyć do kolekcjonerskich. Postanowiliśmy więc przenieść się na parking przy Legionowej.

Białystok klasykami stoi

Na Białostockie Klasyki Nocą przyjeżdżają różnorodne samochody. Na pytanie jakie auta pojawiały się już na spotkaniach, fani białostockich klasyków wymieniają: Volksawgen Karmann Ghia typ 14 Cabrio, Volkswagen Garbus, Chevrolet Impala 1965 convertible, Volkswagen Karmann Gia typ 34 Coupe, Volkswagen Golf I z 75 roku, Mercedesy W140 i W 124 coupe, Audi 90 z 87 roku, Peugeot 205 w wersji GTI, odrestaurowana Syrenka, czy zabytkowe Fiaty 125p.

- Raz nawet pojawiła się karetka Mercedes W 124 – przypomina sobie Jace Kowalewicz. - Tutaj na parkingu odbył się nawet pokaz jej możliwości z udziałem pacjenta.

Takie pokazy zdarzają się wtedy, gdy przyjedzie jakiś unikalny okaz jak wspomniana karetka, replika milicyjnego Fiata 125p MR., czy Chevrolet Impala na zawieszeniu hydraulicznym.

Stare, ale jare

Zagłębiając się w świat klasycznych aut, okazuje się, że każdy z nich ma swoją własną historię. Mijają minuty a na parking zjeżdżają się kolejne okazy. W tym dwa bliźniacze Fiaty 125p z 83 roku, jeden czerwony, drugi zielony.

- Zaczęło się od obietnicy dla brata, że go zabytkiem zawiozę na ślub - zdradza Paweł Matowicki, właściciel czerwonego klasyka. - Przypadkiem trafiłem na ogłoszenie w gazecie, że sołtys pewnej wsi sprzedaje zaniedbanego szarego fiata.

Pan Paweł rozebrał go w całości, a następnie z powrotem złożył. Fiat z 83 roku zyskał też nowy kolor – czerwony. Drugi z bliźniaków to debiutant na Białostockich Klasykach Nocą.

- Mój wujek miał go od 83, samochód stał ostatnie 15 lat w garażu. Otrzymałem go jednak w zadziwiająco dobrej kondycji - Paweł Tyszuk z dumą prezentuje swój wehikuł. – Jest odrestaurowany tak jak oryginał, nie jest w żaden sposób zmodyfikowany.

Garbusem przez Europę

W pewnym momencie na plac wjeżdża czerwony garbus. Postronny obserwator stwierdziłby z pewnością ,,ten o to pojazd musi być muzealnym zabytkiem z wystawy”. Nic bardziej mylnego. Jego właściciel, 26-letni Adrian Tokajuk jeździ nim na co dzień.

- Samochód ma cztery koła do jazdy i jest po to, żeby nim jeździć, a nie trzymać w garażu. - przekonuje Adrian. - Zresztą ten garbus przeszedł nie małą szkolę życia. Wiem, że przede mną miał go leśniczy w okolicach Czarnej Białostockiej, który jeździł nim po lesie wraz z całą pięcio-osobową rodziną. - śmieje się właściciel antyka. - Zresztą całe auto odrestaurowałem sam, wiem na co je stać i jak coś się zepsuje to jak to naprawić. Ufam mu na tyle, że nawet w któreś wakacje razem z żoną wybraliśmy się naszym garbusem w podróż po Europie. No i przeżyliśmy.

To jest auto i ma jeździć, ma kierownicę, cztery koła jest stworzony do używania, a nie stania - wypowiada się na temat swojego klasyka, Adrian Tokajuk.

Jeżeli klasyk ma ponad 25 lat, można go wpisać w ewidencję zabytków ruchomych. Samochód dostaje wtedy żółtą rejestrację. Aby ją dostać należy wnioskować o decyzję konserwatora.

- Są plusy i minusy takiego rozwiązania. Minusem jest, że przy każdym wyjeździe za granicę trzeba o tym powiadomić konserwatora i dać znać, że samochód wrócił do Polski – wyjaśnia Jacek Kowalewski, właściciel kilkunastu klasyków. - Plusem natomiast jest fakt, że przy szkodzie ubezpieczalnia musi wypłacić odszkodowanie. Nie będzie takiej sytuacji, że uznają auto za kupę złomu.

Klasyk wieczorową porą

Na dworze robi się ciemno, ale parking przy ul. Legionowej oświetlany latarniami, mieni się światłami odbijanymi od karoserii zabytkowych aut. Właściciele pojazdów i entuzjaści klasyków stoją w grupkach pochłonięci rozmową.

- Co robimy na spotkaniach białostockich klasyków? - Jacek Kowalewski próbuje odpowiedzieć na to pytanie.
- To na co każdy ma ochotę. Niektórzy ubijają interesy, inni wymieniają się doświadczeniami, poznają nowych ludzi, niektórzy przychodzą tylko pooglądać samochody. Nic nie jest zobowiązujące, kto chce to przyjeżdża, nie ma żadnych składek, wszystko odbywa się spontanicznie. Spotykamy się co czwartek. - kończy Pan Jacek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto